poniedziałek, 15 maja 2017

Stalk•er || •5


~*~

Jeon ugościł Parka jak najlepiej tylko potrafił. Na początku zrobił mu ciepłą herbatę. Naturalnie zieloną ze skórką pomarańczową, zalaną wodą o temperaturze 80-ciu stopni Celsjusza, osłodzoną płaską łyżeczką miodu z najbliższej pasieki. Oczywiście napój podał mu w kubku o jego ulubionym kolorze - jasnoniebieskim.
- Mam wrażenie, że znasz mnie lepiej niż ja sam - powiedział roześmiany Park, jak tylko dostał swoją herbatę.
Jeon na jego słowa jedynie się uśmiechnął. Kąciki jego ust jednak uniosły się w taki sposób, że Jimina aż przeszły ciarki.
Był to nieco blady, bezuczuciowy uśmiech, w którym starszy dostrzegł nutkę czegoś dziwnego. Czegoś, czego nigdy nie widział w uśmiechu zwykłego człowieka.
Jungkook chcąc zmienić temat, skierował go na przyziemne sprawy. Spytał Parka, co robi jutro, o której musi być w umówionym miejscu.
Jimin udzielił dość szczegółowej odpowiedzi. W tym momencie, w głowie Jeona zaczął układać się plan dnia.
Spędzili kilkanaście minut na niezobowiązującej rozmowie, po której Jungkook udostępnił Parkowi łazienkę. Zanim jednak czarnowłosy zniknął za drzwiami, młodszy podał mu swoją ulubioną, białą koszulkę z napisem “wasted” na czerwonym tle, luźne spodenki oraz świeży ręcznik.
Jimin grzecznie chciał odmówić przyjęcia jego ubrań, jednak Jungkook był nieugięty. Odebrał to oczywiście jako przyjacielski gest, więc po dłuższej chwili się zgodził.
Podczas gdy tancerz odświeżał się w łazience, Jeon rozłożył kanapę i przygotował ją do spania. Szybko zajrzał też do swojej sypialni, gdzie odsłonił żaluzje, a potem ustawił je, by wpadające zza okna światło padało tak, by spokojnie ukoiło Jimina do snu, ale przy tym nie przyciemniały całego pokoju.
Ubił dobrze poduszki, położył na brzegu łóżka złożony w kostkę kocyk, by Park okrył się nim w razie, gdyby było mu zimno. Szczególnie, że zostawił otwarte okno. Potrzebował tego, aby Jimin przyzwyczaił się do niewielkiego hałasu podczas snu.
- Jungkook?
Na wołanie niemal wybiegł z pokoju. Od razu spojrzał na Jimina, który zamykał drzwi do łazienki. Do młodszego dotarł zapach jego własnego żelu pod prysznic i szamponu, jednak gdy ta woń biła od Jimina, wszystko pachniało jakoś inaczej. Lepiej.
Jungkook przez chwilę przyglądał się nieco zdezorientowanemu tancerzowi. Wyglądał wspaniale w ubraniach do spania, bosy, z odsłoniętym obojczykiem, wilgotnymi włosami, które żyły własnym życiem. Chłopakowi od razu zrobiło się gorąco. Chciał zachować ten piękny widok jak najdłużej w swojej pamięci.
- Przygotowałem ci spanie - powiedział w końcu, wskazując dłonią drzwi do swojej sypialni. Park obdarzył szatyna dziękczynnym uśmiechem.
- Dziękuję ci bardzo. Nie wiem, jak się odwdzięczę.
- W porządku, hyung. To dla mnie przyjemność. Mam tylko nadzieję, że będziesz dobrze spał.
Jungkook odsunął się, by pozwolić starszemu przejść. Gdy Jimin mijał Kooka, posłał mu kolejny tego dnia uśmiech, który młodszy niezwłocznie odwzajemnił.
- Dobrej nocy.

[...]

Jungkook robił wszystko, żeby nie zasnąć. Leżał na kanapie, czytając w internecie artykuł o krumpingu. Sam dokładnie nie wiedział, dlaczego czytał o tej odmianie tańca, ale była to jedyna rzecz, która trzymała go w obudzeniu. Minęła już godzina, odkąd Park poszedł spać. Powinien być teraz w stanie głębokiego snu, z którego byle szmer go nie obudzi.
Jeon jednak poczekał jeszcze chwilę, zanim po cichu podniósł się z miejsca. Od razu wziął lustrzankę i ustawił tryb liveview, który nieco wyciszy dźwięk robionego zdjęcia.
Na palcach podszedł pod drzwi sypialni. Nacisnął klamkę przyciągając drzwi do siebie, by przypadkiem ich nie popchnąć i nie wywołać niepotrzebnego hałasu. Powoli przez nie zajrzał.
- Hyung? Śpisz? - spytał bardzo cichutko, by upewnić się co do tego, że Park śpi bardzo głęboko. Gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, nieco pewniej wszedł do sypialni. Na palcach, po cichu. Stanął bliżej łóżka, po czym przysunął aparat do twarzy. Spojrzał przez wizjer. Przesunął się bliżej padającego przez okno światła, które idealnie oświetlało śpiącego Jimina.
Jeon miał ogromne szczęście, że poza białym światłem latarni, do pokoju wpadał też blask księżyca. Odbijał się on po granatowej pościeli, rzucając na łóżku niebieską poświatę.
Jungkook stanął nad Jiminem i ustawił się tak, by złapać odpowiadający mu kadr. Nacisnął przycisk i już po chwili charakterystyczny dźwięk całego mechanizmu robienia zdjęcia rozbrzmiał po pomieszczeniu.
Jeon od razu odsunął od siebie lustrzankę. Park jednak się nie ruszał. Wciąż spał jak zabity.
Jego miarowy, spokojny oddech unosił co chwilę klatkę piersiową.
Chłopak bez chwili zawahania ponownie spojrzał przez wizjer i zrobił kolejne zdjęcia, tym razem z różnych miejsc w pokoju.
Stał praktycznie nad łóżkiem, kiedy Park głośno odetchnął i przewrócił się na bok, podkładając złączone dłonie po policzek.
Jungkook od razu zrobił kilka zdjęć. Naprawdę dobrych. Chociaż Jimin spał, na fotografiach wychodził tak, jakby nie odpoczywał, a profesjonalnie pozował do zdjęć.
Dla młodszego, tancerz wyglądał w tamtym momencie naprawdę zjawiskowo. Szczególnie, kiedy delikatnie rozchylił swoje pełne, różowiutkie wargi.
Jungkookowi aż serce zabiło szybciej. Odsunął od twarzy lustrzankę, by móc bezpośrednio doświadczyć tego piękna. Ostrożnie uklęknął przy łóżku. Patrzył na twarz Jimina, z każdą sekundą zmniejszając między nimi dystans. Wstrzymał powietrze w płucach, kiedy był na tyle blisko, że czuł ciepły oddech starszego na swoich wargach. Chwilę pozostał w tej pozycji, rozkoszując się choć taką bliskością.
Jungkook naprawdę chciał pokonać te ostatnie milimetry.
Jego duże oczy dokładnie badały każdy, nawet najmniejszy element twarz Jimina. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy dostrzegł bardzo malutką, płytką, niemal niewidoczną bliznę pod łukiem lewej brwi. Nigdy wcześniej jej nie dostrzegł. Pewnie dlatego, że dopiero teraz był tak blisko. Tak cholernie blisko!
Park delikatnie poruszył głową, przez co ciemne kosmyki opadły na jego czoło, przykrywając końcówkami bliznę.
Młodszy odsunął się na ostrożną odległość, by nie uderzyć długim obiektywem bruneta. Szybko zrobił ostatnie zdjęcie i po cichu opuścił pokój. Z uśmiechem położył się na kanapie, po czym przycisnął lustrzankę do swojej piersi. Pierwszy raz był tak blisko Parka Jimina.
Jego Parka Jimina!

