a/n: nigdy w życiu nie miałam takiego laga jak przez ostatni miesiąc ;-; płaczę bardzo.
Tak, rozdział miał być w drugi poniedziałek, jak zawsze, ale mi nie pykło. Po prostu nie pykło.
Ale już jest, tylko z malutkim opóźnieniem :3
Generalnie to robię sobie przerwę, żeby ogarnąć zaległości </3 Dodatkowo chyba znalazłam tak jakby pracę (potrzebuję hajsów, okej? ;-;), co wiąże się z mniejszą ilością godzin na pisanie. Poza tym, chciałabym w końcu nadrobić to, czego nie doczytałam regularnie :') Płaczę.
Dobra, już, bo zaraz zacznę tutaj rozprawkę pisać, a jest dokładnie 3:42... DOBRANOC I ENJOY!
~*~
Pink Flowers była kawiarnią bardzo często odwiedzaną przez studentów pobliskiej uczelni. Dlatego Jungkooka nie zdziwiły znajome twarze i głosy, których właściciele serdecznie się z nim witali. Wszyscy kochali ciepłą, przyjazną, uspokajającą atmosferę panującą w lokalu oraz kojący, biało-różowy wystrój.
Jednak mimo tego, Jeon czuł się dziwnie spięty. Sam do końca nie wiedział dlaczego.
Może emocje po nieprzespanej nocy ogarnęły go z grubym, kilkugodzinnym opóźnieniem? Jakkolwiek by nie było, całe jego ciało drżało.
Park Jimin był w jego mieszkaniu.
Park Jimin spał w jego łóżku.
Park Jimin stał pod jego prysznicem.
Park Jimin…
Nagle przez chłopakiem pojawiła gruba książeczka ze złączonych zszywaczem kartek papieru. Dźwięk uderzanego scenariusza o drewniany blat stolika wyrwał go z rozmyślań i wspominania wczorajszej nocy. Gdy uniósł delikatnie wzrok, zobaczył Taehyunga, który ze swoim kwadratowym, serdecznym uśmiechem siadał naprzeciwko i od razu składał zamówienie u przybyłej kelnerki.
Gdy kobieta oddaliła się od stolika, starszy w końcu skierował swoje ciemne oczy na Jungkooka.
- Więc? - spytał Taehyung.
- Co “więc”?
Kim zaśmiał się sztucznie i oparł łokcie o blat, jednocześnie lekko się nad nim pochylając.
- Nie masz w zwyczaju proponować spotkań. To ciebie trzeba siłą z domu wyciągać. Co jest?
- Hyung, nic nie jest. Ja po prostu… - Jungkook urwał, jak tylko zobaczył uniesioną brew starszego. Westchnął ledwo słyszalnie. - Po prostu chcę wiedzieć czy wszystko z wami w porządku. Przepraszam, że urwałem się tak szybko.
- Ach, tym się nie martw. Nawet nie zauważyłem, że zniknąłeś. - Taehyung roześmiał się.
Jungkook popatrzył na hyunga spod byka, jakby chciał dać mu do zrozumienia, że jego nietaktowność naprawdę może kiedyś sprowadzić na niego multum kłopotów.
- Wróciłeś bezpiecznie do domu?
- Czy wróciłem… Oj, Kookie. Gdybyś ty tylko wiedział…
- Hoseok?
Taehyung pokiwał twierdząco głową. Podziękował uśmiechem uprzejmej kelnerce, podającej mu kawę oraz ciastko, jednak już po chwili przeniósł wzrok na młodszego towarzysza.
Skinął palcem, by Jungkook pochylił się nad stolikiem, co ten niezwłocznie uczynił.
- Nie spałem z nim.
Jeon sam nie do końca wiedział, czy wierzył hyungowi czy nie. Zmrużył jedynie oczy, jakby oczekiwał dalszych wyjaśnień, które naświetlą mu całą sytuację.
- Obciągnąłem mu w toalecie, a po imprezie poszliśmy do niego. Trochę się pomizialiśmy, całowaliśmy, ale grzecznie poszliśmy spać. Tylko ach, Jungkookie, to co wyczynia językiem, to po prostu czysta perfekcja. Nie mogę się doczekać, kiedy zejdzie nim trochę niżej.
- Ciężko mi uwierzyć, że "grzecznie poszliście spać". - Kook uśmiechnął się drwiąco, kreśląc palcem na prawej stronie swojego czoła małą kreskę. Taehyung przez chwilę nie rozumiał, o co chodziło młodszemu, jednak kiedy dotknął wskazanego miejsca na swojej głowie, zachichotał melodyjnie.
Jeon nie domagał się wyjaśnień. Doskonale wiedział, że jego przyjaciel nie należał do ostrożnych osób i równie dobrze mógł po prostu dźgnąć się widelcem. A nawet jeśli zrobił mu to Hoseok, to nie była jego sprawa. Nie zaglądał Taehyungowi do łóżka, chociaż jako przyjaciel może powinien.
- Myślisz, że spotkacie się ponownie?
- Jesteśmy już umówieni - odparł starszy, opierając policzek na dłoni. W drugą natomiast ujął długą łyżeczkę, którą już po chwili pomieszał karmelową latte. - Mieliśmy spotkać się dzisiaj, ale obiecał Namjoonowi, że pomoże mu z jakąś produkcją, czy coś. Więc widzimy się jutro. Chociaż nie ukrywam, że wolałbym dzisiaj. Dużo się ostatnio stresuję i muszę nieco rozluźnić. A co z tobą?Jungkook przytknął do ust szklankę z kawą, by ukryć swoje zakłopotanie.
Doskonale wiedział, o co pytał go Taehyung. Udawanie greka wydawało się jednak lepszym wyjściem niż udzielenie konkretnej odpowiedzi.
- Co masz na myśli?
Na pytanie młodszego, Tae prychnął i zaśmiał się kpiąco.
- Nie zgrywaj świętoszka. Niby dlaczego zniknęliście z Jiminem w trakcie imprezy? Topowałeś?
Jeon poczuł, jak przełykana kawa staje w jednym punkcie w gardle i nie chce przez nie przejść. Dopiero po chwili ją przełknął, a sekundę później obrzucił Taehyunga takim spojrzeniem, jakby zamierzał skarcić go za to pytanie.
- Nie spaliśmy ze sobą, jeśli o to ci chodzi. Nie szukam jednorazowych przygód jak ty, hyung.
Tae wzruszył jedynie ramionami. Wbił widelczyk w kawałek czekoladowego ciasta i wsunął go do ust. Przymknął na chwilę oczy, jednocześnie wydając z siebie przeciągły pomruk zadowolenia.
- Raz kiedyś mógłbyś się zabawić. A poza tym myślę, że z Hoseokiem nie skończy się na jednym razie. Chyba za bardzo mi się spodobał - powiedział w końcu starszy, zakrywając dłonią pełne usta.
- Tylko przypadkiem się nie zakochaj.
- Oj głupiutki Jungkookie. - Taehyung pokręcił głową. Dotknął policzka młodszego i, niczym stęskniona ciotka, uszczypnął. - Dobrze wiesz, że ja się nie zakochuję.
