~*~
Żył.
Czuł, że żył.
Oddychał, myślał, był świadomy swojego bycia.
Nazywał się Park Jimin. Miał ojca, matkę, brata. Był 20-letnim, młodym mężczyzną. Mieszkał w Korei. Miał telefon, dostęp do internetu, jedzenie, ubranie, kartę bankomatową, ciemne włosy, przebite uszy i małe dłonie.
Poza tym, wiedział jeszcze jedną rzecz - nie pamiętał.
Nie miał wspomnień. Był, ale nie wiedział jakim człowiekiem.
Czy kogoś skrzywdził? Czy ktoś skrzywdził jego?
Śmiał się z kimś? Śmiano się z niego?
Miał przyjaciół? Był przyjacielem?
Kochał? Był kochany?
Pożądał? Był pożądany?
Cierpiał? Był powodem cierpienia?
Nie miał wspomnień. Był, ale nie wiedział jakim człowiekiem.
Czy kogoś skrzywdził? Czy ktoś skrzywdził jego?
Śmiał się z kimś? Śmiano się z niego?
Miał przyjaciół? Był przyjacielem?
Kochał? Był kochany?
Pożądał? Był pożądany?
Cierpiał? Był powodem cierpienia?
W głowie młodego mężczyzny pojawiło się mnóstwo pytań, na które nie potrafił odpowiedzieć.
Młoda pielęgniarka codziennie przychodziła do Jimna. Zmieniała kroplówkę, pytała o to, jak się czuje. Spędzała z Parkiem dużo czasu.
Chłopak z chęcią słuchał o jej pracy, o narzeczonym, o psie, który nazywał się Tsuma. Najchętniej jednak przyswajał informacje, które nakierowywały go na odpowiedź na pytanie: kim i jaki jestem?
Po pewnej rozmowie dowiedział się, że miał przyjaciół. Sześciu. Byli starsi od niego, w jego wieku i młodsi. Głośni, rozrywkowi, przystojni, uroczy, troskliwi.
Nie widział ich jednak. Jak tylko się obudził, nie było nikogo. Nikt nie przyszedł od momentu, kiedy dwa dni temu wybudził się ze śpiączki.
Chciał wiedzieć, jak nazywają się jego przyjaciele, jak wyglądają. Tego drugiego mógł się jedynie domyślać z opisów pielęgniarki. Ciężko mu było jednak wyobrazić sobie jakiegokolwiek człowieka, kierując się jedynie suchymi epitetami. Różowe włosy, blondyn, brunet, blada skóra, niski, wysoki, małe oczy, duże oczy, dołeczki, okrągła buzia, kształt v, szczupły, umięśniony... Musiał ich zobaczyć. Chciał ich widzieć.
Raz odwiedził Parka pewien mężczyzna. Postawny, schludny, z chłodnym spojrzeniem. Roztaczał dookoła dziwną aurę, która przyprawiała ciemnowłosego o gęsią skórkę, chociaż tak naprawdę nie wiedział dlaczego.
- Jak tylko wyjdzie pan ze szpitala, musi pan zgłosić się do wytwórni. Po podpisaniu wniosku i umowy proszę zadzwonić do mnie i porozmawiamy o formie wypłaty ubezpieczenia.
Jimin niepewnie wyciągnął rękę, by odebrać od nieznajomego małą wizytówkę. Mężczyzna ukłonił się, po czym opuścił szpitalny pokój.
Park spojrzał na karteczkę i westchnął.
Nie potrzebował pieniędzy.
A może właśnie potrzebował?
Nieznajomość samego siebie, swoich losów, swojej przeszłości sprawiała mu wiele problemów.
Kiedy więc wyszedł ze szpitala, nie wiedział dokąd ma się udać. Stał przed budynkiem, rozglądając się dookoła. Pielęgniarka powiedziała mu, że do szpitala zadzwonił jeden z jego przyjaciół i jak tylko dowiedział się, że wypuszczają Jimina, zadeklarował się po niego przyjechać.
