wtorek, 1 listopada 2016

Last picture - Rozdział V

Hypocrite

~*~

- Tae, spokojnie, jestem tutaj - szepnąłem prosto do jego ucha, obejmując szczelnie ramionami.
Płakał tak żałośnie… To obudziło we mnie jakąś nieopisaną wrażliwość.
Byłem szczerze zdziwiony, że Tae sam się nie obudził. Kurczowo ściskał końce mojej koszulki. Zaciskał zęby tak mocno, jakby miał zamiar przegryźć najtwardszy materiał świata. Łzy spływały szybko po jego policzkach i kończyły drogę na materiale moich ubrań oraz kocu.
Nie potrafiłem poradzić sobie z Taehyungiem. Bałem się, że w jakiś sposób tylko mu zaszkodzę. Nie wiedziałem, czy powinienem go budzić. Ale nie wiedziałem też, czy powinienem pozwolić mu dalej śnić ten koszmar. Odszukałem jego dłoń, którą zacisnął w pięść. Niepewnie wsunąłem swoje palce pomiędzy jego, jednocześnie nieco rozluźniając ścisk.
Jimin zapukał w szybę. Na ten dźwięk wyprostowałem się, odwracając do Parka. Chłopak przyłożył telefon do szyby, na którym w oknie wiadomości napisane było: Jungkookie musi siku.
Kiwnąłem porozumiewawczo głową i od razu przekazałem prowadzącemu pojazd Namjoonowi prośbę o zatrzymanie się.
- Niedaleko powinna być jakaś stacja benzynowa, więc zatrzymamy się na chwilę - powiedział, patrząc na mnie we wstecznym lusterku.
Poruszyłem się, chcąc poprawić uciskający pas. Tae wtedy wymamrotał coś niezrozumiałego. Uronił jeszcze kilka łez, a gdy się uspokoił, splótł swoje palce z moimi, które wciąż nieśmiało trzymałem wsunięte w jego piąstkę.
Poczułem ulgę, że młodszemu już przeszło. Przeczesałem wolną dłonią jego miękkie włosy, gdyż kłopotliwe kosmyki leciały prosto w jego oczy.
Taehyung spał znowu spokojnie, dopóki nie zatrzymaliśmy się na stacji.
Jungkook z Jiminem od razu zeskoczyli ze skrzyni i pobiegli do łazienki. To nas wszystkich obudziło, gdyż robili sporo hałasu stąpając po metalowym podłożu.
- Gdzie jesteśmy? - spytał półprzytomnie Jin, poprawiając się na fotelu. Przetarł dłońmi twarz i skierował wzrok na Namjoona.
- Trzeba zatankować samochód - odpowiedział, samemu spoglądając na Jina. Nagle jego oczy powiększyły się, a na twarzy pojawiło pełne skupienie.
- Czekaj, nie ruszaj się - szepnął.
Seokjin, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamienił się w niezdolny do ruchu posąg. Skamieniał.
Namjoon powoli prowadził rękę na ramię hyunga tylko po to, by po chwili z całej siły wymierzyć w niego cios. Jin pisnął przeraźliwie.
- Odbiło ci?! - wrzasnął, łapiąc się za obolałe miejsce.
- Miałeś na nim ogromnego komara! - powiedział w swojej obronie młodszy z Kimów i uniósł w obronnym geście ręce.
Seokjin zmierzył go złowrogim spojrzeniem. Obrażony odpiął pas, po czym wyszedł z samochodu. Za jego przykładem ruszył Namjoon, który opuścił pojazd i zajął się tankowaniem.
Stali razem na zewnątrz, rozmawiając o czymś. Po cichych chichotach mogłem się jedynie domyślić, że Joonie wkładał całe serce w to, by Seokjin wybaczył mu uderzenie go.
- Gdzie jesteśmy? - spytał Yoongi, przeciągając ramiona i wydając z siebie pomruk zadowolenia.
- Niedługo będziemy przejeżdżać obok Parku Narodowego Odaesan.
- Odaesan? - powtórzył, na co pokiwałem twierdząco głową.
Min jakby zamyślił się na chwilę. Wygrzebał z kieszeni spodni telefon i przejrzał w nim listę kontaktów.
- Pamiętasz Kisu? - Yoongi spojrzał na mnie.
- Tego, z którym wybiliśmy szybę u babci Seokjina?
W odpowiedzi na pytanie dostałem potwierdzające “mhm”.
- Mieszka teraz w Myeonggae, to rzut beretem do tego parku. Jeżeli uda mi się do niego zagadać, to może będziemy mieli darmowe spanko.
Yoongi nie tłumaczył się dalej ze swoich myśli. Wyskoczył z samochodu, nie zwracając uwagi na to, że zrzucił przy tym z nóg Taehyunga. Całe szczęście udało mi się go złapać za ramiona, dzięki czemu nie uderzył o nic głową.