Jeon przewrócił oczami, a już po chwili odtrącił upierdliwą rękę hyunga. Wyciągnął z torby piórnik pełen kolorowych cienkopisów oraz zakreślaczy i przy akompaniamencie monologu Taehyunga, zaczął zaznaczać jego tekst i malować na bokach jakieś wzorki, kwiatki.
Tae po prostu uważał, że kolory poprawiają pamięć, a jako wzrokowcowi, łatwiej mu przyswoić kolorowy tekst. Jego scenariusze zawsze były ślicznie ozdobione i to właśnie było jego znakiem rozpoznawczym wśród uniwersyteckich aktorów.
A Jungkook po prostu lubił zapełniać kartki kolorami. Ale przede wszystkim cieszył się na widok, kiedy Tae odbiera od niego kolorowy scenariusz, za każdym razem z tym szczerym, dziękczynnym uśmieszkiem, który Jeon uwielbiał.
Jimin czekał na Hoseoka przed wejściem do studia. Nie potrafił ukryć uśmiechu, jaki natarczywie wkradał się na jego pełne, malinowe wargi. Dla przechodniów z pewnością wyglądał jak jakiś niedorozwój, ale Park był po prostu cholernie szczęśliwy.
Sam nie spodziewał się, że aż tak dobrze poczuje się w roli choreografa. I chociaż dzisiaj miał się tylko zorientować jak to wszystko wygląda, nie mógł się powstrzymać i sam zaproponował kilka ruchów, które spotkały się z aprobatą nie tylko samych trainee, ale również Hoseoka. Co było dość sporym komplementem, bo Hobi podobno był choreografem tyranem.
Była już godzina 16 i powoli zaczynało się ściemniać. Słońce lada moment ukryje się za horyzontem, pozostawiając Seul w delikatnej szarości, którą przebijać będą jedynie powoli rozświetlające się uliczne latarnie oraz gwiazdki na niebie.
Park oparł się tyłem o niewielki murek i w oczekiwaniu na przyjaciela wyciągnął telefon.
Jak tylko włączył transmisję danych, od razu zalała go kolejna fala powiadomień ze wszystkich możliwych portali społecznościowych.
Wśród nich zobaczył, że bardzo dużo ludzi polubiło zdjęcie Hoseoka, które wstawił praktycznie zaraz po zakończeniu próby. Z czystej ciekawości zerknął na post i na wiadomość pod nim od HotGlitterTea, czyli Taehyunga.
Och, ile to on się dzisiaj nasłuchał o jego cudownych nogach i idealnie miękkich wargach… Hoseok zdążył już opowiedzieć mu o wspaniałej nocy z Taehyungiem, z każdym, nawet najmniejszym szczegółem. I chociaż nie doszło między nimi do stosunku, to jednak Jung nie szczędził komplementów, a nawet wręcz poetycko wyrażał się o sposobie w jaki kąsa wargi, oblizuje je czy w jaki zadziornie podgryzał jego skórę. Dużo też mówił o tym, jaki ten dzieciak jest rozkoszny, kochany, słodki oraz jak wspaniale im się rozmawia.
Jimin nie bardzo chciał tego słuchać. Z jednej strony cieszył się, że przyjaciel miał udany wieczór, ale z drugiej był cholernie zazdrosny.
Doskonale wiedział, o co pytał go Taehyung. Udawanie greka wydawało się jednak lepszym wyjściem niż udzielenie konkretnej odpowiedzi.
- Co masz na myśli?
Na pytanie młodszego, Tae prychnął i zaśmiał się kpiąco.
- Nie zgrywaj świętoszka. Niby dlaczego zniknęliście z Jiminem w trakcie imprezy? Topowałeś?
Jeon poczuł, jak przełykana kawa staje w jednym punkcie w gardle i nie chce przez nie przejść. Dopiero po chwili ją przełknął, a sekundę później obrzucił Taehyunga takim spojrzeniem, jakby zamierzał skarcić go za to pytanie.
- Nie spaliśmy ze sobą, jeśli o to ci chodzi. Nie szukam jednorazowych przygód jak ty, hyung.
Tae wzruszył jedynie ramionami. Wbił widelczyk w kawałek czekoladowego ciasta i wsunął go do ust. Przymknął na chwilę oczy, jednocześnie wydając z siebie przeciągły pomruk zadowolenia.
- Raz kiedyś mógłbyś się zabawić. A poza tym myślę, że z Hoseokiem nie skończy się na jednym razie. Chyba za bardzo mi się spodobał - powiedział w końcu starszy, zakrywając dłonią pełne usta.
- Tylko przypadkiem się nie zakochaj.
- Oj głupiutki Jungkookie. - Taehyung pokręcił głową. Dotknął policzka młodszego i, niczym stęskniona ciotka, uszczypnął. - Dobrze wiesz, że ja się nie zakochuję.
Jeon przewrócił oczami, a już po chwili odtrącił upierdliwą rękę hyunga. Wyciągnął z torby piórnik pełen kolorowych cienkopisów oraz zakreślaczy i przy akompaniamencie monologu Taehyunga, zaczął zaznaczać jego tekst i malować na bokach jakieś wzorki, kwiatki.
Tae po prostu uważał, że kolory poprawiają pamięć, a jako wzrokowcowi, łatwiej mu przyswoić kolorowy tekst. Jego scenariusze zawsze były ślicznie ozdobione i to właśnie było jego znakiem rozpoznawczym wśród uniwersyteckich aktorów.
A Jungkook po prostu lubił zapełniać kartki kolorami. Ale przede wszystkim cieszył się na widok, kiedy Tae odbiera od niego kolorowy scenariusz, za każdym razem z tym szczerym, dziękczynnym uśmieszkiem, który Jeon uwielbiał.
~*~
Jimin czekał na Hoseoka przed wejściem do studia. Nie potrafił ukryć uśmiechu, jaki natarczywie wkradał się na jego pełne, malinowe wargi. Dla przechodniów z pewnością wyglądał jak jakiś niedorozwój, ale Park był po prostu cholernie szczęśliwy.
Sam nie spodziewał się, że aż tak dobrze poczuje się w roli choreografa. I chociaż dzisiaj miał się tylko zorientować jak to wszystko wygląda, nie mógł się powstrzymać i sam zaproponował kilka ruchów, które spotkały się z aprobatą nie tylko samych trainee, ale również Hoseoka. Co było dość sporym komplementem, bo Hobi podobno był choreografem tyranem.
Była już godzina 16 i powoli zaczynało się ściemniać. Słońce lada moment ukryje się za horyzontem, pozostawiając Seul w delikatnej szarości, którą przebijać będą jedynie powoli rozświetlające się uliczne latarnie oraz gwiazdki na niebie.
Park oparł się tyłem o niewielki murek i w oczekiwaniu na przyjaciela wyciągnął telefon.
Jak tylko włączył transmisję danych, od razu zalała go kolejna fala powiadomień ze wszystkich możliwych portali społecznościowych.
