środa, 3 maja 2017

Stalk•er || •4


a/n: Uszanowanko <3
Tak jak pisałam przy poprzednim, grzybowatym rozdziale, kolejny, w ramach rekompensaty, dodaję dzisiaj, czyli 3-ciego maja. Świętujmy Dzień Uchwalenia Konstytucji 3-ciego maja! Czy coś... ;-; W każdym razie ten no... ten... miłego czytania :') 


~*~

- A-ale on ma rację. Seokjin to raczej za wysokie progi jak dla ciebie, Joonie - wtrącił roześmiany Jimin.
- No i jeszcze ty przeciwko mnie? Chcesz się kuźwa bić?
Udawana powaga Kima tylko bardziej rozbawiła tancerza. Jedną dłoń przytknął do ust, jakby liczył, że pomoże mu to zatrzymać napad niekontrolowanego śmiechu, a drugą oplótł pas Jungkooka, zaciskając palce na jego ciemnej koszuli.
- Dla Yoongiego też byłeś za wysokimi progami i co?
- Ej, Yoongiego w to nie mieszaj. T-to inna sprawa - burknął Park, momentalnie urywając śmiech. Wyprostował się, jednak wciąż nie puścił znieruchomiałego Jeona z delikatnego uścisku.
Jungkook czuł się nieco nieswojo, ale i podekscytowany zarazem. Chociaż nie tak wyobrażał sobie ich pierwsze spotkanie. Widział wybuchającą namiętność, ogarniającą tęsknotę, miłość i ciepło. Przecież tak kochał Jimina… Dlaczego więc miał wrażenie, że unosiła się nad nim chmura niezręczności oraz wstydu?
Może to dlatego, że nie byli sami?
Tak, to zdecydowanie to.
Wiedział, jaki numer powinien wykręcić, żeby Park wyszedł z nim na zewnątrz. Nawet najgłupsza błahostka go ruszy, więc wystarczyło nakłamać, że się źle czuje czy coś, a Jimin już wyszedłby z nim na dwór. W końcu był osobą, która o wszystkich się troszczy i Jungkook dobrze o tym wiedział. A skoro miał już jakiś malutkie ziarenko sympatii Parka, to nie omieszkałby w pełni go wykorzystać, by później to malutkie nasionko wydało duże plony.
Planu jednak nie wcielił w życie od razu, gdyż do boksu wrócili cali spoceni i spragnieni Seokjin z Hoseokiem.
Obaj od razu sięgnęli po swoje napoje. Jin usiadł obok Namjoona, natomiast Hoseok jedynie rozejrzał po ciemnym klubie.
- Skoczę do łazienki. Przy okazji sprawdzę, czy Taehyung żyje.
- Rzeczywiście, długo go nie ma - powiedział Seokjin.
Hoseok odłożył szklankę z alkoholem na stolik, po czym od razu ruszył w stronę toalet. Miał co do tego wszystkiego dziwne przeczucia. Nie były one złe, ale coś nie dawało mu spokoju, wisiało w powietrzu i nie potrafił tego wyjaśnić.
Przecisnął się między tłumem roztańczonych ludzi, aż w końcu dotarł do męskiej łazienki.
Gdy otworzył drzwi, nikogo w środku nie było. Tak mu się przynajmniej wydawało.
Kim jednak musiał gdzieś tutaj być, więc niesiony chęcią znalezienia swojego słodziaka, wszedł w głąb pomieszczenia i stanął przy umywalkach.
- Taehyung? Jesteś tutaj?
Ku jego zdziwieniu, drzwi ostatniej toalety się otworzyły i stanął w nich sam Kim.
- Tak myślałem, że to ty przyjdziesz mnie szukać - powiedział niskim głosem, na którego dźwięk Hoseok aż drgnął.
Naprawdę nie posądzał tego dzieciaka o to, że może brzmieć aż tak seksownie.
Starszy zbliżył się do Tae, który uniósł kącik ust. Przez to, jego prostokątny półuśmiech, wydawał się Hoseokowi cholernie pociągający. Szczególnie, jeżeli w kąciku ust przygryzał zwinny język.