~*~

Jimin otworzył powoli oczy. Nad sobą widział jedynie śnieżnobiały sufit, który wydawał mu się całkowicie nieznajomy. Zmarszczył brwi i gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej. Dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia, jakie miały miejsce kilka godzin temu.
Przeczesał dłonią ciemne włosy i ostrożnie wstał z łóżka. Szybko pościelił po sobie, by pozostawić posłanie w takim stanie, w jakim je zastał i po cichu wyjrzał z pokoju.
- Dzień dobry, hyung. Dobrze spałeś? Zaraz zrobię śniadanie.
Park był nieco zdziwiony tym, że Jeon już nie spał. Szczególnie, że słyszał, iż dość długo po jego położeniu się do łóżka, jeszcze kręcił po mieszkaniu.
- Tak, dziękuję. Nie kłopocz się śniadaniem. Zaraz i tak muszę wyjść. Hoseok raczej nie będzie zadowolony, jeśli spóźnię się na spotkanie. - Park uśmiechnął się blado i przeszedł do salonu.
- Ale to żaden problem. Zdążę coś przygotować, kiedy będziesz się przebierał. Pozwoliłem sobie złożyć inaczej twoją koszulkę, jak byłem w łazience. Gdyby leżała dłużej tak, jak ją zostawiłeś, nieźle by się wymięła.
Starszy poczuł, jak na słowa Jungkooka zaczyna się rumienić z lekkiego zawstydzenia. Nie dlatego, że dotykał jego rzeczy. Ale dlatego, że pomyślał nawet o takiej błahostce. Jungkook coraz bardziej wydawał mu się kimś, kto mógłby zająć miejsce Yoongiego. Nie powinien tak myśleć. Nie powinien tak do jasnej cholery myśleć!
- N-nie mam nic przeciwko. Dziękuję. Ale śniadania naprawdę nie musisz szykować. Powinienem już tak właściwie wychodzić. Więc jeśli mogę…
Park wskazał palcem drzwi do łazienki, na co Jungkook kiwnął zgodnie głową. Po pozwoleniu starszy zniknął w pomieszczeniu. Spokojnie ubrał swoje rzeczy, umył twarz i gdy ponownie pojawił się w salonie, młodszy stał z piankowym kubkiem z plastikowym wieczkiem oraz małą, papierową torebką z wciąż ciepłym bungeoppang.
- Skoro ci się tak śpieszy, to weź chociaż jedzenie na drogę.
Jungkook wyciągnął przed siebie obie dłonie ze śniadaniem, po które specjalnie zszedł do sklepu naprzeciwko apartamentowca.
Jimin uśmiechnął się. Wziął od młodszego papierową torebkę i kawę, niechcący dotykając jego miękkiej dłoni. Jungkook poczuł jak ciepły, przyjemny prąd rozchodzi się po jego ciele poczynając od muśniętych dotykiem Jimina palców.
Park natomiast nieco speszony spuścił głowę, odbierając od młodszego swoje śniadanie. Skóra Jeona wydawała mu się taka miękka i delikatna...
- Dziękuję za pożyczenie ubrań. Za nocleg, za śniadanie… Naprawdę nie wiem, jak ci się odwdzięczę.
- Hyung, nie musisz się odwdzięczać. Lepiej mi z myślą, że nie spędziłeś nocy w motelu.
Park naprawdę się spieszył. Z wielką chęcią spędziłaby jeszcze chwilę z Jungkookiem, jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Szybko ubrał buty i kurtkę. Z papierową torebką oraz kawą wyszedł z apartamentu Jungkooka, żegnając się z nim uśmiechem i wesołym “Do zobaczenia!”, które w głowie Jeona rozbrzmiewało przez kilka kolejnych minut po wyjściu Jimina.
Do zobaczenia.
Tak, Jeon był pewny, że spotkają się znowu.
Dwudziestolatek stał przez chwilę w miejscu, obserwując nieruchome drzwi. Dopiero po chwili przeszedł do łazienki. Stanął chwilę przy lustrze i popatrzył na swoje odbicie. Przetarł dłońmi zmęczoną twarz, po czym spojrzał na marmurowy blat, na którym leżała złożona koszulka i spodenki. Jungkook bez wahania złapał ubrania. Rozłożył białą koszulkę by móc jej się przyjrzeć.
Miał wrażenie, jakby była teraz najcenniejszą rzeczą, jaką w domu posiadał. Już po chwili przyłożył t-shirt do swojej twarzy. Zaciągnął się jej zapachem. Zapachem Parka Jimina.
Uśmiechnął się szeroko sam do siebie, ciągle napawając się męską wonią.
Minęła dłuższa chwila, zanim Jeon odsunął koszulkę, po czym razem ze spodenkami powiesił obok ręcznika.
Jego piżama w końcu miała taki zapach, którego pragnął. Chciał wdychać tę woń jak najdłużej tylko mógł. Zasypiać z nią i budzić się.

