poniedziałek, 14 listopada 2016

Last picture - Rozdział VI

~Woaa... Rozdział wyszedł mi taki długi, więc podzieliłam go na dwa i w efekcie VI kończy się... Tak właśnie o xD Nie sprawdziłam go za bardzo, więc mogą pojawić się błędy, za które z całego serduszka przepraszam. Mam też w zapasie jedną mini serię z Yoonminem i planuję ją dodać jak tylko ją sprawdzę (możliwe, że nawet jutro!). Nie będzie długa... Długościowo podobna do Untrue/For you. Szybko i przyjemnie mi się ją pisało, więc mam nadzieję, że jak tylko się pojawi, to przyjmiecie ją cieplutko :) Ok, nie przedłużam już.
Enjoy!

Awkwardness

~*~

Nie mogłem spokojnie spać. Ciągle krążyłem myślami dookoła tych wszystkich sytuacji, jakie wydarzyły się w przeciągu ostatnich dni.
To między innymi przyczyniło się do tego, że w nocy obudziłem się kilka razy. Poza tym wystarczyło jakieś mruknięcie Jina, przesunięcie się na łóżku Yoongiego - najdrobniejszy szmer sprawiał, że się wybudzałem. Tak na dobre zasnąłem dopiero nad ranem, kiedy słońce zaczęło budzić się do życia.
Nie miałem jednak możliwości odpowiedniego wypoczęcia. Minęły raptem 4 godziny, a ja już poczułem, jak ktoś całym ciężarem kładzie się na mnie i szepcze:
- Hoseokie, obudź się.
Od razu rozpoznałem głos Yoongiego. Był jak zwykle leniwy i brzmiał tak, jakby zmuszał się do powiedzenia czegokolwiek.
Otworzyłem niechętnie oczy, od razu spoglądając na starszego, który wygodnie oparł głowę na mojej klatce piersiowej. Chyba zamknął oczy.
- Hyung, ty też chcesz spać. Śpijmy dalej - wymamrotałem porannym, zachrypniętym tonem. Położyłem rękę na plecach Yoongiego i ponownie przymknąłem powieki, starając się wrócić do spania.
- Nie, musisz wstać. Noona zrobiła dla nas śniadanie. A potem jedziemy do Gangneung.
- Wszyscy już się obudzili?
W odpowiedzi na moje pytanie dostałem jedynie cichy, potwierdzający pomruk. Odwróciłem głowę i zerknąłem na łóżko, na którym spał Yoongi i Jin. Było idealnie pościelone. Na białej pościeli nie falowała się żadna fałdka. Pokój jakoś wydawał mi się bardziej pusty. Gdy powędrowałem wzrokiem trochę dalej, dostrzegłem brak toreb hyungów.
- Hoseokie, musisz wstać - marudził już któryś raz z kolei.
Kliknąłem językiem. Złapałem Yoongiego za boki i chciałem się podnieść, jednak starszy tylko mocniej przywarł do mnie ciałem.
- Jak mam wstać, kiedy ty mi nie pozwalasz! - powiedziałem z lekkim rozbawieniem.
Min dalej powtarzał to swoje: musisz wstać, musisz wstać, a mimo tego nie robił nic, by ułatwić to zadanie.
Starszy mocno wtulił się w moje ciało. Oplótł ręce wokół mojej talii. Musiałem przyznać, że było to całkiem przyjemne. Lubiłem być przytulany. Dawało mi to przelotne uczucie bliskości, bezpieczeństwa. Jednak kiedy Yoongi podkurczył nieco nogi, poczułem się jedynie zakłopotany. Szczególnie wtedy, gdy zaczął marudzić, że też wolałby leżeć, ale z grzeczności wypada wstać, a przy tym kołysał się na mnie to w prawo, to w lewo, by obudzić chyba bardziej siebie, niż mnie. Momentalnie odczułem, jak moje policzki zaczynają płonąć.
- H-hyung - wysapałem, kiedy Min kolejny raz się zakołysał. - Przestań.
- Przestanę jak wstaniesz. Ty niewychowany dzieciaku, podnieś się wreszcie - powiedział w swoim uroczym dialekcie z Daegu.
Odetchnąłem głośno, zaciskając palce na jego koszulce. Nie miałem nawet jak się ruszyć. Min tak mocno do mnie przywarł, że nie mógłbym nawet wcisnąć pomiędzy nas szpilki.
Nie ważył co prawda dużo, był bardzo lekki, ale w tamtym momencie miałem wrażenie, jakby ważył z tonę.