- Jestem aż tak przewidywalny? - Jung uniósł pytająco brew.
- Jesteś facetem - szepnął w odpowiedzi Taehyung. Przyciągnął szatyna do siebie, mocno łapiąc jego pasek wraz ze spodniami i gumką bielizny.
Hoseok syknął, jak tylko poczuł chłodne palce czerwonowłosego które wierzchem stykały się z jego rozgrzaną skórą.
– I dobrze wiem, czego chcesz - dodał cichutko, niemalże tuż przy ustach choreografa. Spojrzał w jego błyszczące tęczówki, w których dokładnie odbijały się wszystkie pragnienia.
Jung nie mógł wytrzymać tego napięcia, które w jednej chwili zawisło w powietrzu. Początkowo nie wiedział, co ma zrobić, ale szybko dostał odpowiedź, kiedy Taehyung oblizał swoje wargi, wymieniając ze starszym spojrzenie. Wtedy już nie kontrolował swoich odruchów, nawet kiedy złapał nadgarstek młodszego i pchnął go na drzwi jednej z kabin, przyciskając jego zaciśnięte w piąstki dłonie do beżowego drewna, po obu stronach głowy.
- Rozumiem, że chcesz mi to dać - wymruczał.
Jung złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Nie musiał długo czekać ani wymuszać odwzajemnienia tej pieszczoty. Nie wyczerpał jednak z tego pocałunku wszystkiego, bo po chwili zjechał wargami niżej, by wypieścić szyję młodszego wraz z obojczykami, co jakiś czas przygryzając skórę lub zasysając się na niej.
Taehyung w tym czasie uwolnił swoje ręce z uścisku i przeczesywał nimi miękkie włosy Hoseoka. Co chwila zaciskał na jego kosmykach palce, rozluźniał, w zależności od tego, co wyczyniał choreograf. Przymknął powieki, chcąc wyciągnąć z tej chwili jak najwięcej przyjemności. Tego było mu trzeba. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się aż tak pożądany. Być może Hoseok nie był jego upragnionym rycerzem na białym rumaku, a męska toaleta miała się nijak do wygodnego darkroomu, ale nie zamierzał narzekać. W końcu, czego mógł się spodziewać, skoro lubował się w przygodach na jedną noc.
Ale Hoseoka nie chciał zamienić na nikogo innego. Czuł, jakby jego usta były wręcz stworzone dla tych jego, jakby temperatura jego warg idealnie współgrała z rozpaloną skórą Kima.
Jung objął młodszego w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Odsunął się z nim na bezpieczną odległość, by otworzyć drzwi do środka kabiny. Przecież, nie będą się zabawiać na widoku. Nie spodziewał się jednak tego, że to Taehyung będzie tym, który wepchnie go do środka. Tym razem to jego plecy spotkały się w chłodnymi kafelkami i to Taehyung przycisnął starszego do ściany całym ciałem. Przywarł mocno ustami do tych jego, a po chwili wtargnął językiem do środka. Nie mógł się jednak nacieszyć smakiem Hoseoka, gdyż ten szybko splótł ich języki w tańcu. Najpierw powoli dotykał mięśnia Taehyunga, z czasem jednak nabierając na śmiałości i pozwalając na coraz to gorętsze pocałunki. Kąciki jego ust momentalnie się uniosły, kiedy to Kim przejął kontrolę nad tą pieszczotą, prowadząc ich języki do mokrego tanga.
Młodszy przejechał dłonią po męskości choreografa, nie powstrzymując się przed nieco brutalnym zagryzieniem na jego miękkiej, dolnej wardze.