~*~

Park nie był szczególnie zdziwiony, kiedy wbrew obietnicom Yoongiego, nie widział swoich walizek przed drzwiami. Westchnął głośno, spoglądając na wejście do domu. Sięgnął do kieszeni swojej kurtki w poszukiwaniu klucza.
- Cholera - mruknął, kiedy nie wyczuł metalowego przedmiotu.
Od razu nacisnął dzwonek. Przy akompaniamencie tupania nogą czekał, aż Yoongi albo odbierze domofon, albo najzwyczajniej w świecie otworzy mu drzwi.
Szybciej jednak doczekał się tego pierwszego rozwiązania. No tak. Yoongi był przecież zbyt leniwy.
- Tak?
- Yoongi, to ja. Otwórz mi drzwi.
Minęła może minuta, kiedy Park został wpuszczony do środka. Otulony biały kocem Min nie zwrócił na niego szczególnej. Po prostu odszedł i wycofał się do swojego gabinetu, jak tylko jego partner wszedł do środka. Jimin w pośpiechu zdjął buty, kurtkę, po czym przeszedł do garderoby, by przebrać się w czyste ubrania. Szybko założył świeżą bieliznę i ciemne jeansy. Sięgnął po pierwszy, lepszy sweter. Nie zwrócił nawet uwagi czy był on jego, czy Yoongiego. W końcu, jego ubrania były też ubraniami Mina. Przełożył szary golf przez głowę i zerknął w zawieszone lustro, przed którym poprawił kołnierz oraz przeczesał czarne włosy.
- Jiminie, możesz na sekundkę przyjść?
- Przepraszam, hyung. Śpieszę się trochę…
- Przyjdź tutaj.
Jimin jęknął przeciągle. Wziął z półki ulubione, czarne półbuty, po czym trzymając je w dłoniach przeszedł do pokoju, z którego Min go wołał.
Bez słowa usiadł na skórzanej sofie i zaczął ubierać buty. Yoongi zdjął z uszu duże słuchawki. Zatrzymał w programie skomponowaną muzykę. Obrócił się na krześle, twarzą do czarnowłosego.
- Czego chcesz? - rzucił młodszy, zawiązując cienkie, czarne sznurówki lewego buta.
- Dlaczego nie wróciłeś na noc do domu?
Park prychnął lekceważąco. Uniósł wzrok na starszego, opierając łokcie na kolanach.
Pytanie wydało mu się wręcz głupie.
- Pytasz poważnie? - Ciemnowłosy uniósł brew do góry.
Poczuł w sobie jakąś dziwną odwagę, by spojrzeć Minowi w oczy. Może po prostu przyzwyczaił się do kłótni z nim?
Tak przecież nie powinno być…
- Sam zaoferowałeś się, że wystawisz moje rzeczy przed drzwi. Nie wróciłem, bo nie chciałem ci powiedzieć czegoś, czego bym później żałował.
Jimin ponownie pochylił się, by nieco podwinąć nogawki spodni.
- To gdzie spałeś?
Tancerz miał wrażenie, jakby ślina stanęła mu w gardle. Dopiero po chwili, z niemałym trudem ją przełknął. Wiedział, że Yoongi nie będzie zadowolony z odpowiedzi. Sam zresztą by nie był, gdyby Min powiedział: “spałem u chłopaka, którego poznałem w klubie kilka godzin temu. Ale nie martw się, do niczego nie doszło”. Najprościej byłoby skłamać. Jimin jednak nie chciał go okłamywać. Mieli przecież wystarczająco dużo innych problemów.
- U znajomego - powiedział wymijająco. - Możemy porozmawiać później? Hyung, naprawdę mi się śpieszy.
- A gdzie idziesz?
- Miałem iść na próbę do Hoseoka. Chciał, żebym zobaczył jak to wszystko wygląda i podpatrzył w jakim stylu są kreowane układy.
Yoongi kliknął językiem. Poprawił miękki koc, zsuwający się z jego ramienia, po czym przetarł rękami twarz.
- Tylko wróć potem od razu do domu, dobrze? Musimy poważnie porozmawiać.
Park spiął się na ostatnie słowa. Spokojny, opanowany ton Mina zdecydowanie wprowadził niepokój, który ogarnął umysł młodszego. Gdy Yoongi to mówił, sytuacja naprawdę była poważna.
Tancerz wiedział, że rozmowa o ich burzącym się domku kiedyś nadejdzie. Bał się jej. Bał się tego, jak ona się zakończy.
- Dobrze - szepnął w końcu.
Zacisnął wargi w wąską linię, po czym szybko podniósł się z miejsca. Spojrzał Minowi w oczy i uśmiechnął się blado. Starszy miał beznamiętny wyraz twarzy. Jimin starał się cokolwiek odczytać z jego oczu, jednak nie potrafił. Nie było w nich nic, co zdradzałoby, jak się czuje. Park miał wrażenie, jakby pierwszy raz widział jedynie puste ciało, pozbawione duszy. Nie widział go takiego nigdy wcześniej. Coś musiało się stać.
Może Yoongi był nim już zmęczony? Albo już nie kochał go tak jak kiedyś? To by w sumie tłumaczyło, dlaczego ich szklany dom się pokruszył.
Jimin wysunął rękę i pogładził nią szare, nieco zniszczone, ale przy tym miękkie włosy Mina. Wsunął palce między kosmyki, przeczesując je oraz dostarczając przy tym ukochanemu tej małej przyjemności, którą uwielbiał.
Był nieco zaskoczony, kiedy Yoongi odsunął się na krzesełku i niewzruszony wrócił do komputera.
- Idź już. Nie spóźnij się, bo poleci głowa Hoseoka.

Dotarcie do studia zajęło Jiminowi około 20-stu minut. W dobrym sprince, z prędkością, której sam Usain Bolt mógłby pozazdrościć.
Ostatecznie pojawił się na sali o równym co do sekundy czasie. Pot lał się z jego czoła, jednak szybko starł go rękawkiem lekkiego golfa.
- Przepraszam, nie wiesz może, czy Hoseok już jest? - spytał jednego z trainee, którego zaczepił przy drzwiach. Chłopak tylko pokręcił przecząco głową.
Jimin momentalnie poczerwieniał ze złości. Biegł na pełnej szybkości przez pół miasta tylko po to, żeby się nie spóźnić, podczas gdy ten głąb Hoseok tak to zlekceważył?!
Park drżącymi ze złości dłońmi wyciągnął z kieszeni telefon. Od razu przyłożył urządzenie do ucha, wcześniej wybierając numer choreografa.
- Jiminie, wyluzuj. Zaraz będę - usłyszał w słuchawce zamiast jakiegokolwiek “cześć” czy “halo?”
- Jakie wyluzuj?! Czemu cię nie ma? Coś ty robił przez całą noc, że się teraz spóźniasz?!
Do Parka dotarł ten cichy pomruk pomieszany z pewnym siebie parsknięciem.
- Opowiem ci jak się spotkamy. Och, jest co opowiadać!
- D-dobra, hyung. Po prostu się streszczaj.
Park przewrócił oczami, po czym odsunął od głowy telefon.
- Co za dureń - pomyślał, ciężko przy tym wzdychając.