- Mówię serio. Proszę cię, zejdź ze mnie. - Mój głos był bardziej poważny i pretensjonalny, co nie umknęło uwadze Yoongiego.
- Co ty się tak spinasz?
- T-twoje udo, hyung - wymamrotałem. Zacisnąłem mocno oczy, starając się nie myśleć o nieprzyzwoitych rzeczach, jakie w tamtej chwili samoczynnie zaczęły napływać do mojej głowy.
- Co? - spytał. Puścił mnie z uścisku. Położył dłonie po obu stronach mojej głowy, zawisając nade mną. Z miną domagającą się wyjaśnień spojrzał na moją twarz.
- Złaź ze mnie, bo mi zaraz stanie! - powiedziałem dość głośno. W duchu modliłem się, żeby nikt spoza pokoju tego nie słyszał… Było to takie upokarzające.
Schowałem twarz w dłoniach, kiedy Yoongi jak oparzony wstał ze mnie. Zerknąłem na niego przez szparę pomiędzy palcami. Cały się zaczerwienił. Pomiętosił trochę końce swojej niebieskiej koszulki, zakłopotany zaczął przeskakiwać z nogi na nogę i sam chyba nie do końca wiedział, co ma teraz zrobić. To była chyba najbardziej niezręczna sytuacja, w jakiej kiedykolwiek się znaleźliśmy.
- Ubierz się i zejdź szybko na dół. Przepraszam - wymamrotał, po czym cały czerwony i zawstydzony, w pośpiechu opuścił pokój, zamykając za sobą drzwi.
Leżałem z twarzą ukrytą w dłoniach, modląc się w duchu o to, by zapaść się pod ziemię.
Okay, obaj jesteśmy facetami, takie rzeczy się zdarzają, generalnie jest to przecież jak najbardziej ludzkie i naturalne, że mężczyzna pobudza się przez dotyk w tych miejscach…
Co nie zmieniało faktu, że nigdy wcześniej nie czułem się tak skrępowany i zażenowany.
Poczucie wstydu wygrało ze zbereźnymi myślami, przez co jak zwlokłem się z kanapy, nie miałem w spodniach problemu.
Chwała bogu.
Szybko się ubrałem i spakowałem, a następnie złożyłem wersalkę, by pozostawić po sobie odpowiedni porządek.
Zszedłem na dół.
- Hyung, dobrze spałeś? - spytał od razu Jimin, jak tylko pojawiłem się w kuchni, gdzie wszyscy jedli śniadanie.
- Dzień dobry. Tak, dziękuję - odpowiedziałem, posyłając młodszemu delikatny uśmiech. Usiadłem na wolnym miejscu obok Taehyunga, który zajadał się kolejnym, słodkim naleśnikiem ryżowym z nasionami chia, oblanego płynną czekoladą. Był cały umazany w słodyczy.
Złapałem więc serwetkę leżącą przy jego talerzu i wytarłem usta młodszego.
Potem spojrzałem na pełen stół. Zacząłem się zastanawiać, co powinienem zjeść.
- Noona, te naleśniki są wspaniałe - powiedział z pełną buzią Kookie. Już po chwili został skarcony przez Jina za mówienie w trakcie przeżuwania.
- Dziękuję - narzeczona Kisu szeroko się uśmiechnęła, dokładając na talerz kolejną porcję naleśników.
Sam poczęstowałem się jednym. Wystarczyło, że zjadłem mały kawałek - czułem się jak w niebie.
- To naprawdę jest przepyszne!
[...]
Po śniadaniu wszyscy się zebraliśmy przy samochodzie. Kisu urwał się na dłuższą chwilę, jednak zdążył wrócić, by nas pożegnać.
Yoongi nie chciał puścić Lee z uścisku. Dopiero Namjoon siłą odciągnął Mina od starszego kolegi.
Wymieniłem szybki uścisk z Kisu.
- Mam nadzieję, że Tae sam ci wszystko powie tak, jak było - szepnął, zanim mnie puścił. Kiwnąłem jedynie głową i odsunąłem się, ustępując miejsca Jinowi.
Kisu jednak nie przytulił szatyna. Zamiast tego szybko wycofał się do domu, a po chwili przybiegł z małą, zapakowaną w papier ozdobny paczuszką.
- Seokjinie, to dla ciebie. Pamiętasz jak na koniec podstawówki zepsułem ci aparat? Cóż… To nie jest co prawda taki sam model, ale…
- Aparat?! Kisu, zwariowałeś? Nie mogę tego przyjąć. - Jin od razu odepchnął od siebie ręce mężczyzny z prezentem.