Hoseok jęknął, kiedy czerwonowłosy zadzior ścisnął przez spodnie jego członka. Oparł głowę o ścianę i ułożył ręce na ramionach Taehyunga, który zniżał się na kolana wraz z każdym, kolejnym pocałunkiem składanym na ścieżce między ustami starszego, a paskiem spodni. Gdy uklęknął przed Hoseokiem, nieśpiesznie pogładził jego twardy interes przez jasne jeansy, czule ucałował, a nawet polizał, pozostawiając na materiale mokrą plamę.
Junga dręczyła ta gra, ale przy tym podniecała do granic możliwości. Taehyung nie robił nic pośpiesznie. Specjalnie wydłużał czas swoich działań, tym samym sprowadzając Hoseoka na sam skraj.
Choreograf miał zdecydowanie dość tych chorych zagrywek. Już miał wręcz szarpnąć Kima za włosy i kazać mu robić swoje, jednak nie został do tego zmuszony.
W końcu mógł odczuć tę ogromną ulgę i satysfakcję, bo Taehyung zsunął z jego bioder spodnie razem z bielizną, opuszczając je na wysokość jego kolan.
Hoseok przeklął pod nosem, kiedy akurat w tamtym momencie usłyszał jakieś otwierane drzwi i rozmowę. Pośpiesznie zakluczył drzwi od ich kabiny, mając w duchu nadzieję, że wtargnięcie jakiś starych zgredów do łazienki nie przestraszy chłopaka przed nim klęczącego. Spojrzał z góry na Taehyunga, a ten jedynie uśmiechnął się, czując na sobie kontrolujący wzrok i zwilżył językiem wargi. Przez chwilę stymulował męskość choreografa ręką, jednak ostatecznie musnął wargami jej główkę, polizał cały trzon. Dopiero potem, powoli i ostrożnie, wsunął członka do ust.
Hoseok jęknął cicho. Położył dłonie na głowie młodszego. Wplótł swoje smukłe palce między miękkie, czerwone kosmyki, delikatnie za nie pociągając. Nie nadawał jednak rękami żadnego tempa. Pozwalał, by to Kim wykazał się jak najlepiej i zadowolił go w stu procentach, co tak kurwesko dobrze mu się udawało...
Zamruczał, jak tylko przeszyła go fala tak intensywnej przyjemności, której nie potrafiłyby opisać żadne słowa. To, co Taehyung wyczyniał wargami oraz językiem, przeniosło Junga w zupełnie inny świat. Nie wspominając już o tym, jak głęboko w ustach potrafił ukryć erekcję Hoseoka i jak cudownie wyglądał, pochłaniając każde, kolejne jej milimetry. Wystarczył nawet najdelikatniejszy dotyk Tae, by tancerz odpłynął i stracił nad sobą panowanie. Nie wzbraniał się więc przed delikatnym poruszaniem biodrami, mniej bądź bardziej brutalnym ciągnięciem za włosy młodszego.
A Taehyung robił co w jego mocy, by doprowadzić hyunga do ekstazy.
Chciał tego. Pragnął jego przyjemności, bo doskonale wiedział, ilu wspaniałych rzeczy to on będzie mógł potem doznać. A z doświadczenia wiedział, że tancerze potrafią wyczyniać cuda w łóżku.
-  Proszę, nie przestawaj - zaskomlał cichutko Hoseok, który po opuszczeniu głowy przyglądał się młodszemu. Z nieco większą czułością pogłaskał go po włosach, jakby tym gestem chciał go uspokoić, albo nagrodzić za dobrą robotę.
Tae odczuwał ogromną satysfakcję, kiedy uniósł oczy i zobaczył ten błogi stan, w który wprowadził Hoseoka.
Podobała mu się wizja jednonocnej, szybkiej przygody, jednak w duchu czuł, że nie puści Junga tak łatwo.