- Aaach - wydobyło się z ust młodszego, kiedy nieporadnie próbował wrócić na siedzenie. Otulając się bardziej kocem, usiadł obok. Mlasnął kilka razy ustami i rozejrzał się.
- Kto to Kisu? Ma fajne imię - spytał, wlepiając we mnie swoje śliczne, błyszczące, brązowe oczy.
Zawsze twierdziłem, że w jego spojrzeniu było coś onieśmielającego, tajemniczego, ale również uroczego i chłopięcego.
- Kisu… Kisu to nasz stary znajomy, był w klasie z Seokjinem. Ale przeprowadził się w gimnazjum. Nie pisałem z nim dużo, jakoś nie potrafiłem się z nim dogadać. Z tego co wiem, to Yoongi hyung ciągle ma z nim kontakt.
Tae pokiwał porozumiewawczo głową, otwierając przy tym usta. Siedział dłuższy moment, ciągle się kiwając.
- Jak się czujesz?
Na moje pytanie, Taehyung przestał się ruszać. Dopiero po chwili naciągnął bardziej koc na swoje ramiona.
- Odrobinę lepiej. Ale trochę kręci mi się w głowie…
- Nie dziwię się. Miałeś bardzo niespokojny sen.
- Naprawdę?
Tae wybałuszył oczy, jakby nie mógł uwierzyć w moje słowa. Gdy potwierdziłem je skinieniem, młodszy opuścił głowę i wlepił wzrok w czubki swoich sportowych butów.
Patrzyłem na Kima, starając się pojąć tego chłopaka. Próbowałem już wiele razy. Zawsze jednak ponosiłem klęskę. Miałem wrażenie, jakby Tae zbudował między nami jakąś ścianę. Zrobił w niej kilka dziur, przez które mogłem go widzieć, dotknąć, ale nigdy nie zobaczyć go w całości.
Kiedy młodszy siedział obok, załamany, zamknięty i taki bezbronny, poczułem niewytłumaczalną chęć rozbicia tego muru.
- Tae - zacząłem spokojnie. Odpiąłem pas bezpieczeństwa i oparłem czoło o fotel przede mną. Po chwili odwróciłem głowę tak, by móc spokojnie patrzeć na młodszego.
Musiałem poruszyć temat tego, co  działo się w klubie. Chciałem usłyszeć od niego prawdziwą wersję, by wiedzieć, jak mogę pomóc.
- Co robiłeś w klubie po moim wyjściu?
Młodszy cicho westchnął. Zaczesał zgrabną dłonią grzywkę do tył, jednak ta i tak wróciła do swojej pierwotnej pozycji, przysłaniając czoło oraz brwi.
- Namjoon powiedział, że jestem podobny do barmana. Chciałem to sprawdzić. Więc poszedłem po coś do picia i zacząłem z nim rozmawiać. Nazywał się Mei. Lubił grać w tenisa! Tak jak ja! Mieliśmy sporo wspólnych tematów! Serio! Opowiedział mi, jak był w Australii na turnieju…
Tae z zaangażowaniem opowiadał historię i wszystkie inne rzeczy, jakie usłyszał od tego całego Meia. Z czasem jednak jego entuzjazm opadał, a uśmiech schodził z jego twarzy.
Nie wiedziałem dlaczego… Ale podskórnie czułem, że barman musiał mieć z tym coś wspólnego.
- Piłeś od niego jakiś alkohol? - spytałem bez ogródek.
Pożałowałem tego pytania w momencie, w którym Kim spuścił głowę i otulił się swoimi ramionami. Odsunął się ode mnie na centymetr. Wyglądał tak, jakby mówienie o tym było dla niego wstydliwe, być może i nawet upokarzające.
- D-dał mi whiskey z colą do wypicia. Chciałem spróbować. Ale było niedobre - urwał nagle, kiedy usłyszeliśmy jak ktoś wskakuje na skrzynię ładunkową. Taehyung wtedy kliknął językiem i odwrócił głowę w przeciwnym kierunku, by na mnie nie patrzeć.
- Poczułem, że po niej...
- Zgadnijcie co hyung wam kupił!
Westchnąłem nieco poddenerwowany, kiedy Jin wyszedł ze sklepu po opłaceniu tankowana i zrobieniu małych, spożywczych zakupów.
Miałem okazję poznać tajemnicę kryjącą się za złym stanem Tae, ale teraz na pewno mi o tym nie powie! Speszył się.
Młodszy uniósł głowę, by móc popatrzeć na najstarszego. Ten wyjął z papierowej torby jednego, zapakowanego, serowego rogalika i podał go Taehyungowi.
- Dziękuję, hyung! - powiedział, posyłając Seokjinowi szeroki uśmiech.
Oczywiście był on dziękczynny, szczery, ale jednocześnie było w nim coś sztucznego. Chyba tylko ja byłem tego świadomy.
