niedziela, 2 kwietnia 2017

Stalk•er || pro•lo•que


Seul nabierał świeżych kolorów po mroźnej zimie. Śnieg ustąpił miejsca zielonej trawie i małym, kolorowym roślinkom, na widok których Jungkook aż uśmiechnął się sam do siebie.
Uwielbiał to miasto i sposób, w jaki natura łączyła się z cywilizacją. Wszystkie krzaki, kwiaty, mniejsze oraz większe żyjątka krążące po parkach i malutkich rezerwatach, były ośrodkiem budzącej się w stolicy wiosny.
Najbardziej jednak cieszył go widok drzew wiśni. W kwietniu to one gubiły płatki, osiadające się na ziemi. Jungkook uwielbiał zimę, dlatego spacerowanie po Yeouido wiosną, było jego ulubionym zajęciem. Padające pod jego nogi i przykrywające ciemne włosy płatki wiśni, były dla niego jak kwietniowe śnieżynki.
Chłopak uniósł głowę i popatrzył na różowe korony drzew, które splatały się ze sobą, tworząc przy tym piękny, kwiecisty tunel.
Przez ubrane w płatki gałązki, przebijały się świeże, ciepłe promienie. Jungkook przymknął na chwilę oczy, by móc rozkoszować się wiosennym słońcem.
Towarzyszący zapach przydrożnych budek z przeróżnym jedzeniem, który łączył się ze wspaniałą, kwiatową wonią, wydawał się Jeonowi kompozycją Seulu. Gdyby miał opisać to miasto zapachem, z pewnością podyktowałby właśnie tę mieszankę.
- Jungkook-ah!
Słysząc swoje imię okraszone przyjaznym, dźwięcznym, nieco niskim ale przy tym bardzo sympatycznym tonem, otworzył oczy.
Kilka metrów przed sobą dostrzegł dwóch młodych mężczyzn, zmierzających w jego kierunku.
Niższy, czerwonowłosy, z charakterystycznym, prostokątnym uśmiechem, wesoło machał do Jeona, by zwrócić jego uwagę. Przyspieszył nieco kroku, a jak tylko Jungkook odwzajemnił przywitalny gest, niemalże podbiegł do niego. Już po kilku sekundach wykonali swoje długie, dość ruchliwe powitanie.
Przechodnie z ciekawością obserwowali jak przybijają piątki, z niezwykłą synchronizacją wykonują te same gesty, a przy tym śmieją się jak dzieciaki.
- Nie możecie po prostu uścisnąć sobie dłoni, zamiast wykonywać całą choreografię? - westchnął wysoki blondyn, który dopiero podszedł do dwójki swoich przyjaciół.
- Nie spędzaliśmy pół dnia na układaniu tego przywitania, żeby ściskać sobie ręce. A co, zazdrosny jesteś, że z tobą nikt się tak nie wita? - Taehyung wytknął zadziornie język i odwrócił się do Seokjina. Starszy zrobił minę niczym zszokowana Kim Kardashian i lekko uderzył czerwonowłosego w brzuch, jakby w ten sposób chciał odegrać się za niekoleżeńskie zachowanie.
- Jungkook, masz dla mnie te rysunki?
- Tak, tak. Proszę. - Najmłodszy wyjął ze skórzanego plecaka białą teczkę z czarnym napisem “Dla Seokjina” i podał ją blondynowi.
- Dziękuję. Jesteś najlepszy.
Jeon uwielbiał rysować, więc stworzenie kilku prac, które ozdobiłyby ścianę w nowym mieszkaniu Seokjina, było dla niego czystą przyjemnością. Poza tym cieszył się, że przyjaciel doceniał jego talent i szczerze zachwycał się każdą kreską, jaką nakreślił na papierze.
Był bardzo ciekawy koncepcji udekorowania mieszkania, jaką wymyślił Kim. Nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy jak jego rysunki dumnie prezentują się na ścianie.
- Dorzuciłem też kilka swoich fotografii natury, które, moim zdaniem, będą się ładnie komponować. Wydrukowałem je w powiększonym formacie i...
- A kiedy narysujesz coś dla mnie? - wtrącił Taehyung, który właśnie oparł brodę o ramię Jungkooka. Zaciekawionymi oczami patrzył, jak Seokjin otwiera teczkę i przegląda kolorowe rysunki kwiatów oraz drzew.
- Dla ciebie? Przecież ostatnio robiłem ci zdjęcia…
- Wiem, ale to wciąż nie jest rysunek. Chcę kota. Narysuj dla mnie białego, puszystego persa.
Jeon parsknął cicho śmiechem na słowa starszego. Uniósł dłoń i z rozbawieniem poczochrał jego włosy w kolorze czerwonej porzeczki.
- Idziemy? Zgłodniałem już - powiedział Seokjin, jak tylko schował do torby teczkę.
Młodsi kiwnęli zgodnie głowami. Już po chwili całą trójką kierowali się w stronę ich ulubionej restauracji, w której, według nich, serwowano najlepsze bulgogi w całym Seulu.