~*~

- Długo nie wracają - mruknął Seokjin, upijając ostatni łyk alkoholu. Nieco zmęczony oparł głowę o ramię Namjoona, który przeglądał wiadomości dnia w telefonie.
- Ch-chyba nie powinniśmy im przeszkadzać - powiedział Jungkook, domyślając się jaki był powód długiej nieobecności Taehyunga oraz Hoseoka.
- Może coś im się stało? Lepiej pójdę sprawdzić. Hoseok jest mi jutro za bardzo potrzebny. - Jimin poderwał się z miejsca.
- Nie, na pewno nic im nie jest.
Jungkook odruchowo złapał czarnowłosego za przedramię i z powrotem posadził obok siebie. Park bezwładnie opadł na kanapę, nie rozumiejąc ani trochę tego zachowania. Dlaczego Jungkook próbował powstrzymać go przed pójściem?
- No, ale co jeśli któryś się poślizgnął i upadł? Albo uderzył gdzieś głową? Albo ktoś zrobił im krzywdę?
- Jimin, spokojnie. Obaj są dorośli. Pewnie dobrze się bawią, czy coś... - powiedział spokojnie Jin, po czym ziewnął przeciągle. Nasunął na dłonie rękawy białego sweterka i wcisnął obie ręce między swoje kolana. Przymknął też oczy, nieco wymęczony godzinami pełnym wrażeń.
Namjoon poczuł, kiedy Seokjin poprawiał policzek na jego ramieniu, ale niespecjalnie się tym przejął. Zerknął tylko kątem oka na mężczyznę i chociaż nie spodziewał się niczego wspaniałego, to jednak pozycja starszego wydawała mu się tak cholernie urocza.
Jungkookowi po głowie natomiast krążył Taehyung i Hoseok. Wzdrygnął się tylko na samą myśl, co teraz mogą robić. Nawet nie musiał się zastanawiać, co było powodem zniknięcia tej dwójki. Od razu zauważył, jakim wzrokiem Taehyung patrzył na Hoseoka. Był tylko nieco zdziwiony, dlaczego reszta tego nie zauważyła. No okej, po prostu Park Jimin.
Jeona z zamyślenia wyrwał ruch po swojej prawej stronie oraz przeciągłe westchnienie. Po chwili uderzyło go też światło iphone’a, którego z kieszeni spodni wyciągnął Park.
- Przepraszam na chwilę - powiedział vzarnowłosy i niezwłocznie wybiegł z klubu.
Kook kątem oka dostrzegł, że osobą, która do niego dzwoniła był Yoongi.
Momentalnie podniosło mu się ciśnienie, a po chwili też poziom adrenaliny. Musiał wiedzieć, po co Yoongi do Jimina. Po prostu musiał.
Pod pretekstem przyniesienia picia odszedł od stolika. Grzecznie odmówił Seokjinowi, który chciał iść z nim. Chociaż chyba i jego motywy nie były do końca szczere, bo chciał po prostu urwać się od Namjoona. Może i miał wygodne ramię, ale nie chciał być z nim sam na sam. Co niestety się stało, jak tylko Jungkook zniknął z pola widzenia blondyna.
- Aż tak chcesz ode mnie uciec? - spytał Namjoon, uśmiechając się nieco zadziornie. - Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię. Nie bardzo mam nawet siłę - dodał, zerkając kątem oka na starszego, który usiadł prosto i sięgnął po resztkę swojego drinka.
- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu czuję się odpowiedzialny za Jungkooka. Jego matka kazała mi mieć go na oku, jak tylko przeprowadził się do Seulu - odpowiedział zgodnie z prawdą, pomijając tę niemiłą część z niechęcią bycia sam na sam z niebieskowłosym.
- I teraz bawisz się w niańkę?
- Tak jakby. - Seokjin zaśmiał się słabo. - Ale ciężko upilnować kogoś, kto co chwila znika. Nie wiem jak on to robi, ale naprawdę szybko tracę go z oczu. Potrafi być jak cień.
- To może przyszyj mu jakiś czip do majtek, wgraj aplikację śledzącą na telefon…
- Ha, gdyby to było takie proste - prychnął starszy.
Później rozmowa potoczyła się o wiele swobodniej, niż Seokjin by się tego spodziewał. Szybko znaleźli coś, co ich łączy – książki. Starszy nawet nie chciał myśleć, że tak źle osądził Namjoona na samym początku. Cóż, pozory bywają mylące. A teraz nawet nie miał nic przeciwko, kiedy Joonie przyjacielsko poczochrał jego włosy. Nie odebrał tego jako chęć zaciągnięcia do łóżka, a raczej jako zwykły, przyjacielski gest.
Namjoon świetnie wyczuł obawy starszego, dlatego w duchu ucieszył się, że nabrał do niego tego ograniczonego zaufania.
Po wysłuchaniu kolejnego, kiepskiego żartu Seokjina, odważył się zapytać o jego orientację. Miał sporo wątpliwości, ale z drugiej strony, ten klub zdecydowanie należał do tych, gdzie o wiele łatwiej spotkać osobę biseksualną lub homoseksualną, niż heteroseksualną.
Ale odpowiedź, ani trochę nie ucieszyła Namjoona.
- Jestem hetero.