Wśród nich zobaczył, że bardzo dużo ludzi polubiło zdjęcie Hoseoka, które wstawił praktycznie zaraz po zakończeniu próby. Z czystej ciekawości zerknął na post i na wiadomość pod nim od HotGlitterTea, czyli Taehyunga.
Och, ile to on się dzisiaj nasłuchał o jego cudownych nogach i idealnie miękkich wargach… Hoseok zdążył już opowiedzieć mu o wspaniałej nocy z Taehyungiem, z każdym, nawet najmniejszym szczegółem. I chociaż nie doszło między nimi do stosunku, to jednak Jung nie szczędził komplementów, a nawet wręcz poetycko wyrażał się o sposobie w jaki kąsa wargi, oblizuje je czy w jaki zadziornie podgryzał jego skórę. Dużo też mówił o tym, jaki ten dzieciak jest rozkoszny, kochany, słodki oraz jak wspaniale im się rozmawia.
Jimin nie bardzo chciał tego słuchać. Z jednej strony cieszył się, że przyjaciel miał udany wieczór, ale z drugiej był cholernie zazdrosny.
Też
chciał na nowo poczuć się pożądany. Znowu chciał przeżywać te namiętne
chwile uniesienia, zatracenia i obłędu. Nie pamiętał, kiedy ostatnim
razem poczuł te uderzenia gorąca czy motylki w brzuchu. Yoongi po prostu
już o to nie dbał.
Jimin często przyłapywał się na tym, że chodził nieco rozdrażniony i sfrustrowany. Doskonale wiedział, że było to spowodowane brakiem seksu, ale przecież nie zmusi do niego swojego partnera. A przynajmniej nie powinien.
Nawet, gdy mówił Yoongiemu prosto z mostu, żeby się z nim kochał, uprawiał seks, pieprzył, ten albo udawał, że nie słyszał, albo tłumaczył się pracą. Ewentualnie wymigiwał bolącą głową jak typowa baba.
Jimin niejednokrotnie widzał oczami swojej wybujałej wyobraźni, jak porywa Mina do sypialni i uprawiają długi, namiętny seks, który łączy nie tylko ich ciała, ale również dusze. Dokładnie tak jak kiedyś. Niestety był to tylko obraz w jego głowie, który niestety prędko nie wyjdzie poza jego umysł.
W każdym razie był pewny, że jeżeli w najbliższym czasie nie będzie się kochał, to ten cały stres go pochłonie.
Park przymknął na chwilę oczy i jęknął niezadowolny na samą myśl o swoich niespełnionych fantazjach. Momentami miał wrażenie, że jego ukrytemu w bokserkach przyjacielowi należą się ogromne przeprosiny za brak odpowiedniej uwagi. Zresztą, reszcie jego ciała również.
Ostatni raz jakiejkolwiek pieszczoty doznał dzisiejszego poranka i to wcale nie od Mina, a Jungkooka, kiedy przypadkiem dotknął jego dłoni, odbierając śniadanie.
Chłopak cholernie go pociągał i Park nie mógł temu zaprzeczyć. Chociaż starał się stłumić w sobie ten popęd, to jednak nie było to do końca możliwe. Na samą myśl o tym dzieciaku przechodziły go przyjemne dreszcze, a coś w środku rozpalało się. Jakby ta dawno uśpiona przez Yoongiego iskierka na nowo się obudziła.
Sam tancerz był zaskoczony swoimi zbereźnymi myślami, które pojawiły się na samo wspomnienie o Jungkooku. Ten chłopak miał coś w sobie. To COŚ, co posiadał również Yoongi, zanim ich związek się rozleciał.
Chciał tylko szybko spojrzeć na młodszego, nacieszyć oczy jego śliczną buźką, więc w instagramowej wyszukiwarce wpisał odpowiednią nazwę. Po wejściu na profil, od razu zobaczył najnowsze zdjęcie, dodane 15 minut temu.
♥ woonyeon, koreaboo i 12564 innych
Jung_Kookie_97 Kukers zostawił telefon, to się reklamuję HotGlitterTea <3 Dzisiaj dzień istot pozaziemskich, więc świętujmy! #handsome #dzieńistotpozaziemskich #bae #redhair #alien👽 #czekamnategopacana #Kookiewracajbojużmisięnudzi #notmyphone #ups #lenses
Zobacz wszystkie komentarze: 10202
Pink_Seokjinie Taehyung! Zostaw telefon Kooka i odbierz swój, do różowego gołębia!
HotGlitterTea @Pink_Seokjinie Ily, hyung ♡
Park parsknął cicho śmiechem. Nie znał prawie w ogóle Taehyunga, ale z opowieści Hoseoka, tych krótkich chwil, jakie spędził w jego towarzystwie, kusił się na stwierdzenie, że w sumie mogliby się zaprzyjaźnić. Tae wydawał się przyjazną, ciepłą i bardzo koleżeńską osobą, z którą ciężko się nudzić.
Jednak to nie na Kima Jimin chciał spojrzeć. Zjechał jeszcze na jedno zdjęcie w dół, na którym Jungkook uroczo układa palce w znak victorii. Chwilę popatrzył na fotografię, jednak kiedy zawibrował mu trzymany telefon, przeniósł wzrok na górną część ekranu, gdzie pojawiło się powiadomienie.
Jung_Kookie_97 napisał do Ciebie wiadomość. Otwórz ją w oknie konwersacji.
Jung_Kookie_97 Hyung, znalazłem dzisiaj twoje klucze. Wpadły za komodę. Musiały wypaść ci z kieszeni kurtki, kiedy wieszałeś ją na wieszaku. Z chęcią ci je oddam, tylko powiedz kiedy masz czas :)
Jiminie Cześć, Kookie :) Dziękuję bardzo. Już zacząłem się martwić, że będę musiał je dorabiać. O 19 mam czas. Czy będzie ci przeszkadzać, jeśli spotkamy się przy północnej bramie Yeouido?
Jung_Kookie_97 Nie, absolutnie. W takim razie do zobaczenia! :3
Jiminie Do zobaczenia. I pilnuj lepiej swojego telefonu. Kiedy wchodzę na twój profil, chcę widzieć ciebie, a nie Taehyunga ;)
Jung_Kookie_97 *.*
Park przeklął się w myślach za wysłanie ostatniej wiadomości. To zdecydowanie nie powinno do niego dotrzeć. Chociaż z drugiej strony, nie będzie ukrywał, że miał małą ochotę na niezobowiązujący flirt. Strasznie kusiło go, by pociągnąć to dalej i trochę zabawić się z Jungkookiem. Jednak zanim wysłał kolejną wiadomość, jakaś część świadomości mu tego zakazała. Nie może. Nie, dopóki ma chłopaka.
W momencie, w którym opuszczał wszystkie portale społecznościowe, z budynku wyszedł pełen energii Hoseok.
- To idziemy? - zapytał od razu starszy, jak tylko doskoczył do Jimina.
Ten pokiwał zgodnie głową, po czym razem skierowali kroki w kierunku swoich domów. Spokojnie przejdą kilka ulic razem, dopóki Hoseok nie skręci w alejkę, gdzie znajdowało się jego mieszkanie. Jimin chciał wykorzystać ten czas. Odnosił wrażenie, że tylko w Hoseoku miał oparcie.