Jin odwzajemnił uśmiech. Rzucił torbę na fotel pasażera, wyjął trzy rogaliki i podszedł do Yoongiego oraz Namjoona, którzy siedzieli na ławce nieopodal.
Patrzyłem jak Tae otwiera chudymi palcami opakowanie, po czym od razu wsuwa do ust rogala.
- Chcesz? - spytał, podsuwając smakołyk pod moje usta.
Ugryzłem mały kawałek rogalika.
Siedzieliśmy przez moment w ciszy. Jak dla mnie, była trochę krępująca.
Nagle usłyszałem ciche westchnięcie Tae, a gdy ponownie na niego spojrzałem, zobaczyłem, że siedział z opuszczoną głową, bez energii przeżuwając jedzenie.
- J-ja… opowiem ci o wszystkim, hyung. Ale daj mi czas.
[...]
Po około 40 minutach drogi, zatrzymaliśmy się przed piętrowym, białym domkiem, otoczonym zadbanym, ładnym ogrodem.
- Kisu się dorobił, co nie? - Jin popatrzył na Yoongiego, kiedy razem wyszli z samochodu.
Oparł ręce na biodrach i odetchnął, patrząc na dom.
Nie wydawał się duży, ale na pewno przytulny. Był biały, a uroku dodawały dwie, brązowe, drewniane kolumny przy wejściu. Przez szerokie okna mogliśmy zobaczyć, jak toczy się życie wewnątrz domu.
- Będziemy tutaj spać? - spytał zadowolony Jimin, który był wyraźnie zachwycony domkiem. W sumie mu się nie dziwiłem. Sam lubiłem taki rodzinny, ciepły klimat, chociaż nie mogłem się nacieszyć nim długo w swoim życiu.
Yoongi wystrzelił z miejsca i podskoczył do drzwi. Zapukał raz, drugi.
Minęła dłuższa chwila, zanim drzwi się otworzyły, pozwalając nam na zobaczenie gospodarza.
- O cholera - odparł Jin, kiedy zobaczył witającego się z Yoongim Kisu.
- O cholera - powtórzyłem, samemu przekonując się o tym, jak dobrze on wyglądał.
Zapamiętałem go jako chudego nastolatka w okularach i przydługich włosach. A teraz?! Był wysoki, umięśniony, dobrze uczesany, nie miał okularów, a jego białe, proste jak poziomica zęby widziałem nawet pomimo ciemności, z odległości kilku metrów!
Yoongi rzucił się rozweselony koledze w przyjacielski uścisk, a potem razem z Choiem podeszli do nas.
- Nie wiedziałem, że aż tak wyrośniesz! Ale z ciebie przystojniak! - Seokjin klasnął w dłonie i przywitał się z Kisu.
- Brzmisz jak ciotka, wiesz? - chłopak zaśmiał się.
Sam przywitałem się z brunetem delikatnym uściskiem i wymieniem uśmiechów.
Jin przedstawił staremu przyjacielowi resztę naszej paczki, a ten z szeroko uniesionymi kącikami ust sam powiedział, jak się nazywał.
Potem zaprosił nas wszystkich do środka.
- Nie mam aż tak dużo miejsca, ale spokojnie się pomieścicie w salonie i pokoju gościnnym. Są dwie łazienki - do góry oraz na dole. Moja narzeczona niedługo wróci do domu, więc pewnie na długo zajmie jedną, ale póki jej nie ma, to możecie skorzystać. W pokoju gościnnym jest jedno, podwójne łóżko i kanapa, a  salon jest taki, jak widzicie. Musicie jakoś się dogadać kto gdzie śpi, kto zajmuje, niestety, podłogę.
- O to się nie martw. Dziękujemy, że w ogóle nas przyjąłeś pod swój dach, hyung! - krzyknął radośnie Jungkook. Zrzucił z ramienia torbę i podszedł do konsoli oraz dość dużej półki z grami.
- Będę mógł zagrać? - spytał od razu, wskazując palcem na rozrywkowe urządzenie.
- Jungkook! - Jin skarcił najmłodszego spojrzeniem.
Kisu uśmiechnął się i przeczesał dłonią włosy.
- Pewnie. Czujcie się jak u siebie! Pozwolicie, że was na chwilę zostawię? Pójdę przyszykować kolację. Musicie być pewnie głodni.
Gospodarz wycofał się do kuchni, a w krok za nim poszedł Yoongi.
Nie staraliśmy się jakoś zbytnio podzielić co do spania. Po prostu ustaliliśmy, że Yoongi, ja i Jin zajmujemy pokój, a reszta bawi się w salonie.
Poszedłem z Jinem na górę, ciągnąc za sobą torbę Mina.
- Chcesz zająć łóżko? - Seokjin wskazał na posłanie, odkładając swój plecak na podłodze przy ścianie.
- Jeżeli ty albo Yoongi nie macie nic przeciwko spaniu ze mną, to nie widzę problemu - odpowiedziałem, zrzucając z ramion obie torby.