Czarnowłosy sięgnął do kieszeni poszarpanej kurtki i wyciągnął z niej smartphone'a. Uniósł lekko telefon, po czym spojrzał na swoje odbicie w czarnym, pękniętym ekranie.
Nacisnął przycisk, przez co jego oczom ukazało się zdjęcie. Na pierwszym planie był chłopak w nieco wyblakłych, różowych włosach. Park zmarszczył brwi. Nie rozpoznał go, ale mimo tego uśmiechnął się do zdjęcia.
Chłopak sprawiał wrażenie radosnego, szalonego. Parkowi wydał się rozrywkowy, miły i serdeczny.
Jego ciemne oczy były szeroko otwarte, usta rozchylone, wygięte w lekkim uśmiechu z delikatnie wysuniętym językiem.
Jimin stał za nim, w uśmiechu ukazując zęby. Miał jaśniejsze włosy. Właśnie po tym domyślił się, że zdjęcie musiało być zrobione jakiś czas temu. Kiedy pierwszy raz od przebudzenia spojrzał w lustro, w odbiciu widział czerń na swojej głowie. Najwidoczniej farbował włosy.
Chłopak przesunął palcem po ekranie. Nie potrafił jednak przypomnieć sobie kodu odblokowywania ekranu. Westchnął jedynie i schował urządzenie z powrotem do kieszeni kurtki.
Zupełnie nie wiedział, co powinien zrobić.
- Jiminie!
Usłyszawszy wołanie rozejrzał się dookoła. Nie miał pewności, że chodzi o niego, jednak głos wydawał mu się dziwnie znajomy. Szukał wzrokiem na parkingu pomiędzy samochodami jakiejś żywej duszy.
Dopiero po chwili dojrzał młodego mężczyznę, który macha do niego ręką.
Niepewnie podszedł do nieznajomego.
- Ach, Jimnie. Nawet nie wiesz, jak wszyscy się o ciebie martwiliśmy - powiedział, łapiąc Parka za ramiona i potrząsając nim lekko.
Spojrzenie Jimina zdradzało niepewność, zakłopotanie i poniekąd strach. Było mu głupio, że nie rozpoznał chłopaka przed nim.
- Przepraszam... Kim pan jest? - spytał.
- Żartujesz sobie ze mnie?
Nieznajomy był wyższy od Jimina. Pierwsze, co zwróciło jego uwagę, to jego szerokie ramiona i szczupłe ciało. Ciemne jeansy oraz czarna, przylegająca koszulka eksponowała szczupłą, zadbaną sylwetkę.
Jimin uniósł wzrok i przyjrzał się jego twarzy. Od razu pomyślał, że jest bardzo przystojny oraz uroczy. Najpiękniejszą częścią twarzy chłopaka, były zdecydowanie wargi, które przyciągały uwagę - duże, pełne, malinowe, sprawiały wrażenie nabrzmiałych. Młodszego wyglądu dodawała mu mocno zarysowana rynienka podnosowa, która z jakiegoś powodu spodobała się Jiminowi.
Chociaż brązowe włosy zasłaniały jego czoło i nachodziły na oczy, to Park jednak dostrzegł spod grzywki grube brwi.
Pod oczami chłopaka zarysowane były kreski, zdradzające zmęczenie.
- Nie pamiętam pana. Przepraszam - powiedział Park, spuszczając przy tym głowę.
Oczy nieznajomego zabłyszczały zawodem i rozczarowaniem.
- Myślałem, że to tylko głupi żart. Ty naprawdę nic nie pamiętasz. - Brązowowłosy pokręcił głową.
Westchnął głośno, po czym wyciągnął do mniejszego dłoń.
- Kim Seokjin. Ale wszyscy mówią mi Jin. I nie jestem tak stary, żebyś nazywał mnie per pan. Jestem tylko trzy lata starszy - powiedział, posyłając przy tym Jiminowi szczery, serdeczny uśmiech. Park niepewnie ujął jego rękę i potrząsnął nią.
- Park Jimin.
- Wiem, przecież cię wołałem. Znamy się nie od dzisiaj - chłopak zaśmiał się nerwowo. - Manager mówił, że nic nie pamiętasz, ale do końca wierzyłem, że to był jakiś głupi dowcip. Przykro mi.