- Proszę, przyjmij. Ciągle miałem wyrzuty sumienia, że utraciłeś przeze mnie wszystkie zdjęcia, wspomnienia. Zrób mi tę przyjemność i weź ten prezent. Posłuchaj mnie, jako hyunga.
Kisu chyba pierwszy raz wykorzystał fakt, że był 2 miesiące starszy od Jina. Ten nie mógł go już nie posłuchać. Niechętnie przyjął prezent i delikatnie się ukłonił, wyszeptując ciche “dziękuję”.
Lee uśmiechnął się wesoło. Poklepał Seokjina po ramieniu i pożegnał się z nim.
Już po chwili wszyscy zajęliśmy miejsca w samochodzie. Czułem się bardzo niezręcznie siedząc pomiędzy Yoongim, a Jungkookiem. Młodszy rozpychał się, by wygodnie ułożyć na ramieniu Jimina, tym samym ciągle przyciskając mnie do Mina.
Ten chyba też poczuł się odrobinę niezręcznie, gdyż ciągle patrzył się w okno i sam przysuwał się do niego.
Siedziałem więc ciągle spięty. Nie potrafiłem spojrzeć Yoongiemu w oczy po tej całej sytuacji z rana. Wciąż czułem się zażenowany i zawstydzony. Hyung zresztą chyba podobnie…
- O ja! Zobaczcie! - Namjoon odwrócił się do nas przodem, pokazując aparat, jakim obdarzył Jina Kisu. Był to polaroid w ulubionym kolorze najstarszego - pudrowego różu.
- Ale super! - pisnął Jungkookie, który od razu wziął aparat i obejrzał go dokładnie z każdej strony. Sam zaciekawiony zerknąłem na urządzenie.
- Yoongi hyung, ty miałeś taki biały, prawda? - spytałem, przenosząc wzrok na starszego i wskazując palcem na aparat.
Blondyn wziął polaroida do ręki i przekręcił go w dłoniach.
- Trochę inny… Ten to nowszy model.
Przy odpowiedzi uniósł wzrok, a wyłapawszy moje spojrzenie, oblał się rumieńcem po czym znowu popatrzył w okno.
- Hyung, zrób nam zdjęcie! Zrób nam zdjęcie! - poprosił Jimin, oddając Namjoonowi aparat. Ten bez wahania przyłożył go do twarzy i zerknął przez wizjer. Odchylił się lekko, by móc wszystkich nas złapać w kadrze.
- Uśmiech!
Każdy z nas uśmiechnął się do aparatu. Namjoon nacisnął przycisk. Już po krótszej chwili mogliśmy dostać do rąk małe zdjęcie.
- Yoongi hyung, nie spojrzałeś w obiektyw! - obruszył się Tae, machając kawałkiem śliskiego papieru przed twarzą blondyna. Min bez słowa odepchnął delikatnie rękę młodszego.
- Podoba mi się ta zabawka - wymamrotał Namjoon, siadając z powrotem na swoim siedzeniu. Patrzyłem chwilę na rówieśnika, który bawił się aparatem, jednak potem powędrowałem wzrokiem na Taehyunga.
Chłopak siedział spokojnie w miejscu, bawiąc się ręką Jimina. Patrzył w jakiś nieokreślony punkt. Jego twarz w końcu nabrała świeżych, żywych kolorów.
- W Gangneung jest ten hotel - statek na wzgórzu? - spytał nagle kierujący pojazdem Jin.
- Tak! Hyung, może się w nim zatrzymamy? - Jungkook z entuzjazmem zerknął na Yoongiego.
- Jeśli cię stać, to sobie tam śpij - wymamrotał. Nagle wyciągnął z kieszeni telefon, po czym zaczął przeglądać coś w internecie.
Zrezygnowany Jungkook zrobił smutną minę i oparł głowę o zagłówek.
- Ale a propo spania… Proponuję wynająć na trzy-cztery dni jakieś małe mieszkanko. Znalazłem ostatnio stronę z takimi ogłoszeniami, gdzie ludzie udostępniają swoje kupione, niezamieszkiwane kawalerki czy domy za grosze. Można się gdzieś zgłosić.
- W najgorszym przypadku skończymy śpiąc w samochodzie. Ale to też byłoby fajne, prawda?
- Nie, Namjoon, nie fajne - odburknął Yoongi, jak młodszy wciął mu się w zdanie.
[...]
Yoongi przez całą drogę do Gangneung dzwonił pod numery zamieszczone w ogłoszeniach. Ludzie mu niestety odmawiali, tłumacząc się już zajętym mieszkaniem, albo remontem, albo brakiem możliwości udostępnienia klucza ze względu na jakiś wyjazd i inne pierdoły.