Pomieszczenie nie było co prawda duże, ale było białe, podobnie jak meble i rozłożona pościel. W rogu znajdowała się biała, pusta półka, a na przeciwległej ścianie, obok kanapy, mała szafa. Jak dla mnie, pokój wyglądał, jakby wciąż był “w wersji roboczej”.
[...]
Podczas kolacji do stołu dołączyła do nas narzeczona Kisu. Początkowo zdawała się chłodna i nieprzyjemna, jednak z każdą chwilą zyskiwała moją sympatię.
Yoona była ładną kobietą, bardzo pasowała do Kisu. Dobrze razem wyglądali.
Zamieniła z nami parę słów. Ucieszyła się tym, że w końcu mogła poznać starych przyjaciół swojego narzeczonego. Śmiała się razem z nami, kiedy Yoongi, ja, bądź Jin wspominaliśmy jakieś zabawne sytuacje z dzieciństwa.
Po kolacji Yoona poszła się umyć, a całe męskie towarzystwo zajęło się sprzątaniem po posiłku.
Wszyscy byliśmy zmęczeni, dlatego nawet Jungkook nie sięgnął do konsoli.
Taehyung był przez cały wieczór bardzo niemrawy, co nie uleciało uwadze Yoongiego.
Min pytał, czy młodszy dobrze się czuje, czy mu przeszło. Zwyczajnie się martwił. Tae jednak zaprzeczał, jakoby cokolwiek mu się działo i zrzucał wszystko na zmęczenie.
Przytuliłem Kima mocno na dobranoc, kiedy ten umyty, z mokrymi włosami kładł się na kanapie w salonie obok Jungkooka.
Musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza. Zakręciło mi się w głowie od dzisiejszych wrażeń. Poza tym cały czas zmuszałem się do myślenia… właściwie o wszystkim. O Tae, o Jinie i Yoongim, o Jungkooku i Jimine, o Namjoonie, o moim ojcu, o Kisu.
W mojej głowie ciągle pojawiały się myśli dotyczące kogoś. Dlaczego nie mogłem myśleć w końcu o sobie? Nigdy nie byłem co prawda egoistą, ale do jakiś wielkich altruistów też nie należałem. Wewnętrznie miałem jednak poczucie winy za cały stres, jaki przeze mnie przeżywali moi przyjaciele.
Przechadzałem się po niewielkim ogrodzie, obchodząc oczko wodne już któryś raz z kolei.
Trzymałem w dłoniach telefon i biłem się z myślami o to, czy powinienem zadzwonić do ojca.
Z jednej strony chciałem być fair i zmienić z nim chociaż tę głupią, schematyczną rozmowę. Z drugiej natomiast byłem taki zły na niego, że nie wiedziałem, czy byłbym w stanie nad sobą panować.
Zerknąłem na okno wychodzące z pokoju gościnnego. Jin zasłonił pudrowe zasłonki i wycofał się w głąb pomieszczenia.
Widziałem jednak każdy jego ruch przez padający cień. Wyciągał coś z torby.
Drzwi do pokoju się otworzyły, a po chwili pojawiła się szczupła, niższa sylwetka. Od razu wiedziałem, że to Yoongi. Tylko on potrafi chodzić w beanie po domu.
Rozmawiali przez chwilę. Po tym, że Jin skrzyżował ręce na piersi domyśliłem się, iż ich konwersacja nie była przyjemną pogawędką, bo najstarszy wykonywał ten gest tylko wtedy, kiedy sytuacja robiła się nerwowa, a atmosfera napięta. Chciałbym wiedzieć, o czym rozmawiali.
Yoongi podszedł do Jina, a przez pozycję łóżka miałem dokładny widok na ich sylwetki.
Nie chciałem ich podglądać, jednak coś w środku nie pozwalało mi przestać. Chciałem dowiedzieć się, co działo się między tą dwójką, chociaż zżerały mnie wyrzuty sumienia.
Trochę prywatności przecież im się należy. Ale jeśli ukrywają przed nami coś złego? Może mają jakiś poważny problem?
Starałem się odtworzyć w głowie sytuację z klubu, jednak to, co zobaczyłem teraz, było bardziej przejrzyste i jednoznaczne. Nie pozostawiało złudzeń.
Yoongi dotknął dłonią policzka starszego, po czym od razu wpił się w jego usta. Jin bez wahania odwzajemnił ten gest, przyciągając mniejszego do siebie i wsuwając dłonie pod jego luźną koszulkę. Usiadł na łóżku, ciągnąc Yoongiego na swoje kolana. Ten usiadł okrakiem na jego udach, mocno przylegając do niego ciałem. Jin błądził rękami po torsie i plecach młodszego, a Yoongi niespokojnie wiercił się na nim, coraz zachłanniej łącząc ich wargi.