- Hyung - zaczął nagle młodszy. Poprawił swoją kurtkę, wsunął dłonie do kieszeni, a potem zerknął na starszego, by zwrócić na siebie chociaż małą część jego uwagi. Gdy uzyskał atencję, kontynuował - co sądzisz o Jungkooku?
Hoseok zmarszczył brwi, jakby nie widział żadnego powodu, dla którego Jimin zadał mu to pytanie.
- O Jungkooku? Hmm… - Zamyślił się chwilę. - Wydawał się trochę dziwny, ale nie jakiś niebezpieczny czy coś. Tae mówił, że długo się przyjaźnią, więc jakiś ułomny też chyba nie jest. Mówił też, że jego starzy są nieźle dziani. Ciężko mi cokolwiek o nim powiedzieć, siedziałeś z nim więcej czasu niż ja. Czemu pytasz?
- Tak tylko. Trochę z nim wczoraj rozmawiałem. Bardzo mi pomógł, tak swoją drogą.
- Yoongi już może być zazdrosny? - Hoseok poruszał zabawnie brwiami i szturchnął zadziornie młodszego łokciem.
- Nic mi nawet o nim nie mów. Mam z nim porozmawiać jak tylko wrócę do domu. Szczerze mówiąc trochę się tego boję. Nie chcesz może wpaść teraz do nas?
- Umówiłem się z siostrą na videochat, a potem obiecałem pomóc Namjoonowi. Przepraszam. Mam nadzieję, że wszystko rozwiążecie. Jesteście zbyt fajną parą, żeby to wszystko tak zniszczyć przez jakieś głupie nieporozumienia.
- Ja też mam taką nadzieję…
Jimin przekręcił klucz w zamku i wszedł do środka. Całe szczęście, że Yoongi miał dodatkowy pęczek kluczy, który mógł pożyczyć. Jak zwykle zdjął w przedpokoju buty, które równo ułożył przy reszcie obuwia w odpowiednim miejscu.
W domu było jak zwykle cicho. Jimin kochał to miejsce. Kochał panującą w nim harmonię, a błogi spokój zawsze koił jego zmęczony umysł. Czuł się tutaj bezpiecznie, jakby budowane przez niego i Yoongiego domowe ognisko było najlepszą barierą przed stresem, złym światem oraz wszystkim tym, co drażniło ich obu.
Ostatnio jednak to wszystko słabło, a wraz ze zburzeniem ich szklanego, uczuciowego domku, zniknęło. Pozostały jedynie pomieszczenia, meble i inne przedmioty, niewypełnione żadną miłością czy ciepłem. Wraz z ochłodzeniem relacji Jimina z Yoongim, ogień ich domowego ogniska zmalał. Był już prawie wypalony i potrzebował zupełnie nowej rozpałki, iskierki oraz materiału, by na nowo zapłonąć oraz ocieplić dom.
Jiminowi wszystko wydawało się takie samo, a mimo to inne. Przywoływało miłe wspomnienia, jednak Park na sam obraz tamtych wydarzeń posmutniał. Tak, jakby dotarło do niego, że to jedynie puste, nic nieznaczące obrazy przeszłości.
Lustro w przedpokoju przywoływało chłodne wspomnienie obejmującego go przed nim Yoongiego, kiedy szykowali się na kolację z rodzicami młodszego.
Dwa zawieszone na ścianie w salonie czarno-białe zdjęcia Yoongiego oraz Jimina, zrobione podczas wakacji rok temu, ukrywały uszkodzenie, którego dokonał młodszy, kiedy w trakcie kłótni w złości rzucił ulubionym kubkiem starszego.
Miękka, biała, skórzana sofa z czarnymi poduszkami niejednokrotnie okazała się najwygodniejszym miejscem do uprawiania namiętnego seksu, kiedy po zazwyczaj długich i drażniących grach wstępnych nie potrafili wspiąć się po schodach.
Wzrok Parka powędrował w końcu na ogromne, czarne pianino, stojące przy podłużnym oknie z widokiem na podwórkowy basen i mały ogródek. Uśmiechnął się pod nosem, widząc obraz tego, jak obudził się pewnej nocy. Zszedł wtedy na dół i ujrzał Yoongiego, który przygrywał jego ulubioną melodię, tak naprawdę nie widząc w ciemności klawiszy. Znał ten utwór na pamięć.
Dla Jimina była to wyjątkowa chwila, bo czuł, że miłość Yoongiego będzie trwać wiecznie.
Niestety były to wszystko wspomnienia. Chłodne wspomnienia pustego lustra, zdjęć pozbawionych obrazu, najzwyklejszej w świecie sofy i rozstrojonego pianina.
Teraz nic nie miało treści. Brakowało tego płomienia, który na nowo sprawiłby, że zwykły mebel będzie czymś więcej.
Park z ogromnym, ale przy tym dziwnym uczuciem pustki opuścił salon i skierował się na schody, po których w oka mgnieniu wspiął się na górę. Pokonał całą długość korytarza, by dotrzeć do ostatnich, brązowych drzwi. Cicho zapukał, jednak nie słysząc żadnej odpowiedzi, zajrzał do środka.
Niespecjalnie zdziwił go widok Yoongiego, który zasnął nad klawiaturą komputera przy włączonym programie do montowania muzyki. Chociaż nie ukrywał, że zdecydowanie wolałby, aby był obudzony. W końcu sam chciał z nim porozmawiać.
Wszedł do pomieszczenia i od razu sięgnął po miękki, biały koc leżący na fotelu po przeciwnej stronie biurka. Okrył nim plecy starszego i poprawił go tak, aby dokładnie otulał każdy fragment tułowia. Odsunął spod palców Yoongiego myszkę. Przy jej pomocy zapisał też obecny projekt w komputerze, po czym wyłączył ekran. Spojrzał na twarz ukochanego.
Podpierał policzek na wyciągniętej ręce, jego różowiutkie usta były delikatnie rozchylone, a szare, nieco poszarpane włosy nachodziły na przymknięte powieki.
Park nie mógł się powstrzymać przed delikatnym pogładzeniem policzka oraz złożeniu motylego pocałunku na skroni starszego.
- Kocham cię, Yoongi. Wciąż - wyszeptał ledwo słyszalnie, badając wzrokiem każdy fragment twarzy śpiącego Mina. Zatrzymał się na dłuższy moment, jakby liczył na jakikolwiek grymas starszego, którym odpowiedziałby na jego wyznanie. Cokolwiek. Nie dostał jednak nic. Nawet głupiego mlaśnięcia.
Straciwszy nadzieję wycofał się z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Sam tak na dobrą sprawę nie rozumiał nagłej reakcji swojego ciała, kiedy ciężkie, duże łzy zebrały się w jego oczach.
Przytknął do ust dłoń, by nie pozwolić żałosnemu kwileniu oraz łkaniu roznieść się echem po pustym, samotnym mieszkaniu. Oparł się plecami o drzwi, by już po chwili osunąć po nich i usiąść na zimnych, jasnych płytkach.