~*~

- Nie. Yoon… Co? Nieprawda! Rozmawiałem o tym z tobą i nie miałeś nic przeciwko.
Jimin prawie krzyczał do telefonu. Stał oparty o ścianę przed klubem, jakby nie miał ani siły, ani chęci na utrzymanie swojego ciała w pionie. Z każdym kolejnym słowem, lekceważącym uśmiechem, ciepła para ulatywała spomiędzy jego pełnych warg i rozpływała się gdzieś w powietrzu.
Jungkook z bezpiecznej odległości obserwował, jak Park rozmawia przez telefon. Komórką zrobił mu kilka zdjęć, a potem nagrał krótki filmik, który po odpowiednim montażu, wyostrzeniu dźwięku spokojnie pozwoli mu dojść do tego, o czym Park rozmawiał z Yoongim. A raczej o co się kłócili…
Jungkook uśmiechnął się pod nosem na samą myśl o tym, że w ich związku dzieje się coś niedobrego. Przecież to dla niego otwarte drzwi! Yoongi nie był już żadną przeszkodą.
- Nie zrzucaj winy za swoje niepowodzenia na mnie, dobra? C-co? Przestań, nie mów tak. Wiesz, skoro bardzo chcesz, to tak zrób. Tylko upewnij się, że spakowałeś wszystkie moje rzeczy!
Park wrzasnął do słuchawki, po czym natychmiastowo się rozłączył. Zrezygnowany opuścił ręce wzdłuż tułowia. Oparł głowę o ścianę, przymknął oczy i głęboko odetchnął.
Nie tak wyobrażał sobie swój “szczęśliwy” związek. Nie tak widział Yoongiego, który jeszcze przed kilkoma miesiącami był zupełnie inny. Sam nie wiedział, kiedy wszystko to, co budowali tak długo, pękło jak szklany dom i pozostawiło po sobie jedynie słabe fundamenty.
Jimin starał się skleić każdy kolejny kawałek, ale ranił przy tym ręce. Mimo bólu, wciąż jednak próbował. Gdy już mu się to udało, Yoongi ponownie burzył naprawiony fragment. I tak w kółko.
W pewnym momencie Park zrezygnował z próby posklejania ich wspólnego, szklanego domku i po prostu patrzył, jak to co pozostało samo się rozpada. Czekał na moment, w którym przestanie istnieć jakieś “my, nas, nam, nami, nasze”. Jednocześnie po cichu liczył, że Yoongi będzie chciał wszystko odbudować. Wtedy rzuciłby się mu pomóc. Póki co, pozwalał wszystkiemu pękać i kruszyć się. Nie widział sensu w samotnym naprawianiu ich wspólnego, szklanego domku.
To właśnie ta samotność momentalnie bolała go bardziej, niż poranione dłonie.
Jimin osunął się po ceglanej strukturze ściany i ukucnął. Spuścił głowę między wyciągnięte ręce, które oparł na kolanach.
Musiał nabrać trochę siły, by ponownie się uśmiechać do przyjaciół, by mówić im, że wszystko jest w porządku i nie kłopotać swoimi bezsensownymi problemami.
- H-hyung?
Usłyszawszy miękki, chłopięcy głos, uniósł wzrok.
- Och, Jungkook. Dlaczego wyszedłeś? Jest zimno! Przeziębisz się - powiedział niezwłocznie.
- To nic takiego. Mam lepszą odporność niż możesz sobie wyobrazić. Poza tym w klubie jest duszno i musiałem się przewietrzyć. Coś się stało? Jesteś smutny?
Jungkook nieco pochylił się nad starszym. Szybko jednak ukucnął obok niego, oplatając rękami swoje nogi.
- Nie jestem smutny, spokojnie. Raczej zawiedziony - odpowiedział. Pokręcił jednak głową, by rozdzielona grzywka nieco przykryła mu oczy.