~*~

Jungkook z ogromnym skupieniem zapisywał kolejną, ważną informację, którą powinien przyswoić po wyczerpującym i niesamowicie długim wykładzie. Cieszył się, że była to już ostatnia tego dnia godzina tych męczarni.
Po wypuszczeniu Jimina z domu poczuł się… lżej. Jakby chociaż na chwilę mógł oderwać myśli od Parka i skupić się na sobie. To jednak nie trwało długo. Dokładnie o 14 jego telefon zawibrował, a na ekranie pojawiło się powiadomienie o zdjęciu, na którym Jimin został oznaczony.


♥ Rap_Monster, byunHae754 i 4328 innych
Your_Hope_JHope No witam, Jiminie! #work #dance #workmate #friends #handsome
Zobacz wszystkie komentarze: 397

Jungkook chwilę przyglądał się zdjęciu. Dopiero po minucie zjechał na komentarze, których w tym krótkim czasie zdążyło się trochę pojawić.
Wśród nich jednak odnalazł jeden, od Taehyunga, wraz z odpowiedzią.

HotGlitterTea Oddaj mi moją koszulkę ;___;
Your_Hope_JHope @HotGlitterTea To sam ją sobie weź <3

Dwudziestolatek zmrużył znacząco oczy. Nie rozmawiał z Tae od kiedy tylko rozeszli się w klubie, ale czuł, że musi to zrobić. Nawet on widział jakąś dziwną chemię między nim, a Hoseokiem. Musiał wiedzieć wszystko. Przecież Hoseok jest przyjacielem Jimina.
Jego Jimina.

Rozmowa Kukers z SuperwspaniałyprzystojnyTae

Kukers Tae, spotkajmy się o 16 w Pink Flowers.

SuperwspaniałyprzystojnyTae Skarbie, muszę uczyć się tekstu do roli, nie mogę...

Kukers Stawiam karmelową latte, kawałek ciasta czekoladowo-wiśniowego i pozaznaczam Ci scenariusz na kolorowo.

SuperwspaniałyprzystojnyTae Do zobaczenia o 16 w Pink Flowers :)

Kukers Interesy z tobą to czysta przyjemność <3

Kukers A tak swoją drogą…

SuperwspaniałyprzystojnyTae ?

Kukers Zmień te nazwy, błagam ;-;

SuperwspanałyprzystojnyTae

SuperwspaniałyprzystojnyTae zmienił swoją nazwę użytkownika na cutae

cutae zmienił Twoją nazwę użytkownika na cutecake

cutecake wtf Tae…

cutae zmienił Twoją nazwę użytkownika na KookieOppa

KookieOppa -_- Nie wplątuj mnie w swoje oppa fetysze.

cutae zmienił Twoją nazwę użytkownika na badbunny

badbunny kurde, hyung, zdecyduj się!

cutae to badbunny?

badbunny nie mogę być po prostu Jungkook?

cutae nie

badbunny

cutae :*



a/n: witam i mam nadzieję, że nikt mnie nie zabije za brak odpowiedzi pod komentarzami :') Ostatnio moja komentatorska wena poszła w krzaki.
Ale dziękuję z całego serduszka i tak, obiecuję poprawę!
Nie mogę czytać swoich rozdziałów, bo każdy kolejny wydaje mi się gorszy ;-;
W ogóle pisałam to oglądając "Iron mana" soł... xD
Anyway, dziękuję za przeczytanie <3
Gosh, jak patrzę na kolejny rozdział, to kraja mi się serduszko ;-; Czy to spojler? ups...

środa, 3 maja 2017

Stalk•er || •4


a/n: Uszanowanko <3
Tak jak pisałam przy poprzednim, grzybowatym rozdziale, kolejny, w ramach rekompensaty, dodaję dzisiaj, czyli 3-ciego maja. Świętujmy Dzień Uchwalenia Konstytucji 3-ciego maja! Czy coś... ;-; W każdym razie ten no... ten... miłego czytania :') 