Dlaczego miłość do Yoongiego musiała go tak boleć?
Jimin stał w kuchni przy blacie i z ogromnym skupieniem kroił żółtą paprykę w cienkie paski. Nie był najlepszy w gotowaniu, jednak potrafił przygotować proste potrawy.
Chciał zrobić ulubione chap chae Yoongiego. Było to jedyne danie, którego upichcenie opanował niemalże do perfekcji. Był pewny, że mógł wykonać je z zamkniętymi oczami.
Nie miało znaczenia, iż średnio za nim przepadał. Ważne była inna rzecz - Yoongi uwielbiał Jiminowe chap chae.
Park skrupulatnie i ostrożnie kroił kolejny pasek papryki. Nie przerwał tej czynności nawet, kiedy do kuchni wszedł rozespany Min.
Młodszy gdzieś w środku liczył na jakieś słowo. Chociaż to najcichsze. Nadzieję na to, że Yoongi podejdzie do niego od tyłu, przytuli się najmocniej jak tylko potrafi, ucałuje kark i szepnie jakieś pobudzające, nakręcające ale przy tym urocze słowo do ucha dokładnie tak, jak robił to jakiś czas temu, stracił już dawno temu.
Nie liczył na nic więcej. Tylko na jakieś głupie słowo. Na jakieś głupie westchnięcie…
Min jednak tylko podszedł do lodówki i wyjął z niej kartonik pomarańczowego soku. Odkręcił korek po czym upił spory łyk słodkiego napoju.
- Jimin… - Na brzmienie swojego imienia, Park od razu odwrócił się twarzą do szarowłosego. - Jak było?
- Och? - mruknął pytająco młodszy, nie mogąc zrozumieć o co pyta go ukochany. Przerwał krojenie papryki, ani na moment nie odrywając oczu od niewzruszonego Mina, który w tym momencie oparł się tyłem o blat po przeciwnej stronie i założył ręce na pierś.
- Na próbie - pośpieszył z wyjaśnieniem.
- Aaa. W porządku. A nawet lepiej. Wszystko wygląda naprawdę profesjonalnie. Hoseok pokazał mi jak to wszystko działa i jeśli uda mu się porozmawiać jutro z szefem, to być może już w następnym tygodniu zacznę pracę.
- Jesteś pewny tej decyzji? - Ton Mina był taki chłodny oraz sceptyczny, że Park momentalnie odwrócił wzrok od Yoongiego i spojrzał na swoje ręce, mimowolnie zaciskające się w piąstki.
- Dlaczego tak bardzo nie chcesz, żebym przyjął tę pracę? - zapytał zawiedzionym głosem.
- Mówiłem ci już - showbiznes to chyba najbrudniejszy kąt tego świata. Teatr jest o wiele lepszym, spokojniejszym i bezpieczniejszym miejscem dla ciebie.
- A skąd ty kurwa możesz wiedzieć, co jest dla mnie lepsze?! - Jimin odwrócił się gwałtownie całym ciałem, by stać twarzą do Yoongiego. Pierwszy raz odkąd tylko na szklanej ścianie pojawiła się rysa, podniósł na niego głos. Nie potrafił na niego krzyczeć. Nie potrafił, bał się tego. Z drugiej jednak strony odczuł coś wyjątkowo oczyszczającego w głośnym i dosadnym wypowiedzeniu tego, co ciążyło mu na sercu.
Mina natomiast nieco zszokowało zachowanie młodszego. Za Chiny Ludowe nie spodziewał się takiego wybuchu swojego partnera, chociaż podskórnie chyba czuł, że do tego dojdzie. Mało tego. Sam go do tego doprowadził, sprowokował i w tym momencie poczuł się winny, że nie potrafią już normalnie rozmawiać.
- Jimin, ja po prostu chcę…
- Chcesz mnie ograniczyć? Stłamsić? Zniszczyć? - Jimin prychnął lekceważąco, jednak po chwili przygryzł delikatnie dolną wargę, czym próbował stłumić smutek, żal i zdenerwowanie w jednym.
- Co? Nie przesadzaj. I ja i ty doskonale wiemy, że praca w takiej wytwórni to po pierwsze ciężka, wyczerpująca praca, która wymaga poświęcenia i zdrowia. Jimin, ty tego zdrowia nie masz na tyle, żeby od rana do wieczora harować jak wół. Pamiętasz ile razy Hoseok mdlał nam na rękach z przemęczenia i jak długo musiał walczyć z wytwórnią o ludzkie warunki pracy?
- Od kiedy ty taki troskliwy jesteś, co?
- Od zawsze, tylko ty tego gówniarzu nie widzisz! Kurwa, Jimin, jesteś moim chłopakiem. Czy nie potrafisz zrozumieć, że martwię się o ciebie i najzwyczajniej w świecie chcę uchronić przed tym pierdolonym wyścigiem szczurów?!
- A sam mu przodujesz!
- Po to, żebyś ty nie musiał! Ktoś musi zarabiać dobre pieniądze na twoje zachcianki!
Jimin zmierzwił trzęsącą się ze zdenerwowania dłonią czarne włosy. Uśmiechnął się kpiąco. Ze wzrokiem pełnym pewności oraz waleczności spojrzał w te czarne jak noc, głębokie niczym studnia oczy Mina.
- Wiesz co, Yoon? Nie potrafię pojąć tego, jak ktoś, kto jeszcze rok temu pchał mnie do spełniania marzeń, teraz sam każe zrobić cztery razy więcej kroków w tył. Dasz mi żyć swoim życiem? Czy pójdziesz w ślady swojego ojca i będziesz zamykał mnie w łazience?
Park Jimin już wiedział, że powiedział coś, czego nie powinien.
Min Yoongi natomiast pozwolił, by pierwszy raz emocje wzięły nad nim górę.
Brunet przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemne kafelki wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co się przed sekundą stało. Miał ochotę płakać. Z bólu wszelkiego rodzaju. Psychicznego i tego fizycznego, który zadał mu starszy mocnym, siarczystym uderzeniem w policzek.
Niewielkie morze łez zebrało się pod lewą powieką, kiedy na policzku po tej samej stronie poczuł nieprzyjemne szczypanie oraz cholernie mocne pieczenie, a w ustach pojawił się dziwny, słodki posmak krwi.
Nie było dla niego nic bardziej upokarzającego niż to, że jego mężczyzna podniósł na niego rękę.
Gdy zebrał się na odwagę, uniósł zeszklone oczy na zszokowanego swoim ruchem, przerażonego oraz zdenerwowanego Mina.
- Jiminie, ja…
I chociaż Yoongi chciał przeprosić, nie miał ku temu okazji. Trzęsący się z emocji, rozdrażniony, smutny i zły jednocześnie Jimin wybiegł z kuchni, rzucając na pożegnanie jedynie cichutkie:
- Nienawidzę cię, Yoongi.