Co się do cholery jasnej dzieje?! Yoongi i Jin?! Teraz już na pewno?! Ta sprawa tak mnie dręczyła! Byliśmy trójką najlepszych przyjaciół, ale skoro ta dwójka ma się bliżej ku sobie, to miałem prawo czuć się jak trzecie koło rowerowe.
Na moment przerwali gorące pocałunki by zaczerpnąć powietrza. Yoongi odezwał się i znowu wdali się w krótką rozmowę.
Krótką, bowiem już po chwili Jin wstał z łóżka, zrzucając z siebie młodszego. Wycofał się do drzwi, ale Yoongi zatrzymał go łapiąc za nadgarstek. Chwilę się szarpali. Finalnie Min zebrał w policzek, a prawdopodobnie wkurzony Jin wyszedł z pokoju.
Okay, miałem świadomość tego, że to ich prywatna sprawa, nie powiedzieli mi o niczym z jakiegoś powodu, że podglądanie ich było niegrzeczne, niemoralne i nawet niezgodne z prawem… Gryzło mnie przez to sumienie.
Jednocześnie chciałem wiedzieć więcej o ich relacji, o tym, co się przed chwilą stało.
Zerknąłem na wyświetlacz telefonu, jednak nie zobaczyłem na nim żadnego powiadomienia.
Stałem w miejscu przez dłuższą chwilę, zastanawiając się co teraz zrobić. Ostatecznie nie zadzwoniłem do ojca. Od razu poszedłem do pokoju, gdzie jeszcze kilka minut temu Yoongi i Jin prawdopodobnie się pokłócili.
- Gdzie Seokjin? - spytałem od razu, przekraczając próg pomieszczenia.
Yoongi leżał na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Chyba nie zwrócił na mnie uwagi.
- Poszedł pod prysznic - odpowiedział, kiedy po raz drugi zapytałem o to samo.
Nie sprawiał wrażenia, jakby przed chwilą się z nim pokłócił. Dalej był po prostu Minem Yooongim, który generalnie ma wszystko gdzieś, ale jednocześnie nie ma i nie zwraca na nikogo uwagi, ale wewnętrznie to robi.
Pokiwałem porozumiewawczo głową. Podszedłem do swojej torby, po czym rzuciłem ją na kanapę.
- Mogę spać sam?
Nie do końca wiedziałem, dlaczego coś podkusiło mnie do tego, żeby zmusić tę dwójkę do spania razem. Okay, wiem.
Chciałem, by w końcu coś się między nimi zadziało, dzięki czemu miałbym całkowity obraz ich relacji. Chciałem wiedzieć o czym rozmawiają.
- Pewnie - powiedział Yoongi. Nawet na mnie nie spojrzał.
Gdybym nie widział tego, co widziałem, pewnie bym pomyślał, że naprawdę jest mu wszystko jedno. Ale wiedziałem, że wewnętrznie krzyczy. Nie domyślałem się jedynie czy ze szczęścia czy złości. Dobrze odgrywał swoją rolę. Jin zresztą podobnie. Nie dawali nam żadnych większych podstaw do tego, byśmy mogli twierdzić, że między nimi coś iskrzy. Jak długo to ciągnęli?
Wyjąłem z torby koszulkę oraz spodenki do spania, kosmetyczkę i ręcznik. Usiadłem na brzegu kanapy, kładąc wszystko na kolanach.
- Seokjin ostatnio jakoś wyprzystojniał, prawda?
- Zawsze był przystojny - odpowiedział beznamiętnie, nie ruszając się.
Nawet jego twarz nie zdradzała jakiejkolwiek emocji. Chciałem wydusić z niego jakieś delikatnie sugestie, może aluzje…
- Nie wiem jakiego balsamu do ust używa, ale wyglądają teraz naprawdę dobrze. Zazdroszczę mu tych warg! Są śliczne! W ogóle to chyba schudł po twarzy, nie uważasz? No i widać też efekty jego chodzenia na siłownię. Ma jakby silniejsze ramiona i…
- Hoseokie, dobrze się czujesz? Co ci się tak nagle zebrało na komplementowanie Jina? - Yoongi wciął mi się w zdanie i w końcu podniósł na mnie oczy. Jego wzrok był w pewnym sensie zażenowany, patrzył na mnie z politowaniem, ale i jednocześnie ciekawością.
- N-nie nagle. Zawsze przecież mówiłem, że zazdroszczę Seokjinowi dobrego wyglądu. A dzisiaj akurat wyglądał naprawdę świetnie. - Zmieszany przeczesałem dłonią włosy i spojrzałem w bok.
- Hobi, kręcisz coś.
- Ja? Kręcę?
- Podoba ci się Seokjin? - spytał bez najmniejszego zawahania.
Poczułem, jak robię się cały czerwony.