Przepowiednia Namjoona o spaniu w samochodzie mogła się spełnić.
Na całe szczęście zanim popadliśmy w mentalne załamanie, do Mina oddzwoniła kobieta, która najpierw przeprosiła za brak odzewu, a potem z wielką chęcią zaprosiła nas do siebie.
Po podaniu adresu od razu pojechaliśmy we wskazane miejsce. Jin zaparkował samochód pod niewielkim, drewnianym domkiem niedaleko plaży.
- Hyung, zmieścimy się w budżecie? Głupio by było wracać do domu z powodu braku pieniędzy - spytał Taehyung, otwierając drzwi i jako pierwszy wyskakując z pojazdu.
- Póki ja nimi zarządzam, są odpowiednio rozkładane. Nie trzęś portkami.
Minęło kilka chwil, zanim podeszła do nas dość młoda kobieta. Yoongi ustalił z nią wszystko,  chwilę poczarował, ale zapłacić i tak musiał z góry. Cena była zadowalająco niska. Miałem jakieś przeczucie, że gdzieś kryje się w tym jakiś kruczek, ale nie zastanawiałem się nad tym długo. Wzięliśmy swoje rzeczy i weszliśmy do środka.
Domek był piętrowy. Na parterze znajdował się salon z dość obszernym aneksem kuchennym i podłużnym stołem do spożywania posiłków. Ponadto salon był wyposażony w telewizor, kanapę, dwa fotele. Uroku dodawały kwiatki na parapetach oraz duży, postimpresjonistyczny obraz zawieszonej na jednej ze ścian, który od razu zwrócił uwagę Taehyunga i Namjoona. Drzwi znajdujące się niedaleko schodów prowadziły do niewielkiej łazienki.
Piętro dzieliło się na siedem pomieszczeń: trzy dwuosobowe sypialnie i drugą, większą łazienkę.
- Ktoś będzie spał na kanapie - powiedział Jungkook, który jako pierwszy wszedł do pokoju po lewej stronie.
- Te, Ciastek, skąd pewność, że to nie będziesz ty? Wracaj - rozkazał mu Namjoon. Kookie odłożył torbę na jedno łóżko.
- Ale przecież ja i tak nie będę tam spał - wymamrotał.
Nie wiem co złego widzieli w spaniu na dole. Była to dobra okazja do odpoczęcia i zasypiania bez hałasów z pokoju obok.
- Ja chcę spać sam - powiedziałem od razu. - Tylko ktoś będzie musiał mi udostępnić małą półkę na rzeczy.
- Hoseokie, na pewno? - Jin przeniósł na mnie wzrok.
- Tak. Lubię spać na kanapie. Jakkolwiek głupio to brzmi…
- Bardzo głupio, hyung - zaśmiał się Jungkookie.
- Gramy w coś żeby się podzielić co do pokojów? - Namjoon zrzucił z ramienia swoją torbę, która z hukiem upadła na panele.
- Jest taka potrzeba? Po prostu wybierzmy sobie pokój.
Po słowach Yoongiego wszyscy skierowali się do wybranych drzwi. Jimin oczywiście poczłapał za Jungkookiem, co nie powinno nikogo dziwić.
Seokjinie chciał wejść do pokoju, który otworzył Namjoon, jednak Yoongi dyskretnie złapał go za mały palec, dając mu tym samym znak, żeby zdecydował się zająć sypialnię z nim.
Najstarszy sprawiał wrażenie nieugiętego. Dopiero kiedy Yoongi złapał go za nadgarstek i mocniej pociągnął do siebie, uległ.
Tym sposobem Jin znowu wylądował w pokoju z Minem, a Taehyung z Namjoonem.
Czułem się nieco nieswojo stojąc sam jak palec w korytarzu.
Zakłopotany przeczesałem dłonią włosy. Chciałem zejść na dół, jednak z pokoju wychylił się Tae.
- Hyung, mamy dodatkową szafę w pokoju! - zawołał i machnął do mnie zapraszająco ręką.
Uśmiechnąłem się delikatnie do młodszego, po czym wszedłem do sypialni.
Musiałem przyznać, że była naprawdę ładna. Niekoniecznie duża, ale za to przytulna, jasna, z pięknym widokiem na park.
Po dwóch stronach stały jednoosobowe łóżka z białą pościelą, a obok małe szafki nocne. Przy przeciwległej ścianie stała jedna, duża szafa, komoda i mniejsza szafeczka, którą sam sobie rozporządzałem.