Jimin często przyłapywał się na tym, że chodził nieco rozdrażniony i sfrustrowany. Doskonale wiedział, że było to spowodowane brakiem seksu, ale przecież nie zmusi do niego swojego partnera. A przynajmniej nie powinien.
Nawet, gdy mówił Yoongiemu prosto z mostu, żeby się z nim kochał, uprawiał seks, pieprzył, ten albo udawał, że nie słyszał, albo tłumaczył się pracą. Ewentualnie wymigiwał bolącą głową jak typowa baba.
Jimin niejednokrotnie widzał oczami swojej wybujałej wyobraźni, jak porywa Mina do sypialni i uprawiają długi, namiętny seks, który łączy nie tylko ich ciała, ale również dusze. Dokładnie tak jak kiedyś. Niestety był to tylko obraz w jego głowie, który niestety prędko nie wyjdzie poza jego umysł.
W każdym razie był pewny, że jeżeli w najbliższym czasie nie będzie się kochał, to ten cały stres go pochłonie.
Park przymknął na chwilę oczy i jęknął niezadowolny na samą myśl o swoich niespełnionych fantazjach. Momentami miał wrażenie, że jego ukrytemu w bokserkach przyjacielowi należą się ogromne przeprosiny za brak odpowiedniej uwagi. Zresztą, reszcie jego ciała również.
Ostatni raz jakiejkolwiek pieszczoty doznał dzisiejszego poranka i to wcale nie od Mina, a Jungkooka, kiedy przypadkiem dotknął jego dłoni, odbierając śniadanie.
Chłopak cholernie go pociągał i Park nie mógł temu zaprzeczyć. Chociaż starał się stłumić w sobie ten popęd, to jednak nie było to do końca możliwe. Na samą myśl o tym dzieciaku przechodziły go przyjemne dreszcze, a coś w środku rozpalało się. Jakby ta dawno uśpiona przez Yoongiego iskierka na nowo się obudziła.
Sam tancerz był zaskoczony swoimi zbereźnymi myślami, które pojawiły się na samo wspomnienie o Jungkooku. Ten chłopak miał coś w sobie. To COŚ, co posiadał również Yoongi, zanim ich związek się rozleciał.
Chciał tylko szybko spojrzeć na młodszego, nacieszyć oczy jego śliczną buźką, więc w instagramowej wyszukiwarce wpisał odpowiednią nazwę. Po wejściu na profil, od razu zobaczył najnowsze zdjęcie, dodane 15 minut temu.
♥ woonyeon, koreaboo i 12564 innych
Jung_Kookie_97 Kukers zostawił telefon, to się reklamuję HotGlitterTea <3 Dzisiaj dzień istot pozaziemskich, więc świętujmy! #handsome #dzieńistotpozaziemskich #bae #redhair #alien👽 #czekamnategopacana #Kookiewracajbojużmisięnudzi #notmyphone #ups #lenses
Zobacz wszystkie komentarze: 10202
Pink_Seokjinie Taehyung! Zostaw telefon Kooka i odbierz swój, do różowego gołębia!
HotGlitterTea @Pink_Seokjinie Ily, hyung ♡
Park parsknął cicho śmiechem. Nie znał prawie w ogóle Taehyunga, ale z opowieści Hoseoka, tych krótkich chwil, jakie spędził w jego towarzystwie, kusił się na stwierdzenie, że w sumie mogliby się zaprzyjaźnić. Tae wydawał się przyjazną, ciepłą i bardzo koleżeńską osobą, z którą ciężko się nudzić.
Jednak to nie na Kima Jimin chciał spojrzeć. Zjechał jeszcze na jedno zdjęcie w dół, na którym Jungkook uroczo układa palce w znak victorii. Chwilę popatrzył na fotografię, jednak kiedy zawibrował mu trzymany telefon, przeniósł wzrok na górną część ekranu, gdzie pojawiło się powiadomienie.
Jung_Kookie_97 napisał do Ciebie wiadomość. Otwórz ją w oknie konwersacji.
Jung_Kookie_97 Hyung, znalazłem dzisiaj twoje klucze. Wpadły za komodę. Musiały wypaść ci z kieszeni kurtki, kiedy wieszałeś ją na wieszaku. Z chęcią ci je oddam, tylko powiedz kiedy masz czas :)
Jiminie Cześć, Kookie :) Dziękuję bardzo. Już zacząłem się martwić, że będę musiał je dorabiać. O 19 mam czas. Czy będzie ci przeszkadzać, jeśli spotkamy się przy północnej bramie Yeouido?
Jung_Kookie_97 Nie, absolutnie. W takim razie do zobaczenia! :3
Jiminie Do zobaczenia. I pilnuj lepiej swojego telefonu. Kiedy wchodzę na twój profil, chcę widzieć ciebie, a nie Taehyunga ;)
Jung_Kookie_97 *.*
Park przeklął się w myślach za wysłanie ostatniej wiadomości. To zdecydowanie nie powinno do niego dotrzeć. Chociaż z drugiej strony, nie będzie ukrywał, że miał małą ochotę na niezobowiązujący flirt. Strasznie kusiło go, by pociągnąć to dalej i trochę zabawić się z Jungkookiem. Jednak zanim wysłał kolejną wiadomość, jakaś część świadomości mu tego zakazała. Nie może. Nie, dopóki ma chłopaka.
W momencie, w którym opuszczał wszystkie portale społecznościowe, z budynku wyszedł pełen energii Hoseok.
- To idziemy? - zapytał od razu starszy, jak tylko doskoczył do Jimina.
Ten pokiwał zgodnie głową, po czym razem skierowali kroki w kierunku swoich domów. Spokojnie przejdą kilka ulic razem, dopóki Hoseok nie skręci w alejkę, gdzie znajdowało się jego mieszkanie. Jimin chciał wykorzystać ten czas. Odnosił wrażenie, że tylko w Hoseoku miał oparcie.
- Hyung - zaczął nagle młodszy. Poprawił swoją kurtkę, wsunął dłonie do kieszeni, a potem zerknął na starszego, by zwrócić na siebie chociaż małą część jego uwagi. Gdy uzyskał atencję, kontynuował - co sądzisz o Jungkooku?
Hoseok zmarszczył brwi, jakby nie widział żadnego powodu, dla którego Jimin zadał mu to pytanie.
- O Jungkooku? Hmm… - Zamyślił się chwilę. - Wydawał się trochę dziwny, ale nie jakiś niebezpieczny czy coś. Tae mówił, że długo się przyjaźnią, więc jakiś ułomny też chyba nie jest. Mówił też, że jego starzy są nieźle dziani. Ciężko mi cokolwiek o nim powiedzieć, siedziałeś z nim więcej czasu niż ja. Czemu pytasz?
- Tak tylko. Trochę z nim wczoraj rozmawiałem. Bardzo mi pomógł, tak swoją drogą.
- Yoongi już może być zazdrosny? - Hoseok poruszał zabawnie brwiami i szturchnął zadziornie młodszego łokciem.
- Nic mi nawet o nim nie mów. Mam z nim porozmawiać jak tylko wrócę do domu. Szczerze mówiąc trochę się tego boję. Nie chcesz może wpaść teraz do nas?