~*~

- A-ale on ma rację. Seokjin to raczej za wysokie progi jak dla ciebie, Joonie - wtrącił roześmiany Jimin.
- No i jeszcze ty przeciwko mnie? Chcesz się kuźwa bić?
Udawana powaga Kima tylko bardziej rozbawiła tancerza. Jedną dłoń przytknął do ust, jakby liczył, że pomoże mu to zatrzymać napad niekontrolowanego śmiechu, a drugą oplótł pas Jungkooka, zaciskając palce na jego ciemnej koszuli.
- Dla Yoongiego też byłeś za wysokimi progami i co?
- Ej, Yoongiego w to nie mieszaj. T-to inna sprawa - burknął Park, momentalnie urywając śmiech. Wyprostował się, jednak wciąż nie puścił znieruchomiałego Jeona z delikatnego uścisku.
Jungkook czuł się nieco nieswojo, ale i podekscytowany zarazem. Chociaż nie tak wyobrażał sobie ich pierwsze spotkanie. Widział wybuchającą namiętność, ogarniającą tęsknotę, miłość i ciepło. Przecież tak kochał Jimina… Dlaczego więc miał wrażenie, że unosiła się nad nim chmura niezręczności oraz wstydu?
Może to dlatego, że nie byli sami?
Tak, to zdecydowanie to.
Wiedział, jaki numer powinien wykręcić, żeby Park wyszedł z nim na zewnątrz. Nawet najgłupsza błahostka go ruszy, więc wystarczyło nakłamać, że się źle czuje czy coś, a Jimin już wyszedłby z nim na dwór. W końcu był osobą, która o wszystkich się troszczy i Jungkook dobrze o tym wiedział. A skoro miał już jakiś malutkie ziarenko sympatii Parka, to nie omieszkałby w pełni go wykorzystać, by później to malutkie nasionko wydało duże plony.
Planu jednak nie wcielił w życie od razu, gdyż do boksu wrócili cali spoceni i spragnieni Seokjin z Hoseokiem.
Obaj od razu sięgnęli po swoje napoje. Jin usiadł obok Namjoona, natomiast Hoseok jedynie rozejrzał po ciemnym klubie.
- Skoczę do łazienki. Przy okazji sprawdzę, czy Taehyung żyje.
- Rzeczywiście, długo go nie ma - powiedział Seokjin.
Hoseok odłożył szklankę z alkoholem na stolik, po czym od razu ruszył w stronę toalet. Miał co do tego wszystkiego dziwne przeczucia. Nie były one złe, ale coś nie dawało mu spokoju, wisiało w powietrzu i nie potrafił tego wyjaśnić.
Przecisnął się między tłumem roztańczonych ludzi, aż w końcu dotarł do męskiej łazienki.
Gdy otworzył drzwi, nikogo w środku nie było. Tak mu się przynajmniej wydawało.
Kim jednak musiał gdzieś tutaj być, więc niesiony chęcią znalezienia swojego słodziaka, wszedł w głąb pomieszczenia i stanął przy umywalkach.
- Taehyung? Jesteś tutaj?
Ku jego zdziwieniu, drzwi ostatniej toalety się otworzyły i stanął w nich sam Kim.
- Tak myślałem, że to ty przyjdziesz mnie szukać - powiedział niskim głosem, na którego dźwięk Hoseok aż drgnął.
Naprawdę nie posądzał tego dzieciaka o to, że może brzmieć aż tak seksownie.
Starszy zbliżył się do Tae, który uniósł kącik ust. Przez to, jego prostokątny półuśmiech, wydawał się Hoseokowi cholernie pociągający. Szczególnie, jeżeli w kąciku ust przygryzał zwinny język.
- Jestem aż tak przewidywalny? - Jung uniósł pytająco brew.
- Jesteś facetem - szepnął w odpowiedzi Taehyung. Przyciągnął szatyna do siebie, mocno łapiąc jego pasek wraz ze spodniami i gumką bielizny.
Hoseok syknął, jak tylko poczuł chłodne palce czerwonowłosego które wierzchem stykały się z jego rozgrzaną skórą.
– I dobrze wiem, czego chcesz - dodał cichutko, niemalże tuż przy ustach choreografa. Spojrzał w jego błyszczące tęczówki, w których dokładnie odbijały się wszystkie pragnienia.
Jung nie mógł wytrzymać tego napięcia, które w jednej chwili zawisło w powietrzu. Początkowo nie wiedział, co ma zrobić, ale szybko dostał odpowiedź, kiedy Taehyung oblizał swoje wargi, wymieniając ze starszym spojrzenie. Wtedy już nie kontrolował swoich odruchów, nawet kiedy złapał nadgarstek młodszego i pchnął go na drzwi jednej z kabin, przyciskając jego zaciśnięte w piąstki dłonie do beżowego drewna, po obu stronach głowy.
- Rozumiem, że chcesz mi to dać - wymruczał.
Jung złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Nie musiał długo czekać ani wymuszać odwzajemnienia tej pieszczoty. Nie wyczerpał jednak z tego pocałunku wszystkiego, bo po chwili zjechał wargami niżej, by wypieścić szyję młodszego wraz z obojczykami, co jakiś czas przygryzając skórę lub zasysając się na niej.
Taehyung w tym czasie uwolnił swoje ręce z uścisku i przeczesywał nimi miękkie włosy Hoseoka. Co chwila zaciskał na jego kosmykach palce, rozluźniał, w zależności od tego, co wyczyniał choreograf. Przymknął powieki, chcąc wyciągnąć z tej chwili jak najwięcej przyjemności. Tego było mu trzeba. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się aż tak pożądany. Być może Hoseok nie był jego upragnionym rycerzem na białym rumaku, a męska toaleta miała się nijak do wygodnego darkroomu, ale nie zamierzał narzekać. W końcu, czego mógł się spodziewać, skoro lubował się w przygodach na jedną noc.
Ale Hoseoka nie chciał zamienić na nikogo innego. Czuł, jakby jego usta były wręcz stworzone dla tych jego, jakby temperatura jego warg idealnie współgrała z rozpaloną skórą Kima.
Jung objął młodszego w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Odsunął się z nim na bezpieczną odległość, by otworzyć drzwi do środka kabiny. Przecież, nie będą się zabawiać na widoku. Nie spodziewał się jednak tego, że to Taehyung będzie tym, który wepchnie go do środka. Tym razem to jego plecy spotkały się w chłodnymi kafelkami i to Taehyung przycisnął starszego do ściany całym ciałem. Przywarł mocno ustami do tych jego, a po chwili wtargnął językiem do środka. Nie mógł się jednak nacieszyć smakiem Hoseoka, gdyż ten szybko splótł ich języki w tańcu. Najpierw powoli dotykał mięśnia Taehyunga, z czasem jednak nabierając na śmiałości i pozwalając na coraz to gorętsze pocałunki. Kąciki jego ust momentalnie się uniosły, kiedy to Kim przejął kontrolę nad tą pieszczotą, prowadząc ich języki do mokrego tanga.
Młodszy przejechał dłonią po męskości choreografa, nie powstrzymując się przed nieco brutalnym zagryzieniem na jego miękkiej, dolnej wardze.
Hoseok jęknął, kiedy czerwonowłosy zadzior ścisnął przez spodnie jego członka. Oparł głowę o ścianę i ułożył ręce na ramionach Taehyunga, który zniżał się na kolana wraz z każdym, kolejnym pocałunkiem składanym na ścieżce między ustami starszego, a paskiem spodni. Gdy uklęknął przed Hoseokiem, nieśpiesznie pogładził jego twardy interes przez jasne jeansy, czule ucałował, a nawet polizał, pozostawiając na materiale mokrą plamę.
Junga dręczyła ta gra, ale przy tym podniecała do granic możliwości. Taehyung nie robił nic pośpiesznie. Specjalnie wydłużał czas swoich działań, tym samym sprowadzając Hoseoka na sam skraj.
Choreograf miał zdecydowanie dość tych chorych zagrywek. Już miał wręcz szarpnąć Kima za włosy i kazać mu robić swoje, jednak nie został do tego zmuszony.
W końcu mógł odczuć tę ogromną ulgę i satysfakcję, bo Taehyung zsunął z jego bioder spodnie razem z bielizną, opuszczając je na wysokość jego kolan.
Hoseok przeklął pod nosem, kiedy akurat w tamtym momencie usłyszał jakieś otwierane drzwi i rozmowę. Pośpiesznie zakluczył drzwi od ich kabiny, mając w duchu nadzieję, że wtargnięcie jakiś starych zgredów do łazienki nie przestraszy chłopaka przed nim klęczącego. Spojrzał z góry na Taehyunga, a ten jedynie uśmiechnął się, czując na sobie kontrolujący wzrok i zwilżył językiem wargi. Przez chwilę stymulował męskość choreografa ręką, jednak ostatecznie musnął wargami jej główkę, polizał cały trzon. Dopiero potem, powoli i ostrożnie, wsunął członka do ust.
Hoseok jęknął cicho. Położył dłonie na głowie młodszego. Wplótł swoje smukłe palce między miękkie, czerwone kosmyki, delikatnie za nie pociągając. Nie nadawał jednak rękami żadnego tempa. Pozwalał, by to Kim wykazał się jak najlepiej i zadowolił go w stu procentach, co tak kurwesko dobrze mu się udawało...
Zamruczał, jak tylko przeszyła go fala tak intensywnej przyjemności, której nie potrafiłyby opisać żadne słowa. To, co Taehyung wyczyniał wargami oraz językiem, przeniosło Junga w zupełnie inny świat. Nie wspominając już o tym, jak głęboko w ustach potrafił ukryć erekcję Hoseoka i jak cudownie wyglądał, pochłaniając każde, kolejne jej milimetry. Wystarczył nawet najdelikatniejszy dotyk Tae, by tancerz odpłynął i stracił nad sobą panowanie. Nie wzbraniał się więc przed delikatnym poruszaniem biodrami, mniej bądź bardziej brutalnym ciągnięciem za włosy młodszego.
A Taehyung robił co w jego mocy, by doprowadzić hyunga do ekstazy.
Chciał tego. Pragnął jego przyjemności, bo doskonale wiedział, ilu wspaniałych rzeczy to on będzie mógł potem doznać. A z doświadczenia wiedział, że tancerze potrafią wyczyniać cuda w łóżku.
-  Proszę, nie przestawaj - zaskomlał cichutko Hoseok, który po opuszczeniu głowy przyglądał się młodszemu. Z nieco większą czułością pogłaskał go po włosach, jakby tym gestem chciał go uspokoić, albo nagrodzić za dobrą robotę.
Tae odczuwał ogromną satysfakcję, kiedy uniósł oczy i zobaczył ten błogi stan, w który wprowadził Hoseoka.
Podobała mu się wizja jednonocnej, szybkiej przygody, jednak w duchu czuł, że nie puści Junga tak łatwo.