Seokjin przerzucił w ręce kluczyki do samochodu. Wskazał dłonią pojazd. Jimin, niewiele myśląc, podszedł do drzwi od strony pasażera i zajął miejsce.
Gdyby nie przyjazna aura i jakieś głupie uczucie, że lubi Kima, pewnie pomyślałby sto razy zanim wsiądzie do samochodu.
Jin był póki co jedyną osobą, na której mógł się oprzeć. Znał go kiedyś, odzywał się jak do dobrego przyjaciela. Nie miał powodów, żeby mu nie ufać.
Jimin zapiął pas bezpieczeństwa i spojrzał na szatyna, który wszedł do samochodu, a po chwili ruszył pojazd z miejsca.
- Dokąd mnie zabierasz? Jedziemy do domu? - spytał od razu.
- Tak jakby. Mieszkamy tam razem.
- Razem?! - obruszył się Jimin.
- Tak, razem. Oprócz nas mieszka tam jeszcze pięciu chłopaków. Trzy miesiące temu przenieśli nas do większego mieszkania, więc jest więcej miejsca.
Brunet nie miał nawet pojęcia, co w ogóle mógł mu powiedzieć. Chciał wypytać Seokjina o niemalże każdy szczegół swojego życia, ale się wstydził.
Chciał wiedzieć, jaka jest jego ulubiona piosenka, czym się interesował, czy był kiedyś za granicą, jak często robi pranie, ile godzin dziennie śpi, jakiego szamponu do włosów używa.
Chciał wiedzieć o sobie wszystko.
W tamtym momencie Jimin zdał sobie sprawę, że chociaż bardzo pragnie znać swoją przeszłość, to przecież jest jak nowo narodzone dziecko. A co jeśli nie będzie tym samym człowiekiem co kiedyś?
Jakiego Parka Jimina zna Seokjin?
Przecież cokolwiek zrobi, wszyscy będą patrzeć na niego przez pryzmat tego, jaki był kiedyś.
Jimin tego nie chciał, ale nie mógł nic na to poradzić. Powoli zaczynał się oswajać z myślą, że wiele razy usłyszy: kiedyś byłeś inny, to nie w twoim stylu, nigdy nie spodziewałbym się, że to zrobisz.
Park zerknął kątem oka na Jina, który nieco ściszył radio. Rozbrzmiewająca w samochodzie piosenka zdawała być się bardzo znana. W dwudziestolatku obudziło się jakieś dziwne uczucie, pewien rodzaj fascynacji.
- Znam tę piosenkę! Brzmi świetnie! - stwierdził, wskazując palcem na radio.
Seokjin uśmiechnął się jedynie, zatrzymując pojazd przed pasami, nad którymi rozbłysło czerwone światło.
- "Ringa linga" zawsze ci się podobała. Szczerze mówiąc, to mam jej już trochę dosyć po tym, jak z Namjoonem puszczaliście ją dzień w dzień.
- Naprawdę? - Jimin poprawił się na fotelu, odwracając głowę tak, by móc dokładnie skupić wzrok na Seokjinie. Ten tylko pokiwał głową, potwierdzając swoje słowa. Jednak patrzył na starszego tylko przez moment, bowiem już po chwili wyciągnął z kieszeni telefon.
- Wiesz może co to za chłopak? Czy to Namjoon? - spytał od razu, pokazując Seokjinowi ekran blokowania.
Szatyn zerknął tylko szybko na telefon. Nie musiał mu się długo przyglądać. Najwidoczniej dobrze znał chłopaka ze zdjęcia.
- Nie, to nie Namjoon. To Min Yoongi.
- Min Yoongi - powtórzył Jimin.
- Ta dwójka z nami mieszka. Poza nimi jest jeszcze Hoseok, Taehyung i Jungkookie - nasz maknae.
- Dlaczego w ogóle mieszkamy razem? - Jimin podskórnie czuł, że takie wypytywanie Seokjina może być dla niego męczące, dlatego chciał tego unikać. Z drugiej jednak strony chciał wiedzieć. Miał przecież do tego prawo.