Oczywiście Jin mi się nie podobał. Znaczy… Nie w romantycznym sensie. Był moim przyjacielem. Przystojnym, dobrze wyglądającym, ale to wciąż przyjaciel!
- Nie, oczywiście, że nie - odparłem.
Buzię Yoongiego ozdobił cwaniacki uśmieszek, który dziwnie mnie zirytował.
- Jasne. A wczoraj przecież nie spaliście razem jak zakochańce - szepnął tak, bym to usłyszał i wrócił do przeglądania czegoś w telefonie. Tak bardzo chciałem wiedzieć, co teraz myśli…
Może jest zazdrosny?
- Mówię prawdę!
Yoongi pokiwał głową z aktorskim “tak, pewnie, oczywiście”, wlepiając wzrok w ekran. Westchnąłem ciężko.
- A gdybyś musiał być z którymś z nas do końca życia i widział tylko tę osobę, kogo byś wybrał?
- Hoseokie, co ci nagle do kurwy nędzy odbiło z takimi pytaniami? - Min przeklinał. Ach, zdenerwował się. Nie zdradzało tego tylko przekleństwo, ale i jego wzrok. Oderwał się od telefonu, po czym od razu go zablokował.
- Tak się tylko zastanawiam… To nic ważnego. Po prostu mi odpowiedz.
Blondyn przewrócił teatralnie oczami. Zmienił pozycję z leżącej na siedzenie po turecku i spojrzał na mnie.
- Namjoona.
Ech, nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
- Namjooniego?
- Jest mniej irytujący niż ty i Jin, spokojniejszy od Tae oraz Jimina, no i dojrzalszy niż Jungkook.
- Seokjin jest według ciebie irytujący?
- Czemu wszystko sprowadzasz do Jina?! - wrzasnął. Aż podskoczyłem na siedzeniu.
Yoongi szybko jednak sam się uciszył, kiedy dotarło do niego, że za ścianą próbują spać Kisu ze swoją narzeczoną.
- Przepraszam - szepnął, chcąc załagodzić sprawę uniesionego głosu.
Nastała między nami niezręczna cisza, którą po dłuższej chwili przerwał wchodzący do pokoju Jin.
Miał mokre włosy i był całkowicie gotowy do spania. Bez słowa odłożył swoje rzeczy do torby.
- Co tutaj tak gęsto się zrobiło? - zagaił, kiedy wyczuł napiętą atmosferę.
- Nic. Hoseok zadaje tylko beznadziejne pytania.
- Typu?
-“Gdybyś musiał być z którymś z nas do końca życia i widział tylko tę osobę, kogo byś wybrał?”. Odpowiedziałem, że Namjoona. - Yoongi spojrzał na mnie wymownie.
- Namjoona? Powinieneś wybrać mnie. Jestem przystojny i przyjemnie się na mnie patrzy. - Jin nadął policzki, wsuwając się pod kołdrę. No tak... Ta jego pewność siebie.
- Ja bym wybrał albo ciebie, albo Hobiego. I to nie dlatego, że znamy się od tylu lat. Ty potrafisz zrobić coś z niczego, masz sporą wiedzę o wszystkim. Z Hoseokiem natomiast czuję się dobrze, pewnie i się nie nudzę. - Najstarszy uśmiechnął się do nas szeroko.
Spojrzał z entuzjazmem na Yoongiego tak, jakby niedawno nie ciągnął go do łóżka, a potem nie zdzielił w policzek.
No litości…
Byli cholernie autentyczni w swojej sztuczności. Gdybym nie wiedział o niczym, pewnie nabrałbym się na obojętność Yoongiego i ciepłe jak kluski słowa Jina.
Dlaczego w ogóle już na początku naszego wyjazdu zaczynały wychodzić wszystkie sekrety i tajemnice, jakie każdy skrywał?
Jiminowi puściły hamulce i zaraz z Jungkookiem prawdopodobnie zostaną parą, Yoongi z Jinem mają jakąś dziwną, powaloną relację, Tae wziął dragi, ja męczę się sam ze sobą i wiem o wszystkim, co się dzieje… Tylko Namjoon nie miał żadnego przypału. Póki co. Byłem pewny, że zaraz coś głupiego z nim w roli głównej wyjdzie na jaw.
Wstałem z miejsca, po czym wyszedłem z pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi. Westchnąłem głośno. Już chciałem skierować kroki do łazienki, ale kiedy usłyszałem głos Yoongiego z pokoju, zatrzymałem się.
- Jinie, przepraszam…
- Przestań. Daj mi spać. - Głos Seokjina był bardzo pretensjonalny, jednakże słyszałem w nim odrobinę żalu.
Yoongi jeszcze coś mówił, ale nie słyszałem co, gdyż Kisu wyszedł z pokoju i przywitał mnie cichym “cześć”.