~*~


- Promyczku, obudź się.
Cichutki szept wybudził Jimina ze snu. Młody mężczyzna niechętnie uchylił jedno oko, a potem drugie. Przez krótszą chwilę wpatrywał się w białą komodę stojącą kawałek dalej, na której dumnie prezentowały się flakoniki drogich, markowych perfum, zapachowe świeczki w ozdobnych świecznikach i dwa, ulubione ROLEXy jego ukochanego, których tarcza odbijała poranne promienie prosto na jego twarz.
Park przetarł piąstkami zaspane oczy i ziewnął. Już chciał się podnieść, jednak został zatrzymany przez czuły pocałunek na policzku.
- Dzień dobry - powiedział. Po chwili naciągnął śnieżnobiałą kołdrę ponad głowę, całkowicie się pod nią ukrywając. Cicho zachichotał, kiedy poczuł jak Yoongi siada okrakiem na jego udach.
- Wstaniesz dzisiaj?
Jimin wymruczał jedynie ciche potwierdzenie. Osunął kołdrę w dół i odsłonił oczy, by móc popatrzeć na swojego ukochanego.
Yoongi był młodym, atrakcyjnym mężczyzną. Park kochał w nim… właściwie wszystko: jego kształtne, ciemne oczy, uroczy nosek, delikatne, różowiutkie, proszące o pocałunki wargi, szczupłe, kruche, blade jak śnieg ciało. Kochał to, jak pod chłodną, twardą skorupą, skrywał pełnego czułości, troskliwego, sympatycznego chłopaka.
- Poleż ze mną, hyung - szepnął, bacznie obserwując twarz starszego.
- Chciałbym. Ale za godzinę masz próbę i jeśli się nie stawisz, to będziesz mi marudził na choreografa do końca dnia. - Min uśmiechnął się delikatnie do młodszego, a po chwili pochylił, by złożyć na jego czole pocałunek.
Jimin uniósł kąciki ust, kiedy poczuł jak miękkie wargi Yoongiego dotykają jego skóry.
- Chyba znasz mnie lepiej, niż ja sam siebie. - Park zaśmiał się.
Starszy ucałował jeszcze wargi młodszego, szyję, a na zakończenie czułego poranka musnął koniuszek jego nosa.
- Wstawaj już - powiedział, schodząc z dwudziestodwulatka i klepiąc go pokrzepiająco po piersi.
Park głęboko odetchnął, by zebrać w sobie energię na przeżycie kolejnego dnia. Przeczesał dłonią czarne, miękkie włosy, po czym ociężale podniósł się z łóżka.
- Hyung, zrobiłeś mi śniadanie?
- Co? Jakie śniadanie? - Min odwrócił się twarzą do młodszego. Podwinął rękawy błękitnej koszuli, a już po chwili oplótł nadgarstek złotym zegarkiem. - Nie zdążę. Muszę wychodzić za 10 minut, bo jak się spóźnię na spotkanie z właścicielem wytwórni, to mogę się pożegnać ze zleceniem. Zjemy razem obiad, co ty na to? Spotkajmy się przed tą restauracją, w której byliśmy ostatnio.
- N-no dobrze. Ale wieczorem oglądamy “Eyewitness” - powiedział zdecydowanie Park. Pościelił po sobie łóżko i skierował się do wyjścia z sypialni, by przejść do łazienki.
- Nie wiem dlaczego się na to zgadzam. Przecież nawet nie lubię tego serialu - westchnął starszy. Pod jego bezradnością, niechceniem, Jimin odnalazł uśmiech. Uśmiech, który rozświetlił mu dzień i dał obraz uczucia, jakie względem niego żywił Min.
- Bo mnie kochasz.
Park przysunął się do Yoongiego, by musnąć pełnymi wargami jego blady policzek. Min uniósł wzrok na ukochanego, jak tylko zapiął zegarek, i poczochrał jego ciemne włosy.
- Tak, to pewnie jedyny powód.