- Hobi, jeśli zmęczy cię kanapa, to powiedz, wymyślimy coś wtedy - powiedział Namjoon, który wyłożył z torby swój tablet i podłączył pod ładowarkę.
- Dziękuję.
Kiwnąłem głową. Wsunąłem torbę do środka szafki i stanąłem na nogi. Spojrzałem na Taehyunga. Siedział na łóżku, rozmasowując kark.
- Myślisz, że pójdziemy dzisiaj na plażę?
- Możliwe. Ale najpierw trzeba będzie coś zjeść. Seokjin hyung może coś ugotuje.
Wymieniłem z Namjoonem spojrzenia. Wzruszyłem ramionami.
- Wątpię, żeby po ciągłym siedzeniu za kółkiem chciało mu się jeszcze stać przy garach, wiesz?
- Nikt poza nim nie potrafi tutaj gotować! - Namjoon w nagłym przypływie irytacji zamknął oczy, pokazał zęby i kilka razy pomachał rękami. Wywołało to cichy śmiech u Taehyunga.
- Ja umiem! I wszystko słychać! - Wrzasnął z pokoju obok Yoongi, na co tym razem ja się zaśmiałem.
- Mam ci przypomnieć feralny ryż z torebki?
Jak tylko to powiedziałem, Min pojawił się w pokoju i obrzucił mnie spojrzeniem tak zabójczym, że poczułem się w środku bardziej martwy niż byłem.
- Piśnij tylko słówko, a wyrzucę cię za okno.
Yoongi pogroził mi palcem ze śmiertelnie poważną miną. Rozłożyłem bezradnie ręce.
- Jaki ryż z torebki? - spytał Taehyung. Odwróciłem się do niego twarzą będąc całkowicie gotowym do opowiedzenia mu historii z Minem Yoongim oraz torebką jaśminowego ryżu w roli głównej.
Nie zdążyłem jednak wydusić z siebie żadnego słowa, gdyż już po chwili poczułem na swoich plecach ciężar starszego. W zawieszonym lustrze, kątem oka dostrzegłem, że Min mówi o kolejnych torturach, jakie na mnie zastosuje, z szerokim uśmiechem na ustach.
Nie był to jednak uśmiech złośliwy, a bardzo ciepły i przyjacielski.
- Mamo, jestem głodny! - Jimin krokiem zombie przeszurał do pokoju obok, gdzie siedział Jin.
- Jeszcze raz nazwij mnie mamą! - oburzony głos najstarszego rozbrzmiał naprawdę głośno w całym domu. Razem z Minem zaśmialiśmy się. Nie mogłem wytrzymać ze śmiechu szczególnie, kiedy chwilę później okrutny Jungkookie podłapał drażnienie Jina. Poszedł w ślady Parka i krzyknął:
- Mamo, trzeba zrobić pranie!
[...]
Zerknąłem na małą, zapisaną karteczkę, a po chwili rozejrzałem się po ogromnym markecie, w głowie układając jak najszybszą drogę zgarniania produktów.
Cieszyłem się, że akurat mi i Yoongiemu przypadło robienie zakupów. W porównaniu do tankowania samochodu, wyczyszczenia go czy robienia prania, było to najprzyjemniejsze zajęcie.
Pakowaliśmy do koszyka potrzebne produkty, dorzucając też coś dla siebie. Jakiś napój, nową szczoteczkę do zębów czy gumy do żucia.
- Weźmiemy też truskawki? - zaproponowałem, kiedy akurat wybieraliśmy warzywa i owoce. Sięgnąłem po małe pudełeczko truskawek, po czym spojrzałem na starszego. Gdy kiwnął zgodnie głową, po prostu wrzuciłem opakowanie do koszyka.
- Weź dwa pudełka. Wiesz, jak Jin lubi truskawki. Jeśli nie weźmiemy ich więcej, to nie zostanie nic dla nas.
Tak, Seokjin uwielbiał truskawki i to było najprawdziwszą prawdą. Latem jadł ich więcej niż ktokolwiek inny. Z drugiej strony, nie lubił żadnych innych rzeczy, które smakują truskawkami. Odwrotnie było z czekoladą. Nienawidził samej czekolady, ale chętnie jadł wszystko, co było z niej robione.
Yoongi znał wszystkie nawyki każdego z naszej paczki. Doskonale wiedział kto czego nie lubi, o której wstaje, ile czasu spędza w łazience, jakie skarpetki najczęściej nosi, jak się czuje w danym momencie… Wiedział wszystko. Był świetnym obserwatorem, a ze swoich spostrzeżeń zawsze wyciągał trafne wnioski. Charakter każdego przestudiował niemalże z psychologiczną precyzją. To było w nim przerażające, ale jednocześnie fascynujące.