~*~

- Długo nie wracają - mruknął Seokjin, upijając ostatni łyk alkoholu. Nieco zmęczony oparł głowę o ramię Namjoona, który przeglądał wiadomości dnia w telefonie.
- Ch-chyba nie powinniśmy im przeszkadzać - powiedział Jungkook, domyślając się jaki był powód długiej nieobecności Taehyunga oraz Hoseoka.
- Może coś im się stało? Lepiej pójdę sprawdzić. Hoseok jest mi jutro za bardzo potrzebny. - Jimin poderwał się z miejsca.
- Nie, na pewno nic im nie jest.
Jungkook odruchowo złapał czarnowłosego za przedramię i z powrotem posadził obok siebie. Park bezwładnie opadł na kanapę, nie rozumiejąc ani trochę tego zachowania. Dlaczego Jungkook próbował powstrzymać go przed pójściem?
- No, ale co jeśli któryś się poślizgnął i upadł? Albo uderzył gdzieś głową? Albo ktoś zrobił im krzywdę?
- Jimin, spokojnie. Obaj są dorośli. Pewnie dobrze się bawią, czy coś... - powiedział spokojnie Jin, po czym ziewnął przeciągle. Nasunął na dłonie rękawy białego sweterka i wcisnął obie ręce między swoje kolana. Przymknął też oczy, nieco wymęczony godzinami pełnym wrażeń.
Namjoon poczuł, kiedy Seokjin poprawiał policzek na jego ramieniu, ale niespecjalnie się tym przejął. Zerknął tylko kątem oka na mężczyznę i chociaż nie spodziewał się niczego wspaniałego, to jednak pozycja starszego wydawała mu się tak cholernie urocza.
Jungkookowi po głowie natomiast krążył Taehyung i Hoseok. Wzdrygnął się tylko na samą myśl, co teraz mogą robić. Nawet nie musiał się zastanawiać, co było powodem zniknięcia tej dwójki. Od razu zauważył, jakim wzrokiem Taehyung patrzył na Hoseoka. Był tylko nieco zdziwiony, dlaczego reszta tego nie zauważyła. No okej, po prostu Park Jimin.
Jeona z zamyślenia wyrwał ruch po swojej prawej stronie oraz przeciągłe westchnienie. Po chwili uderzyło go też światło iphone’a, którego z kieszeni spodni wyciągnął Park.
- Przepraszam na chwilę - powiedział vzarnowłosy i niezwłocznie wybiegł z klubu.
Kook kątem oka dostrzegł, że osobą, która do niego dzwoniła był Yoongi.
Momentalnie podniosło mu się ciśnienie, a po chwili też poziom adrenaliny. Musiał wiedzieć, po co Yoongi do Jimina. Po prostu musiał.
Pod pretekstem przyniesienia picia odszedł od stolika. Grzecznie odmówił Seokjinowi, który chciał iść z nim. Chociaż chyba i jego motywy nie były do końca szczere, bo chciał po prostu urwać się od Namjoona. Może i miał wygodne ramię, ale nie chciał być z nim sam na sam. Co niestety się stało, jak tylko Jungkook zniknął z pola widzenia blondyna.
- Aż tak chcesz ode mnie uciec? - spytał Namjoon, uśmiechając się nieco zadziornie. - Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię. Nie bardzo mam nawet siłę - dodał, zerkając kątem oka na starszego, który usiadł prosto i sięgnął po resztkę swojego drinka.
- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu czuję się odpowiedzialny za Jungkooka. Jego matka kazała mi mieć go na oku, jak tylko przeprowadził się do Seulu - odpowiedział zgodnie z prawdą, pomijając tę niemiłą część z niechęcią bycia sam na sam z niebieskowłosym.
- I teraz bawisz się w niańkę?
- Tak jakby. - Seokjin zaśmiał się słabo. - Ale ciężko upilnować kogoś, kto co chwila znika. Nie wiem jak on to robi, ale naprawdę szybko tracę go z oczu. Potrafi być jak cień.
- To może przyszyj mu jakiś czip do majtek, wgraj aplikację śledzącą na telefon…
- Ha, gdyby to było takie proste - prychnął starszy.
Później rozmowa potoczyła się o wiele swobodniej, niż Seokjin by się tego spodziewał. Szybko znaleźli coś, co ich łączy – książki. Starszy nawet nie chciał myśleć, że tak źle osądził Namjoona na samym początku. Cóż, pozory bywają mylące. A teraz nawet nie miał nic przeciwko, kiedy Joonie przyjacielsko poczochrał jego włosy. Nie odebrał tego jako chęć zaciągnięcia do łóżka, a raczej jako zwykły, przyjacielski gest.
Namjoon świetnie wyczuł obawy starszego, dlatego w duchu ucieszył się, że nabrał do niego tego ograniczonego zaufania.
Po wysłuchaniu kolejnego, kiepskiego żartu Seokjina, odważył się zapytać o jego orientację. Miał sporo wątpliwości, ale z drugiej strony, ten klub zdecydowanie należał do tych, gdzie o wiele łatwiej spotkać osobę biseksualną lub homoseksualną, niż heteroseksualną.
Ale odpowiedź, ani trochę nie ucieszyła Namjoona.
- Jestem hetero.