~*~


- Do zobaczenia!
Jeon pomachał przyjaciołom na do widzenia. Opuścił lokal, po czym od razu skierował się na przystanek.
Gdyby nie wizyta jego rodziców, pewnie spędziłby z Taehyungiem i Seokjinem więcej czasu. Dochodziła jednak godzina 15, a przed przyjazdem opiekunów musiał posprzątać mieszkanie. Wyciągnął z kieszeni telefon. Już chciał nacisnąć przycisk odblokowywania, kiedy urządzenie wyślizgnęło mu się z rąk i z charakterystycznym dźwiękiem upadło na chodnik.
- Cholera - mruknął. Westchnął głośno i dopiero gdy dotarło do niego, że już po raz trzeci tego dnia upuścił telefon, podniósł go z ziemi.
- Przepraszam - szepnął, jakby chcąc załagodzić urządzeniu wyrządzoną krzywdę, po czym z czułością pogłaskał nieco porysany ekran IPhone’a.
Nie ma szans, żeby kupił trzeci telefon w przeciągu pół roku. Gdy upewnił się, że komórka już nie wypadnie mu z rąk, odblokował ją i wszedł na instagrama. Przeglądał wszystkie powiadomienia na portalu, powoli sunąc w stronę przystanku, przy którym stał już po chwili. Podszedł do rozkładu, po czym przejechał palcem po szklanej powierzchni, szukając najbliższej minuty odjazdu swojego autobusu.
Musiał poczekać siedem minut, więc usiadł na drewnianej ławce, ani na moment nie odrywając wzroku od telefonu.
Uśmiechnął się pod nosem, kiedy zobaczył, że Taehyung wrzucił zdjęcie zajadającego się sałatą Seokjina. Od razu polubił fotografię.
Minęła dłuższa chwila zanim wyszedł z portalu i uruchomił swoją ulubioną grę. Nie zwrócił szczególnej uwagi, kiedy ktoś usiadł obok niego. Kątem oka tylko zerknął na nogi nieznajomej osoby.
Mężczyzna.
Po zarysowanych przy ruchu mięśniach, doskonale widocznych przez obcisłe, ciemne spodnie, Jungkook mógł spokojnie stwierdzić, że uprawiał jakiś sport. Co więcej, właśnie wracał z treningu. Tylko po wysiłku mięśnie mogły być tak napięte. Szczególnie mocne miał te czworogłowe.
Biegał. Może grał w piłkę nożną? Albo był biegaczem przełajowym? Chociaż mimo tego, że uda miał pięknie umięśnione, nogi były bardzo zgrabne i proporcjonalne.
A może tańczył?
Gdy ręce nieznajomego splotły się na kolanach, był pewny, że tańczył. Miał zbyt zadbane dłonie, by uprawiać jakikolwiek ciężki sport. Do tego jego ręce były dość małe, ale Jungkookowi wydały się bardzo urocze.
Nieznajomy sięgnął do swojego plecaka, a na ten gest Jeon wrócił do grania w ukochaną platformówkę. Słyszał szelest jakiegoś papierka, co trochę go zdenerwowało, ale postanowił to zignorować i skupić się na grze.
- Masz ochotę?
Nie znał tego głosu. Był mu zupełnie obcy. Nieco wysoki, ale przy tym niesamowicie dźwięczny, serdeczny i bardzo przyjazny. Uniósł głowę znad ekranu telefonu, by uraczyć nieznajomego spojrzeniem.
Nie miał zbytniej ochoty na spoufalanie się z nieznajomymi, jednak to myślenie zmieniło się w momencie, w którym dojrzał twarz chłopaka.
Tak ślicznego uśmiechu, nie widział nigdy wcześniej.
Był idealny. On cały. Jego ciekawe oczy, które pod wpływem uśmiechu zwęziły się w cienkie kreseczki, rumiane po wysiłku policzki…
Jungkook szukał w tej krótkiej chwili czegoś, co mogłoby go odepchnąć od nieznajomego. Nie znalazł jednak takiej rzeczy.
W głowie pojawiło mu się milion myśli, które próbował jak najszybciej przetworzyć.
Dlaczego ktoś tak niesamowicie atrakcyjny się do niego odezwał?
- T-tak, dziękuję bardzo - powiedział cicho i sięgnął po gumę do żucia z opakowania, wystawionego przez czarnowłosego, młodego mężczyznę.
- Trzeba tylko długo ją żuć, żeby była miękka. Ale w smaku jest jedyna w swoim rodzaju.
Wesoły głos nieznajomego nagle stał się dla Jungkooka najpiękniejszą muzyką, której mógłby słuchać codziennie.
Znienawidzone, wiśniowe gumy nabrały smaku, stając się przy tym jego ulubionymi.
A nieznajomy chłopak był jedynym, którego pokochał szczerą miłością.
Szczerą, chorą, obsesyjną miłością.