- Hyung, wiem, że to może żadne pocieszenie, ale jeśli poczujesz się lepiej, możesz mi o wszystkim opowiedzieć. Taehyung hyung mówi, że może na psychologa się nie nadaję, ale mimo wszystko jestem dobrym słuchaczem. A czasami takie wyrzucenie z siebie wszystkiego pomaga.
Jimin westchnął. Nie chciał rozmawiać o swoich problemach z Hoseokiem, a tym bardziej nie z Namjoonem. Obaj znali Yoongiego, a Jimin zawsze będzie dla nich jedynie jego chłopakiem. Wiedział, że gdyby przyszło co do czego, to stanęliby po strone Mina.
Park potrzebował kogoś, kto najzwyczajniej w świecie wysłuchałby jego wersji. Bez podpinania tego pod znajomość i wieloletnią przyjaźń. Potrzebował kogoś obiektywnego.
Nie widział nic złego w Jungkooku. Nie dostrzegał tej jego wewnętrznej zazdrości i ukrytych pragnień, które pchały młodszego do tego, by Jimin zwrócił ku niemu wszystkie swoje uczucia.
Dla Jimina Kook był jedynie uroczym, niewinnym dzieciakiem z pasją do fotografii, który zainteresował się nim przez portal społecznościowy, i którego przypadkiem spotkał w klubie. Nawet nie podejrzewał Jeona o to, że za tym słodkim, niewinnym, króliczym uśmiechem krył się opętany prześladowca. Osoba, która o Parku Jiminie wiedziała więcej, niż sam Park Jimin, że te duże, piękne, ciemne oczy skrywają tyle pragnień i miłość. Chorą miłość.
- Nie wiem, czy chcesz o tym słuchać.- Starszy machnął ręką, uśmiechając się przy tym nieco nerwowo.
- Chcę - odpowiedział bez chwili zawahania młodszy.
Stanął na równe nogi i wsunął dłonie do kieszeni swojej jeansowej kurtki.
- Możemy się przejść. Spacer, szczególnie o tej porze, pozwoli ci oczyścić umysł - dodał. Uśmiechnął się do Jimina, który ociężale podniósł się z miejsca, tym samym przystając na jego propozycję.
Już po chwili obaj kierowali się w nieznanym kierunku.
Jungkook był odrobinę wyższy niż Park, dlatego patrzenie na niego nie sprawiało mu żadnego problemu. W przeciwieństwie do Jimina, który aby spojrzeć na Kooka, musiał bardzo lekko zadrzeć głowę do góry. Jednak opowiadając o Yoongim, o tym, jak nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł, jak ignoruje jego potrzeby i spłyca je tylko do tych materialnych, jak żyje obok niego, a nie z nim, nie potrafił patrzeć Jungkookowi w oczy. Szedł więc wlepiając wzrok we wszystko, co spowite w ciemności go otaczało.
Nie musiał spogląda na Jungkooka. Wiedział, że uważnie go słuchał. Z jakiegoś powodu czuł się bardzo dobrze w towarzystwie młodszego, nawet jeżeli opowiadał o rzeczach dla siebie dość trudnych. Być może przez świadomość, że Jeon był praktycznie kimś obcym, kto go nie oceni.
Dla Jungkooka natomiast była to świetna okazja do tego, by z ust samego Parka usłyszeć co siedzi w jego głowie. Skłamałby, gdyby powiedziałm, że nie cieszyła go informacja, iż w związku Yoongiego i Jimina nie układa się najlepiej. W duchu śmiał się z tego że Min pozwala odchodzić komuś tak idealnemu jak Park Jimin.
Nieporadny nieudacznik.