Przez ostatnie dni przekonałem się, jak wiele Yoongi wie o Seokjinie i o mnie. Może nawet więcej, niż ja sam o sobie wiedziałem.
Nawet teraz, kiedy stał przy straganiku z cytrynami i wybierał jednego z cytrusów, sprawiał wrażenie, jakby dokładnie wiedział, który z owoców będzie najbardziej soczysty, da najwięcej soku.
Przyglądałem się dłuższą chwilę, jak Min w pełnym skupieniu wybierał cytrynę. Jego oczy dokładnie badały owoc, podobnie jak smukłe dłonie, na których teraz zatrzymałem wzrok.
- Co się tak gapisz?
Z transu wyrwało mnie pytanie samego Yoongiego. Patrzył na mnie z odległości może trzech metrów, z nieciekawą miną.
Jak opatrzony uniosłem oczy na jego twarz i pokręciłem głową.
- Po prostu tak się rozpływasz nad tą cytryną… Wyglądałeś, jakbyś wpadł w jakiś trans - stwierdziłem, podchodząc do blondyna, by mógł włożyć owoc do koszyka.
- Musiałem sprawdzić, czy jest w miarę świeża. Wszystko mamy?
Yoongi zerknął do koszyka, a potem na listę, którą wziął z mojej ręki. Sprawdził, czy niczego nie pominęliśmy.
Po opłaceniu zakupów wyszliśmy z marketu. Obaj trzymaliśmy po jednej, dość sporej reklamówce. Droga powrotna nie była długa, jednak temat, jaki się po niej wywiązał między nami, sprawił, że jak najszybciej chciałem wrócić do reszty. Po sytuacji z rana, czułem się jakoś dziwnie skrępowany będąc z Yoongim sam na sam. A to oczywiście nie umknęło jego uwadze.
- Hoseokie, co ci jest? - zapytał nagle, spoglądając na mnie.
- T-to nic takiego…
- Może potrzebujesz zadzwonić do swojego psychiatry?
Na to pytanie sam zerknąłem na Mina. Pokręciłem przecząco głową, jakbym przez trzęsienie nią chciał wyrzucić wszystkie myśli i wspomnienia związane z terapiami, lekami i innymi, nieprzyjemnymi rzeczami.
- Nie, to nie o to chodzi - zacząłem, po czym westchnąłem.
- Na pewno?
Zatrzymałem się w miejscu i przełożyłem reklamówkę do drugiej ręki. Yoongi sam wtedy przystanął w miejscu. Czułem na sobie jego przeszywający wzrok, który wertował każdy zakamarek mojego ciała i duszy.
- Hoseokie, mów o wszystkim, co cię boli i dręczy. Jestem twoim przyjacielem. To normalne, że chcę ci pomóc. Nie wyobrażam sobie dopuścić cię do takiego doła, jakiego miałeś wcześniej. Gdybym tylko może jakoś inaczej zareagował…
- Hyung, bo chodzi o tą sytuację z rana - wtrąciłem, zanim Min w ogóle rozwinął temat.
Gdy wszedł tak głęboko w interpretację mojego zachowania i zaczynał czuć się winny mojej próby samobójczej, musiałem mu przerwać. Nie chciałem do tego w ogóle wracać i o tym rozmawiać, chociaż wiedziałem, że powinienem. Szczególnie z Yoongim, który zawsze mówił: “jestem tutaj, żeby ci pomóc”.
Chciałem wyrzucić z głowy ten przykry epizod. Niestety jego przyczyny jak i konsekwencje będą się za mną ciągnąć do końca życia, co tylko bardziej przygniatało mnie do ziemi.
- A-aha… - mruknął, a po chwili głęboko westchnął. - O to chodzi.
Zmieszany przeczesał dłonią jasne włosy. On chyba także nie wiedział, jak ugryźć ten temat.
- Nie masz powodu, by być przez to taki spięty. Przecież to normalne. J-ja rozumiem, przecież też jestem facetem…
Min zażenowany spuścił głowę. Zaśmiał się nieco nerwowo.
- Możemy o tym po prostu zapomnieć? - powiedział przez śmiech. Uniósł na mnie wzrok, a ja, widząc jego zawstydzony, ale przy tym rozbawiony uśmiech, sam nie mogłem powstrzymać się od tego gestu.
- Tak, zapomnijmy.