~*~

- Nie. Yoon… Co? Nieprawda! Rozmawiałem o tym z tobą i nie miałeś nic przeciwko.
Jimin prawie krzyczał do telefonu. Stał oparty o ścianę przed klubem, jakby nie miał ani siły, ani chęci na utrzymanie swojego ciała w pionie. Z każdym kolejnym słowem, lekceważącym uśmiechem, ciepła para ulatywała spomiędzy jego pełnych warg i rozpływała się gdzieś w powietrzu.
Jungkook z bezpiecznej odległości obserwował, jak Park rozmawia przez telefon. Komórką zrobił mu kilka zdjęć, a potem nagrał krótki filmik, który po odpowiednim montażu, wyostrzeniu dźwięku spokojnie pozwoli mu dojść do tego, o czym Park rozmawiał z Yoongim. A raczej o co się kłócili…
Jungkook uśmiechnął się pod nosem na samą myśl o tym, że w ich związku dzieje się coś niedobrego. Przecież to dla niego otwarte drzwi! Yoongi nie był już żadną przeszkodą.
- Nie zrzucaj winy za swoje niepowodzenia na mnie, dobra? C-co? Przestań, nie mów tak. Wiesz, skoro bardzo chcesz, to tak zrób. Tylko upewnij się, że spakowałeś wszystkie moje rzeczy!
Park wrzasnął do słuchawki, po czym natychmiastowo się rozłączył. Zrezygnowany opuścił ręce wzdłuż tułowia. Oparł głowę o ścianę, przymknął oczy i głęboko odetchnął.
Nie tak wyobrażał sobie swój “szczęśliwy” związek. Nie tak widział Yoongiego, który jeszcze przed kilkoma miesiącami był zupełnie inny. Sam nie wiedział, kiedy wszystko to, co budowali tak długo, pękło jak szklany dom i pozostawiło po sobie jedynie słabe fundamenty.
Jimin starał się skleić każdy kolejny kawałek, ale ranił przy tym ręce. Mimo bólu, wciąż jednak próbował. Gdy już mu się to udało, Yoongi ponownie burzył naprawiony fragment. I tak w kółko.
W pewnym momencie Park zrezygnował z próby posklejania ich wspólnego, szklanego domku i po prostu patrzył, jak to co pozostało samo się rozpada. Czekał na moment, w którym przestanie istnieć jakieś “my, nas, nam, nami, nasze”. Jednocześnie po cichu liczył, że Yoongi będzie chciał wszystko odbudować. Wtedy rzuciłby się mu pomóc. Póki co, pozwalał wszystkiemu pękać i kruszyć się. Nie widział sensu w samotnym naprawianiu ich wspólnego, szklanego domku.
To właśnie ta samotność momentalnie bolała go bardziej, niż poranione dłonie.
Jimin osunął się po ceglanej strukturze ściany i ukucnął. Spuścił głowę między wyciągnięte ręce, które oparł na kolanach.
Musiał nabrać trochę siły, by ponownie się uśmiechać do przyjaciół, by mówić im, że wszystko jest w porządku i nie kłopotać swoimi bezsensownymi problemami.
- H-hyung?
Usłyszawszy miękki, chłopięcy głos, uniósł wzrok.
- Och, Jungkook. Dlaczego wyszedłeś? Jest zimno! Przeziębisz się - powiedział niezwłocznie.
- To nic takiego. Mam lepszą odporność niż możesz sobie wyobrazić. Poza tym w klubie jest duszno i musiałem się przewietrzyć. Coś się stało? Jesteś smutny?
Jungkook nieco pochylił się nad starszym. Szybko jednak ukucnął obok niego, oplatając rękami swoje nogi.
- Nie jestem smutny, spokojnie. Raczej zawiedziony - odpowiedział. Pokręcił jednak głową, by rozdzielona grzywka nieco przykryła mu oczy.
- Hyung, wiem, że to może żadne pocieszenie, ale jeśli poczujesz się lepiej, możesz mi o wszystkim opowiedzieć. Taehyung hyung mówi, że może na psychologa się nie nadaję, ale mimo wszystko jestem dobrym słuchaczem. A czasami takie wyrzucenie z siebie wszystkiego pomaga.
Jimin westchnął. Nie chciał rozmawiać o swoich problemach z Hoseokiem, a tym bardziej nie z Namjoonem. Obaj znali Yoongiego, a Jimin zawsze będzie dla nich jedynie jego chłopakiem. Wiedział, że gdyby przyszło co do czego, to stanęliby po strone Mina.
Park potrzebował kogoś, kto najzwyczajniej w świecie wysłuchałby jego wersji. Bez podpinania tego pod znajomość i wieloletnią przyjaźń. Potrzebował kogoś obiektywnego.
Nie widział nic złego w Jungkooku. Nie dostrzegał tej jego wewnętrznej zazdrości i ukrytych pragnień, które pchały młodszego do tego, by Jimin zwrócił ku niemu wszystkie swoje uczucia.
Dla Jimina Kook był jedynie uroczym, niewinnym dzieciakiem z pasją do fotografii, który zainteresował się nim przez portal społecznościowy, i którego przypadkiem spotkał w klubie. Nawet nie podejrzewał Jeona o to, że za tym słodkim, niewinnym, króliczym uśmiechem krył się opętany prześladowca. Osoba, która o Parku Jiminie wiedziała więcej, niż sam Park Jimin, że te duże, piękne, ciemne oczy skrywają tyle pragnień i miłość. Chorą miłość.
- Nie wiem, czy chcesz o tym słuchać.- Starszy machnął ręką, uśmiechając się przy tym nieco nerwowo.
- Chcę - odpowiedział bez chwili zawahania młodszy.
Stanął na równe nogi i wsunął dłonie do kieszeni swojej jeansowej kurtki.
- Możemy się przejść. Spacer, szczególnie o tej porze, pozwoli ci oczyścić umysł - dodał. Uśmiechnął się do Jimina, który ociężale podniósł się z miejsca, tym samym przystając na jego propozycję.
Już po chwili obaj kierowali się w nieznanym kierunku.
Jungkook był odrobinę wyższy niż Park, dlatego patrzenie na niego nie sprawiało mu żadnego problemu. W przeciwieństwie do Jimina, który aby spojrzeć na Kooka, musiał bardzo lekko zadrzeć głowę do góry. Jednak opowiadając o Yoongim, o tym, jak nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł, jak ignoruje jego potrzeby i spłyca je tylko do tych materialnych, jak żyje obok niego, a nie z nim, nie potrafił patrzeć Jungkookowi w oczy. Szedł więc wlepiając wzrok we wszystko, co spowite w ciemności go otaczało.
Nie musiał spogląda na Jungkooka. Wiedział, że uważnie go słuchał. Z jakiegoś powodu czuł się bardzo dobrze w towarzystwie młodszego, nawet jeżeli opowiadał o rzeczach dla siebie dość trudnych. Być może przez świadomość, że Jeon był praktycznie kimś obcym, kto go nie oceni.
Dla Jungkooka natomiast była to świetna okazja do tego, by z ust samego Parka usłyszeć co siedzi w jego głowie. Skłamałby, gdyby powiedziałm, że nie cieszyła go informacja, iż w związku Yoongiego i Jimina nie układa się najlepiej. W duchu śmiał się z tego że Min pozwala odchodzić komuś tak idealnemu jak Park Jimin.
Nieporadny nieudacznik.