- Czemu tutaj stoisz? - spytał. Wskazałem palcem łazienkę. Już chciałem się wycofać, jednak wtedy starszy znowu się odezwał.
- Napijesz się ze mną herbaty?
Nieco zdziwiony na niego popatrzyłem. Od zawsze odnosiłem wrażenie, że Kisu mnie nie lubił. Cóż, obaj byliśmy już dorośli i zmieniliśmy się. Chciałem poniekąd się przekonać, czy dalej był tym samym dzieciakiem co kiedyś.
- Pewnie. Daj mi tylko kilka minut na prysznic.
[...]
Siedziałem w kuchni naprzeciwko Kisu, oplatając palcami porcelanową filiżankę gorącej melisy. Choi nie mógł spać, więc potrzebował się jej napić. Mi też się przydała. Musiałem się odrobinę wyciszyć i uspokoić.
Starszy z uśmiechem sączył napój, co jakiś czas zerkając na mnie. Panowała cisza, ale nie czułem, jakoby była krępująca.
- Czym się w ogóle zajmujesz? - zapytałem nagle, unosząc wzrok na mężczyznę.
- Póki co księgowością w firmie rodziców. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za rok dostanę w niej swój udział.
Na jego odpowiedź kiwnąłem twierdząco głową. Kisu opowiedział mi o firmie, a potem rozmowa sama się potoczyła.
Była o dziwo przyjemna. Czułem się tak, jakbym rozmawiał z najlepszym przyjacielem po latach, a przecież hyung nie był mi jakoś szczególnie bliski.
Mężczyzna wspominał jakąś anegdotę z gimnazjum i wtedy zapaliła mi się lapmka.
Yoongi kiedyś napomknął, że kiedy się Choi się wyprowadził z Seulu, wszedł w złe towarzystwo, w narkotyki, alkohol. Prawie wpadł z dilerką i opisał to wszystko w jednej rozmowie z Minem, którą ten oczywiście nam przekazał. Teraz już się raczej tego nie trzymał, ale miał w swoim życiu dość ciężki okres. Potrzebowałem jego wiedzy.
- Hyung, dilowałeś wtedy? Znasz się na dragach?
Szatyn popatrzył na mnie, po czym upił łyk herbaty. Opuścił wzrok i kliknął językiem. Rozmawianie o tym chyba nie przychodziło mu lekko.
- Bardzo niedyskretne pytanie. Ale tak. Yoongiś ci powiedział?
- Tak.Słuchaj, mogę cię o coś zapytać?
- Jestem otwartą książką, pytaj.
Wziąłem głęboki oddech i przysunąłem się bliżej Kisu. Mężczyzna był nieco zaskoczony zmniejszonym dystansem, ale domyślił się, że to dość dyskretna sprawa. O to też mi chodziło. Nie chciałem, by ktokolwiek usłyszał moje pytanie. Chciałem po prostu wiedzieć, czy się nie myliłem.
- Taehyung wypił coś od nieznajomego barmana. Whiskey z colą. Chodzi o to, że po wypiciu alkoholu było z nim naprawdę źle. Plątał mu się język, nie był w stanie chodzić, źrenice miał ogromne, w ogóle nie reagowały na światło, nabrzmiałe żyły, był blady i okropnie obolały. Wiem, że może te objawy są charakterystyczne dla wszystkich narkotyków i nawet nie mam pewności, czy to było to, ale żeby takie cyrki po jednej szklance whiskey się działy? Tae nie ma aż tak słabej głowy.
- A miał drgawki i był senny? Co z oddechem?
- Trząsł się cały czas, dużo spał. Oddech… Chyba normalny - powiedziałem i podrapałem się po głowie.
Naprawdę pokładałem w Kisu nadzieję. Chciałem, by pomógł mi chociaż odrobinę odkryć tajemnicę stojącą za Tae.
Mężczyzna podał mi niepewną, ale według niego jedyną słuszną odpowiedź, a ja poczułem, jak cała krew opuszcza moją twarz.
Nie pamiętam jak wróciłem do pokoju. Gdy wszedłem, Yoongi i Jin już spali. Starszy był odwrócony tyłem do blondyna, ale ten mocno wtulał się w jego plecy.
Położyłem się na kanapie i okryłem kołdrą. Nie mogłem wyrzucić z głowy tego, czego dowiedziałem się od Kisu. Oczywiście to były tylko jego spostrzeżenia, być może i nieprawdziwe, ale dały mi do myślenia.
Musiałem jak najszybciej porozmawiać z Taehyungiem. Jeśli będzie dusił w sobie prawdę, może dojść do naprawdę nieciekawej sytuacji.
Ha, i kto to mówi, Hoseok…
Miałem ochotę jak najszybciej iść do Tae i po prostu go przytulić. Powiedzieć, że cokolwiek się stało, nie ma się czego bać, że go obronię.