- Umówiłem się z siostrą na videochat, a potem obiecałem pomóc Namjoonowi. Przepraszam. Mam nadzieję, że wszystko rozwiążecie. Jesteście zbyt fajną parą, żeby to wszystko tak zniszczyć przez jakieś głupie nieporozumienia.
- Ja też mam taką nadzieję…
~*~
Jimin przekręcił klucz w zamku i wszedł do środka. Całe szczęście, że Yoongi miał dodatkowy pęczek kluczy, który mógł pożyczyć. Jak zwykle zdjął w przedpokoju buty, które równo ułożył przy reszcie obuwia w odpowiednim miejscu.
W domu było jak zwykle cicho. Jimin kochał to miejsce. Kochał panującą w nim harmonię, a błogi spokój zawsze koił jego zmęczony umysł. Czuł się tutaj bezpiecznie, jakby budowane przez niego i Yoongiego domowe ognisko było najlepszą barierą przed stresem, złym światem oraz wszystkim tym, co drażniło ich obu.
Ostatnio jednak to wszystko słabło, a wraz ze zburzeniem ich szklanego, uczuciowego domku, zniknęło. Pozostały jedynie pomieszczenia, meble i inne przedmioty, niewypełnione żadną miłością czy ciepłem. Wraz z ochłodzeniem relacji Jimina z Yoongim, ogień ich domowego ogniska zmalał. Był już prawie wypalony i potrzebował zupełnie nowej rozpałki, iskierki oraz materiału, by na nowo zapłonąć oraz ocieplić dom.
Jiminowi wszystko wydawało się takie samo, a mimo to inne. Przywoływało miłe wspomnienia, jednak Park na sam obraz tamtych wydarzeń posmutniał. Tak, jakby dotarło do niego, że to jedynie puste, nic nieznaczące obrazy przeszłości.
Lustro w przedpokoju przywoływało chłodne wspomnienie obejmującego go przed nim Yoongiego, kiedy szykowali się na kolację z rodzicami młodszego.
Dwa zawieszone na ścianie w salonie czarno-białe zdjęcia Yoongiego oraz Jimina, zrobione podczas wakacji rok temu, ukrywały uszkodzenie, którego dokonał młodszy, kiedy w trakcie kłótni w złości rzucił ulubionym kubkiem starszego.
Miękka, biała, skórzana sofa z czarnymi poduszkami niejednokrotnie okazała się najwygodniejszym miejscem do uprawiania namiętnego seksu, kiedy po zazwyczaj długich i drażniących grach wstępnych nie potrafili wspiąć się po schodach.
Wzrok Parka powędrował w końcu na ogromne, czarne pianino, stojące przy podłużnym oknie z widokiem na podwórkowy basen i mały ogródek. Uśmiechnął się pod nosem, widząc obraz tego, jak obudził się pewnej nocy. Zszedł wtedy na dół i ujrzał Yoongiego, który przygrywał jego ulubioną melodię, tak naprawdę nie widząc w ciemności klawiszy. Znał ten utwór na pamięć.
Dla Jimina była to wyjątkowa chwila, bo czuł, że miłość Yoongiego będzie trwać wiecznie.
Niestety były to wszystko wspomnienia. Chłodne wspomnienia pustego lustra, zdjęć pozbawionych obrazu, najzwyklejszej w świecie sofy i rozstrojonego pianina.
Teraz nic nie miało treści. Brakowało tego płomienia, który na nowo sprawiłby, że zwykły mebel będzie czymś więcej.
Park z ogromnym, ale przy tym dziwnym uczuciem pustki opuścił salon i skierował się na schody, po których w oka mgnieniu wspiął się na górę. Pokonał całą długość korytarza, by dotrzeć do ostatnich, brązowych drzwi. Cicho zapukał, jednak nie słysząc żadnej odpowiedzi, zajrzał do środka.
Niespecjalnie zdziwił go widok Yoongiego, który zasnął nad klawiaturą komputera przy włączonym programie do montowania muzyki. Chociaż nie ukrywał, że zdecydowanie wolałby, aby był obudzony. W końcu sam chciał z nim porozmawiać.
Wszedł do pomieszczenia i od razu sięgnął po miękki, biały koc leżący na fotelu po przeciwnej stronie biurka. Okrył nim plecy starszego i poprawił go tak, aby dokładnie otulał każdy fragment tułowia. Odsunął spod palców Yoongiego myszkę. Przy jej pomocy zapisał też obecny projekt w komputerze, po czym wyłączył ekran. Spojrzał na twarz ukochanego.
Podpierał policzek na wyciągniętej ręce, jego różowiutkie usta były delikatnie rozchylone, a szare, nieco poszarpane włosy nachodziły na przymknięte powieki.
Park nie mógł się powstrzymać przed delikatnym pogładzeniem policzka oraz złożeniu motylego pocałunku na skroni starszego.
- Kocham cię, Yoongi. Wciąż - wyszeptał ledwo słyszalnie, badając wzrokiem każdy fragment twarzy śpiącego Mina. Zatrzymał się na dłuższy moment, jakby liczył na jakikolwiek grymas starszego, którym odpowiedziałby na jego wyznanie. Cokolwiek. Nie dostał jednak nic. Nawet głupiego mlaśnięcia.
Straciwszy nadzieję wycofał się z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Sam tak na dobrą sprawę nie rozumiał nagłej reakcji swojego ciała, kiedy ciężkie, duże łzy zebrały się w jego oczach.
Przytknął do ust dłoń, by nie pozwolić żałosnemu kwileniu oraz łkaniu roznieść się echem po pustym, samotnym mieszkaniu. Oparł się plecami o drzwi, by już po chwili osunąć po nich i usiąść na zimnych, jasnych płytkach.
Dlaczego miłość do Yoongiego musiała go tak boleć?
~*~
Jimin stał w kuchni przy blacie i z ogromnym skupieniem kroił żółtą paprykę w cienkie paski. Nie był najlepszy w gotowaniu, jednak potrafił przygotować proste potrawy.
Chciał zrobić ulubione chap chae Yoongiego. Było to jedyne danie, którego upichcenie opanował niemalże do perfekcji. Był pewny, że mógł wykonać je z zamkniętymi oczami.
Nie miało znaczenia, iż średnio za nim przepadał. Ważne była inna rzecz - Yoongi uwielbiał Jiminowe chap chae.
Park skrupulatnie i ostrożnie kroił kolejny pasek papryki. Nie przerwał tej czynności nawet, kiedy do kuchni wszedł rozespany Min.
Młodszy gdzieś w środku liczył na jakieś słowo. Chociaż to najcichsze. Nadzieję na to, że Yoongi podejdzie do niego od tyłu, przytuli się najmocniej jak tylko potrafi, ucałuje kark i szepnie jakieś pobudzające, nakręcające ale przy tym urocze słowo do ucha dokładnie tak, jak robił to jakiś czas temu, stracił już dawno temu.