Jin starał się znosić jego ciekawość. Chociaż młodszy zadał tylko kilka pytań, to jednak wstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć i przypadkiem nie urazić młodszego.
Czuł się tak, jakby musiał obchodzić się z delikatną porcelaną.
Nie znał przecież tego Parka Jimina, który właśnie zaczynał swoje drugie, nowe życie.
Gdzieś z tyłu głowy pojawił mu się jakiś zabawny, bardzo uszczypliwy komentarz na temat dociekliwości młodszego, ale powstrzymał się.
Było mu zbyt szkoda Jimina, by mu dogryzać. Chłopak przecież stracił pamięć. Utracił to, czego nikt mu nigdy nie zwróci - wspomnienia. Piękne wspomnienia.
Jin poczuł jak przechodzą go ciarki po plecach na samą myśl o tym, jak pustą książką musi być teraz Jimin.
Nawet nie potrafił sobie wyobrazić jak potwornie musiał czuć się jego towarzysz. Bez wspomnień, bez wiedzy na temat siebie, bez świadomości.
- Musimy. Mieliśmy oficjalnie debiutować za trzy miesiące, ale przesunięto termin ze względu na twój wypadek.
- Debiut? Wypadek?
Seokjin opuścił na chwilę głowę i westchnął ciężko.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie - powiedział ze stoickim spokojem, skręcając pojazdem w lewo.
Jimin kiwnął twierdząco głową, po czym ponownie zerknął na ekran telefonu.
- Min Yoongi - powiedział sam do siebie.
Co czuł, kiedy stał obok niego? Jakie relacje łączyły go z Minem? Czy był taki radosny, szalony i serdeczny jaki po wyglądzie wydawał się Jiminowi? Chciał jak najszybciej znaleźć odpowiedź na pytania i poznać nie tylko Mina Yoongiego, ale również siebie - Parka Jimina.
~*~
~ Nie mogłam się powstrzymać i szybciej napisałam pierwszy (mam nadzieję najdłuższy) rozdział Boy meets, czyli blogowego tytułowego opowiadania.
Pomysł na nie narodził się w mojej głowie dość dawno. Wiem, że nie jest oryginalny. No bez kitu, utrata pamięci to bardzo częsty motyw, oklepany też xD. Ale po prostu chciałam to napisać.
Rozdziały (będę się starała!) będą miniaturkami. Nie wiem do końca ile ich będzie. W końcu Jimin musi od nowa wszystko poznać, więc mam nadzieję, że trochę popiszę.
Uznajmy więc nieco chaotyczne Boy meets... world za taki prolog xD
W ogóle jest mi trochę źle z tym, że zaczęłam równolegle dwie nowe serie; tę oraz Bulletproof,a do tego jest jeszcze Last picture i teraz trochę się boję, żeby nie narobić sobie jakiś zaległości, nie zapomnieć o drugim opowiadaniu czy coś.. Ech. Teraz się jednak skupię trochę na LP. Co jednak wcale nie oznacza, że reszta zostanie pominięta! Broń boże!
Ach, no i odmłodziłam wszystkich. Niech mają te dwa, koreańskie latka mniej ^^
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. E tam, niezbyt oryginalne - ja lubię takie wątki <3 więc czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :3
Niech mu "pomaga", tak tak :D
W ogóle, to było tak pięknie opisane - wszystko.
Gdzieś z tyłu głowy pojawił mu się jakiś zabawny, bardzo uszczypliwy komentarz na temat dociekliwości młodszego, ale powstrzymał się - kochany Jin :D <3
Ciekawa jestem, w jakim kierunki rozwinie się do opowiadanie :)
Czekam!
Cieszę się bardzo, że rozdział się spodobał :>
UsuńTak połechtałaś teraz moje ego, że ja nie mogę ♥
Sama jestem tego ciekawa xD Mam już w głowie mniej więcej wszystko, ale ubranie tego w słowa i stworzenie treści to już inna sprawa *_* Zobaczymy co wyjdzie xD
Trzymaj się i dziękuję ♥