~*~

~ Generalnie zawsze mam jakiś problem do swoich rozdziałów, ale do V L.P wyjątkowo ogromny problem xD aż mi głupio *_*
Muszę przywrócić śmieszki.

4 komentarze:

  1. Jeeeeej, rozdzialik <3

    Mówiłam już, że kocham Taesia? : >
    Że co w nim obudził? Może instynkt tacierzyński? : >

    Boże, jak mi szkoda Taesia! Tuliłabym :/ Proszę, tulcie go :/

    Miałeś na nim ogromnego komara! - ja pierdzielę :D oni to jednak są! :D :D no nie mogę, turlam się :D

    a to barman-chuj :/ < aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawwwwwrrrrrr tulę Taesia >

    Rogaliki to miłość <3

    Kisu <3

    Nie wiedziałem, że aż tak wyrośniesz! Ale z ciebie przystojniak! - ja chcę takiego Kisu!!!

    eeeeehhh ma narzeczoną :/ mógłby mieć narzeczonego!

    ale skoro ta dwójka ma się bliżej ku sobie, to miałem prawo czuć się jak trzecie koło rowerowe – jezu, biedactwo :/ ja wiem, szipuję i tak dalej, ale TAM MI GO SZKODA :/

    Dzisiaj to tuliłaby wszystkich :D

    Pokłócili się? :/

    hue hue, niezła rozmowa między przyjaciółmi :D podoba ci się? Nie, NIE, oczywiście, że nie. A wczoraj przecież nie spaliście razem jak zakochańce :D

    Jestem przystojny i przyjemnie się na mnie patrzy - haha! Wygrał internety :D miałam kiedyś takiego kolegę :D

    Podobała mi się rozmowa z Kisu. Teraz mam tylko nadzieję, że z Taesiem będzie dobrze :(

    Tulam cyckami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulmy wszyscy Taesia! ♥ Zasługuje na to xD
      Nah, Kisu to akurat ten typ, którego się widzi z laską xD Poza tym gdzieś kiedyś musi się pojawić jakaś hetero para *-*
      Tak, rozmowy przyjaciół są najlepsze. Wszyscy je kochamy i kochamy też przystojnego Jina, który wie o tym, że jest przystojny. No co za narcyz >.<
      Odtulam i dziękuję ♥

      Usuń
  2. Chyba ci już to mówiłam, ale uwielbiam klimat tego opowiadania
    Mam wrażenie jakbym przez nie wręcz płynęła. Jest takie spokojne , a jednak dużo się dzieje (piszę nielogiczne rzeczy xD)
    Baaaardzo ciekawi mnie relacja Yoongiego i Jina, nawet nie potrafię wysnuć żadnego wniosku
    Rozmowa Yoongiego i Hoseoka - umarłam ze śmiechu XD
    Jejku, tylko nie krzywdź TaeTae T.T
    I szczęścia Jikookowi hhhaha ^^
    Wenyy~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że uwielbiasz ten klimat, chociaż nie planowałam w ogóle żadnego stwarzać xD Jakoś samo wyszło *_*
      Mam nadzieję, że niedługo sprawa z Yoongim i Jinem się rozjaśni :>
      Też nie chcę krzywdzić biednego Tae >.<
      Dziękuję ♥

      Usuń