[...]

Jimin długo opowiadał o Yoongim i ich relacji. Na samo zaciekawione pytanie Jungkooka, opowiedział mu o pierwszym spotkaniu z Minem, o tym, jak byli na statku, jak pojechali z Hoseokiem i Namjoonem na wakacje, gdzie Yoongi się zgubił.
Jungkook znał kilka tych historii, niemniej jednak wiedział, że powinien wykazywać zainteresowanie, by Park czuł się doceniony, a przede wszystkim wysłuchany.
- Ale koniec już o mnie. Opowiedz mi coś o sobie. W sumie nie wiem o tobie nic poza tym, że studiujesz fotografię i robisz rewelacyjne zdjęcia - powiedział w pewnym momencie Jimin. Uśmiechnął się delikatnie i dopiero po chwili spojrzał na młodszego.
- Coś o mnie - mruknął Jeon. - Niewiele mogę ci o sobie opowiedzieć. Lubię fotografię i sztukę. Rysuję. Kiedyś chciałbym nauczyć się malować na płótnie, ale to jak będę stary. Lubię nieme kino.
- Nieme? Naprawdę? To ciekawe.
Park chciał już zadać kolejne pytanie młodszemu, jednak uniemożliwił mu to dźwięk jego telefonu. Jimin spojrzał przepraszającym wzrokiem na Jungkooka, który skinieniem głowy zachęcił go do odebrania połączenia, co też po chwili starszy uczynił.
- Hobi hyung?
Nagle Park zerknął na Jungkooka, który przystanął w miejscu.
- Nie, jeszcze nie. Nie bardzo chcę wracać do domu, prześpię się w motelu. Tak, znowu. Weź i ty daj mi spokój hyung. Do zobaczenia jutro, cześć - burknął na odchodne i rozłączył się. Westchnął głęboko, po czym wsunął z powrotem telefon do kieszeni.
- Wszyscy się już zbierają. Też powinniśmy wrócić. Mieszkasz daleko stąd? Może cię odprowadzę?
Jungkook zamrugał kilkakrotnie oczami. W żadnym stopniu nie był przygotowany na to że sam Park zaproponuje mu spacer do domu.
- To pół godziny drogi spacerem stąd. Ale naprawdę nie musisz, powinieneś wrócić do domu.
- Nie chcę tam wracać. Mówiłem ci, Yoongi pewnie już wystawił moje walizki przed drzwi. Zatrzymam się w jakimś motelu na noc. A co będzie jutro, się zobaczy - powiedział beznamiętnie, wzruszając przy tym lekceważąco ramionami.
Idąc w stronę apartamentowca, w którym mieszkał Jungkook, Jimin szukał wspólnych zainteresowań. Poza fotografią i filmem, lubili te same gry, ubrania, potrawy, słuchali tej samej muzyki.
Park był całkowicie zauroczony Jungkookiem. Nigdy wcześniej nie spotkał nikogo, kto podzielałby jego wszystkie zainteresowania, a do tego był tak przystojny. Jungkook był idealny. Aż za bardzo. Starszy, jak tylko o tym pomyślał, pokręcił głową. Nie mógł patrzeć tak na Jeona. W końcu kochał tylko Yoongiego, nawet jeśli Min niekoniecznie kochał jego.
Gdy dotarli do apartamentowca, Jimin już wyjął telefon, by zadzwonić po taksówkę.
- Hyung, a może prześpisz się u mnie? To bez sensu, żebyś teraz błąkał się po motelach. Poza tym, powinieneś dobrze wypocząć.
- A to nie będzie niestosowne? Znaczy… No wiesz… Nie chciałbym robić ci problemu.
- Ale to żaden problem! Mam puste mieszkanie, jutro mam zajęcia po południu, więc z chęcią przyjmę cię pod swój dach.
Jimin westchnął. To nie tak, że nie chciał skorzystać z oferty Jungkooka. Oczywiście spanie w ciepłym mieszkanku, za darmo, z pełną lodówką było o wiele lepszą i przyjemniejszą perspektywą niż tułanie się po motelach, gdzie ściany już dawno przesiąkły zapachem papierosów, alkoholu, a ślady spermy były widoczne nawet bez ultrafioletowych promieni.
Oczywiście było go stać na wynajęcie droższego hotelu, jednak z doświadczenia wiedział, że w tych bardziej ekskluzywnych miejscach nie dostanie pokoju ot tak, na już. Do znajomych też nie wypadało w końcu zadzwonić o 3-ciej nad ranem i po raz kolejny tłumaczyć się z kłótni z Yoongim.
Jungkook widział to wahanie w oczach starszego i momentalnie się spiął. Nerwowo zaczął pstrykać palcami, jakby właśnie ważyły się losy jego życia. Po cichu liczył, że szala przechyli się na jego korzyść. A los, w końcu szeroko się do niego uśmiechnął, bo już po chwili Jimin przyjął jego propozycję.