[...]

Jimin długo opowiadał o Yoongim i ich relacji. Na samo zaciekawione pytanie Jungkooka, opowiedział mu o pierwszym spotkaniu z Minem, o tym, jak byli na statku, jak pojechali z Hoseokiem i Namjoonem na wakacje, gdzie Yoongi się zgubił.
Jungkook znał kilka tych historii, niemniej jednak wiedział, że powinien wykazywać zainteresowanie, by Park czuł się doceniony, a przede wszystkim wysłuchany.
- Ale koniec już o mnie. Opowiedz mi coś o sobie. W sumie nie wiem o tobie nic poza tym, że studiujesz fotografię i robisz rewelacyjne zdjęcia - powiedział w pewnym momencie Jimin. Uśmiechnął się delikatnie i dopiero po chwili spojrzał na młodszego.
- Coś o mnie - mruknął Jeon. - Niewiele mogę ci o sobie opowiedzieć. Lubię fotografię i sztukę. Rysuję. Kiedyś chciałbym nauczyć się malować na płótnie, ale to jak będę stary. Lubię nieme kino.
- Nieme? Naprawdę? To ciekawe.
Park chciał już zadać kolejne pytanie młodszemu, jednak uniemożliwił mu to dźwięk jego telefonu. Jimin spojrzał przepraszającym wzrokiem na Jungkooka, który skinieniem głowy zachęcił go do odebrania połączenia, co też po chwili starszy uczynił.
- Hobi hyung?
Nagle Park zerknął na Jungkooka, który przystanął w miejscu.
- Nie, jeszcze nie. Nie bardzo chcę wracać do domu, prześpię się w motelu. Tak, znowu. Weź i ty daj mi spokój hyung. Do zobaczenia jutro, cześć - burknął na odchodne i rozłączył się. Westchnął głęboko, po czym wsunął z powrotem telefon do kieszeni.
- Wszyscy się już zbierają. Też powinniśmy wrócić. Mieszkasz daleko stąd? Może cię odprowadzę?
Jungkook zamrugał kilkakrotnie oczami. W żadnym stopniu nie był przygotowany na to że sam Park zaproponuje mu spacer do domu.
- To pół godziny drogi spacerem stąd. Ale naprawdę nie musisz, powinieneś wrócić do domu.
- Nie chcę tam wracać. Mówiłem ci, Yoongi pewnie już wystawił moje walizki przed drzwi. Zatrzymam się w jakimś motelu na noc. A co będzie jutro, się zobaczy - powiedział beznamiętnie, wzruszając przy tym lekceważąco ramionami.
Idąc w stronę apartamentowca, w którym mieszkał Jungkook, Jimin szukał wspólnych zainteresowań. Poza fotografią i filmem, lubili te same gry, ubrania, potrawy, słuchali tej samej muzyki.
Park był całkowicie zauroczony Jungkookiem. Nigdy wcześniej nie spotkał nikogo, kto podzielałby jego wszystkie zainteresowania, a do tego był tak przystojny. Jungkook był idealny. Aż za bardzo. Starszy, jak tylko o tym pomyślał, pokręcił głową. Nie mógł patrzeć tak na Jeona. W końcu kochał tylko Yoongiego, nawet jeśli Min niekoniecznie kochał jego.
Gdy dotarli do apartamentowca, Jimin już wyjął telefon, by zadzwonić po taksówkę.
- Hyung, a może prześpisz się u mnie? To bez sensu, żebyś teraz błąkał się po motelach. Poza tym, powinieneś dobrze wypocząć.
- A to nie będzie niestosowne? Znaczy… No wiesz… Nie chciałbym robić ci problemu.
- Ale to żaden problem! Mam puste mieszkanie, jutro mam zajęcia po południu, więc z chęcią przyjmę cię pod swój dach.
Jimin westchnął. To nie tak, że nie chciał skorzystać z oferty Jungkooka. Oczywiście spanie w ciepłym mieszkanku, za darmo, z pełną lodówką było o wiele lepszą i przyjemniejszą perspektywą niż tułanie się po motelach, gdzie ściany już dawno przesiąkły zapachem papierosów, alkoholu, a ślady spermy były widoczne nawet bez ultrafioletowych promieni.
Oczywiście było go stać na wynajęcie droższego hotelu, jednak z doświadczenia wiedział, że w tych bardziej ekskluzywnych miejscach nie dostanie pokoju ot tak, na już. Do znajomych też nie wypadało w końcu zadzwonić o 3-ciej nad ranem i po raz kolejny tłumaczyć się z kłótni z Yoongim.
Jungkook widział to wahanie w oczach starszego i momentalnie się spiął. Nerwowo zaczął pstrykać palcami, jakby właśnie ważyły się losy jego życia. Po cichu liczył, że szala przechyli się na jego korzyść. A los, w końcu szeroko się do niego uśmiechnął, bo już po chwili Jimin przyjął jego propozycję.

3 komentarze:

  1. Ależ Ty nas rozpieszczasz tymi rozdziałami w ostatnich dniach, Bubu. <3
    Generalnie to chciałam w ogóle zapytać, czy wolisz, kiedy komentuję tutaj czy na wattpadzie? Bo mi w sumie obojętnie, chyba, że chcesz na obu, to nie ma problemu. XD Kurczę, ostatnio mi się tak to wszystko namotało, że nawet nie wiem, gdzie jestem.
    No ale nieważne! Najistotniejsze to, że dodałaś ten cudny rozdział. Yaaah, przyznam szczerze, że mnie zaskoczyłaś tym VHopem! Nie spodziewałam się totalnie. Myślałam, że zostaną takimi typowymi friendsami, bo ich relacja z początku wydawała się być taka niewinna i urocza, podczas gdy... Woah. No no, znowu robisz z Taehyunga takiego uwodziciela, lubię to. 8) Ale za to Namjoon dostał swoją szansę! Nie będzie 2Seoków? Nah, mimo wszystko mam wrażenie, że w tym opowiadaniu zdążysz mi wyjechać z każdym możliwym pairingiem, dlaczego? >< W każdym razie jakoś tak wewnętrznie czuję, że Seokjin powiedział, że jest hetero, tylko po to, aby uwolnić się od Namjoona. On... No nie może, no. To w końcu świat fanfików, tam wszyscy są homo...
    YASSSS, JIKOOKI! Ostatnio mi coś tam napisałaś, że pewnie jeszcze sobie poczekam, zanim będzie happy cuteo love, ale cieszę się chwilą, dopóki nic się nie zjebało. Przeczuwam po prostu, że Jimin dowie się o chorej obsesji Kooka i tyle z ich znajomości, mam rację? :-) Proszę, nie. Mała (duża) obsesja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. JESTEM W STANIE ZROZUMIEĆ JUNGKOOKA, TAK SAMO MANIAKALNIE STANUJĘ KOOKMINY, OKEJ? Poza tym on przecież chce dla niego jak najlepiej, a najlepszym wyjściem będzie rozstanie się z Yoongim, tak. Jiminie, mówię Ci. Leć do Kooka, póki ciepły.
    To znaczy, to nie tak, że nie lubię Yoongsa... Bo lubię! Ale mnie wkurza. Rozumiesz, prawda? Zawsze można go spiknąć z kimś innym... Ja tylko chcę szczęścia dla mojego otp...
    O nie, powoli naprawdę czuję się jak Kook. >.< Niczego nie żałuję!!
    Dobra, bo obudziłam się tak właściwie przed chwilą i dlatego jestem teraz taka pełna energii, czujesz to? Yah, powinnam iść chyba pisać ficzka, bo moje dłonie nie potrafią się zatrzymać.
    CZEKAM MOCNO NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ! Jestem niesamowicie ciekawa, co u tych naszych Jikooków zadzieje się podczas tej wspólnej nocy, hihi. Może Jimin znajdzie coś czego nie powinien, hm hm? Kook, Ty debilu, mogłeś zaprosić go do swojej babci albo coś, to niebezpieczne jest, ech.
    No dobra, lecę już, bo nigdy nie skończę. ;-; Weny, Minie! Trzymaj ode mnie duuuuużo uścisków! Chu~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Babee~~
    Ja się nie wyrabiam nooo T.T Cieszę się, że tak szybciutko dodajesz rozdziały, ale daj mi się ogarnąć heh >.< (żartuję, dodawaj jak najwięcej)
    Co ten Vhope? Bae co ty tu wyrabiasz? XD Ja myślałam, że Tae to takie kochane bubu, a tu proszę... No Tae, zaskoczyłeś mnie.
    I Namjiny miały swój moment! A tu nagle friendzone XD Biedny Joonie. Ale coś czuję, że z tą dwójką i vhopem mnie jeszcze zaskoczysz. Prawda? Ja cię znam. Na 100% coś wykombinujesz.
    Omg moje Yoonminy się rozpadają T.T Ten Yoongs tutaj mnie wkurza, no bo jak może nie dbać o swojego małego Jiminka? No jak? Nakopię ci Yoongi, zobaczysz!
    Ahh te Jikooki. Troszku się o nich boję, wiesz? W sensie, co Kook może zrobić w tym swoim zaślepieniu i zafascynowaniu Jiminem. Ale razem jak są, wydają się tacy rozkoszni. Gdyby tylko Jimin wiedział...
    Będziesz łamać serduszka? >.<
    Czy Kook trzyma jakieś zdjęcia Jimina w swoim mieszkaniu? XD
    Ahh no to pozostaje mi czekać na 5 rozdział. Baee~~ Mam nadzieję, że szybko go wrzucisz.
    Love U
    Wenyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie. <3

    Hot akcja w kiblu <3 :D :D :D Aż się napaliłam, serio :3

    „Komórką zrobił mu kilka zdjęć, a potem nagrał krótki filmik, który po odpowiednim montażu, wyostrzeniu dźwięku spokojnie pozwoli mu dojść do tego, o czym Park rozmawiał z Yoongim. A raczej o co się kłócili…” - zabrzmiało trochę strasznie :D <3 LUBIĘ TO.


    „Nawet nie podejrzewał Jeona o to, że za tym słodkim, niewinnym, króliczym uśmiechem krył się opętany prześladowca. Osoba, która o Parku Jiminie wiedziała więcej, niż sam Park Jimin, że te duże, piękne, ciemne oczy skrywają tyle pragnień i miłość. Chorą miłość. „ - MATKO, KOCHAM <3

    „Oczywiście spanie w ciepłym mieszkanku, za darmo, z pełną lodówką było o wiele lepszą i przyjemniejszą perspektywą niż tułanie się po motelach, gdzie ściany już dawno przesiąkły zapachem papierosów, alkoholu, a ślady spermy były widoczne nawet bez ultrafioletowych promieni. „ - uwielbiam cię za takie zdania :D

    Jimin, kurczę, w co ty się pakujesz <3

    OdpowiedzUsuń