~*~

4 komentarze:

  1. Śmieszne było to ich wstawanie :D
    No i przytulanko – któż nie lubi?

    „twoje udo” - o tak, i to, co wyżej :D poranna erekcja, te sprawy :D < piszczy >

    O KURWA, zawstydzili się <3 aaawwww, słodziaczki.

    „Był cały umazany w słodyczy” - chcę to zobaczyć!!!

    haha, Kisu, jaki gest <3

    „Podoba mi się ta zabawka - wymamrotał Namjoon” – niezłe podsumowanie :D

    Nieeeeeeeeeee ,spanie w wozie jest okropne :( chłopaki, szukajcie dalej!

    Eeeee, też nie rozumiem, co jest nie tak z kanapą :D

    #teamKanapy

    Seokjin uwielbiał truskawki – ja też, ale bardziej maliny <3

    Był świetnym obserwatorem – ja też :D

    Możemy o tym po prostu zapomnieć? - NIE. Macie to powtórzyć~!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulanko kochamy wszyscy ♥
      Dołączam się do #teamuKanap xD
      Wolisz maliny? Ok, są pyszne, ale ich jedyny minus to to, że są takie malutkie! >.<

      Usuń
  2. Ojejkuuu~~
    Ten początek był taki słodziachny *.*~
    Yoongi jest taki uroczy hahha
    Sorki, ale YoonSeok i Yoonmin to moje ulubione paringi XD
    Ja już autentycznie się gubię!
    Naprawdę
    Już naet nie wiem o czym myśleć. O tymc co się dzieje z Tae. Co się dzieje pomiędzy Jinem i Yoongim? IDK zgupiałam
    Jak możesz przerywać w takim momencie? Cooo?
    Czy ty dasz Hoseokowi w końcu w spokoju (i szczęściu) pożyć? XD
    Czekam na kolejną część i wenyy życzę~~~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yoongi to przecież taka kochana bułeczka <3
      No trochę namieszałam, wybacz xD
      W następnym rozdziale (jeżeli znowu mi nie wyjdzie jakoś przydługi) to zostanie ci mniej nierozwiązanych spraw do ogarnięcia :>
      Haaa! Dam mu żyć, spokojnie ;) Kiedyś na pewno.
      Dziękuję ♥ Trzymaj się!

      Usuń