I nikt poza Jungkookiem nie mógł kochać go w ten, ani żaden inny sposób.

~*~

a/n: Uszanowanko :) Witam Was baaardzo cieplutko w kolejnej serii :>
Pomysł na to opowiadanie zrodził się, kiedy oglądałam pewny, powtórkowy odcinek "zaklinaczki dusz" ze stalkowaniem xD
Od razu zaczęłam pisać to opowiadanie i zapisałam je już do takiego momentu, że stwierdziłam, iż chyba pora, by ujrzało ono światło dzienne. No ok, może nie pora, bo są tutaj już zaczęte serie i odrobineczkę czuję, że nie są one odpowiednio dopieszczone... Ale ja tak mam, spokojnie xD
Prolog może wydawać się mega fluffiasty, jednak to tylko taka zmyłka :')
Jest dużo opowiadań z tym motywem (serio, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak dużo ;-;), więc to tylko kolejny Stalker z kolekcji. Nic wielkiego.
Mam jednak nadzieję, że dacie mu odrobinkę ciepła ♥
A jako że autorka jest całkowicie nieogarnięta i głupia, nie pilnuje regularnego dodawania, to rozdział 1 pojawi się jutro. Bye ;-; 

1 komentarz:

  1. "Mam jednak nadzieję, że dacie mu odrobinkę ciepła ♥" - ODROBINKĘ? Ja daję DUŻO ciepła, bo rozdział jest cudownie ciepły, uroczy, kochany i W OGÓLE. Ależ przyjemnie się go czytało. Wiem, że dramaty też masz, ale no, te ostatnie notki są takie aawwwww^^ wiem, wiem, bardzo inteligentny komentarz, ale ja serio nie wiem, co mam jeszcze napisać czy jak inaczej to skomentować.
    Więcej!

    <3

    OdpowiedzUsuń