Nie liczył na nic więcej. Tylko na jakieś głupie słowo. Na jakieś głupie westchnięcie…
Min jednak tylko podszedł do lodówki i wyjął z niej kartonik pomarańczowego soku. Odkręcił korek po czym upił spory łyk słodkiego napoju.
- Jimin… - Na brzmienie swojego imienia, Park od razu odwrócił się twarzą do szarowłosego. - Jak było?
- Och? - mruknął pytająco młodszy, nie mogąc zrozumieć o co pyta go ukochany. Przerwał krojenie papryki, ani na moment nie odrywając oczu od niewzruszonego Mina, który w tym momencie oparł się tyłem o blat po przeciwnej stronie i założył ręce na pierś.
- Na próbie - pośpieszył z wyjaśnieniem.
- Aaa. W porządku. A nawet lepiej. Wszystko wygląda naprawdę profesjonalnie. Hoseok pokazał mi jak to wszystko działa i jeśli uda mu się porozmawiać jutro z szefem, to być może już w następnym tygodniu zacznę pracę.
- Jesteś pewny tej decyzji? - Ton Mina był taki chłodny oraz sceptyczny, że Park momentalnie odwrócił wzrok od Yoongiego i spojrzał na swoje ręce, mimowolnie zaciskające się w piąstki.
- Dlaczego tak bardzo nie chcesz, żebym przyjął tę pracę? - zapytał zawiedzionym głosem.
- Mówiłem ci już - showbiznes to chyba najbrudniejszy kąt tego świata. Teatr jest o wiele lepszym, spokojniejszym i bezpieczniejszym miejscem dla ciebie.
- A skąd ty kurwa możesz wiedzieć, co jest dla mnie lepsze?! - Jimin odwrócił się gwałtownie całym ciałem, by stać twarzą do Yoongiego. Pierwszy raz odkąd tylko na szklanej ścianie pojawiła się rysa, podniósł na niego głos. Nie potrafił na niego krzyczeć. Nie potrafił, bał się tego. Z drugiej jednak strony odczuł coś wyjątkowo oczyszczającego w głośnym i dosadnym wypowiedzeniu tego, co ciążyło mu na sercu.
Mina natomiast nieco zszokowało zachowanie młodszego. Za Chiny Ludowe nie spodziewał się takiego wybuchu swojego partnera, chociaż podskórnie chyba czuł, że do tego dojdzie. Mało tego. Sam go do tego doprowadził, sprowokował i w tym momencie poczuł się winny, że nie potrafią już normalnie rozmawiać.
- Jimin, ja po prostu chcę…
- Chcesz mnie ograniczyć? Stłamsić? Zniszczyć? - Jimin prychnął lekceważąco, jednak po chwili przygryzł delikatnie dolną wargę, czym próbował stłumić smutek, żal i zdenerwowanie w jednym.
- Co? Nie przesadzaj. I ja i ty doskonale wiemy, że praca w takiej wytwórni to po pierwsze ciężka, wyczerpująca praca, która wymaga poświęcenia i zdrowia. Jimin, ty tego zdrowia nie masz na tyle, żeby od rana do wieczora harować jak wół. Pamiętasz ile razy Hoseok mdlał nam na rękach z przemęczenia i jak długo musiał walczyć z wytwórnią o ludzkie warunki pracy?
- Od kiedy ty taki troskliwy jesteś, co?
- Od zawsze, tylko ty tego gówniarzu nie widzisz! Kurwa, Jimin, jesteś moim chłopakiem. Czy nie potrafisz zrozumieć, że martwię się o ciebie i najzwyczajniej w świecie chcę uchronić przed tym pierdolonym wyścigiem szczurów?!
- A sam mu przodujesz!
- Po to, żebyś ty nie musiał! Ktoś musi zarabiać dobre pieniądze na twoje zachcianki!
Jimin zmierzwił trzęsącą się ze zdenerwowania dłonią czarne włosy. Uśmiechnął się kpiąco. Ze wzrokiem pełnym pewności oraz waleczności spojrzał w te czarne jak noc, głębokie niczym studnia oczy Mina.
- Wiesz co, Yoon? Nie potrafię pojąć tego, jak ktoś, kto jeszcze rok temu pchał mnie do spełniania marzeń, teraz sam każe zrobić cztery razy więcej kroków w tył. Dasz mi żyć swoim życiem? Czy pójdziesz w ślady swojego ojca i będziesz zamykał mnie w łazience?
Park Jimin już wiedział, że powiedział coś, czego nie powinien.
Min Yoongi natomiast pozwolił, by pierwszy raz emocje wzięły nad nim górę.
Brunet przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemne kafelki wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co się przed sekundą stało. Miał ochotę płakać. Z bólu wszelkiego rodzaju. Psychicznego i tego fizycznego, który zadał mu starszy mocnym, siarczystym uderzeniem w policzek.
Niewielkie morze łez zebrało się pod lewą powieką, kiedy na policzku po tej samej stronie poczuł nieprzyjemne szczypanie oraz cholernie mocne pieczenie, a w ustach pojawił się dziwny, słodki posmak krwi.
Nie było dla niego nic bardziej upokarzającego niż to, że jego mężczyzna podniósł na niego rękę.
Gdy zebrał się na odwagę, uniósł zeszklone oczy na zszokowanego swoim ruchem, przerażonego oraz zdenerwowanego Mina.
- Jiminie, ja…
I chociaż Yoongi chciał przeprosić, nie miał ku temu okazji. Trzęsący się z emocji, rozdrażniony, smutny i zły jednocześnie Jimin wybiegł z kuchni, rzucając na pożegnanie jedynie cichutkie:
- Nienawidzę cię, Yoongi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń„oraz kojący, biało-różowy wystrój” - #cukier <3
OdpowiedzUsuń„Nawet nie zauważyłem, że zniknąłeś. - Taehyung roześmiał się.” - też był popatrzyła spod byka, gdyby ktoś do mnie wyjechał z takim tekstem.
Rzomowa <3 „"grzecznie poszliście spać"” - HE HE :D
Powiem ci ,że zawsze mam orgazm językowy, gdy ktoś poprawnie używa znaczenia „wzrokowiec” :D dziękuję ci za to!
„Dla przechodniów z pewnością wyglądał jak jakiś niedorozwój” - oj tam, od razu niedorozwój, też się czasem tak szczerzę :d
„nie mógł się powstrzymać i sam zaproponował kilka ruchów” - KILKA RUCHÓW HE HE HE, wiem, bardzo inteligentny komentarz, ale tekst mnie cieszy, szczerzę się jak głupia, bo robi się coraz ciekawiej.
„Ewentualnie wymigiwał bolącą głową jak typowa baba.” - w męsko-męskich wybaczam takie teksty :D
Biedny, sfrustrowany, niechciany, niepożądany Jimin :(
#zbereźne myśli < #KOSMATE
Ja tam mam nadzieję, że jednak Jimin dozna rozkoszy cielesnych :( te smutne opisy :( „Dlaczego miłość do Yoongiego musiała go tak boleć?” - a on wciąż go kocha? Na pewno? :/
No i ta końcówka, szalenie mi się podobała <3
ŻYJESZ?
OdpowiedzUsuń