~*~
Z myśli otrząsnął się dopiero, kiedy taksówka zaparkowała pod dużym, piętrowym domem na niewielkim wzniesieniu.
Po uregulowaniu rachunku, Park wyjął walizkę. Wziął głęboki oddech i dopiero po chwili zdecydował się wejść do domu. Sam nie do końca wiedział, dlaczego tak nagle poczuł się obco we własnym domu.
- Wróciłem!
Zdjął w przedpokoju martensy i kurtkę, a potem przeszedł do pralni, gdzie od razu wpakował wszystkie brudne ubrania z walizki do białego, wiklinowego kosza.
- Jiminie?
Zwabiony głosem swojego chłopaka wyszedł z pomieszczenia. Przeszedł do salonu, gdzie znalazł siedzącego na kanapie z laptopem na kolanach Yoongiego.
- Cześć, hyung - powiedział, ostrożnie siadając na bocznym oparciu kanapy.
- Jak było na meetingu? - Szarowłosy uniósł wzrok znad ekranu przenośnego komputera na swojego chłopaka.
- Dobrze. Zaproponowano mi wyjazd z jakąś chińską grupą taneczną do Nowego Jorku na międzynarodowy pokaz, ale się nie zgodziłem. Zaoferowali też staż u nich, ale chyba wolę układać choreografię dla młodych rookie.
- Nie bierz na siebie za dużo, bo nie wyrobisz. - Yoongi popatrzył na powoli ekscytującego się Jimina i ujął jego dłoń. Czule pogładził jej wierzch, co młodszemu od razu dało poczucie bezpieczeństwa oraz troski.
Dotyk Mina, choć delikatny i zimny, uspokajał.
- Wiem, wiem. Ale skoro dostałem taką propozycję, to chyba grzechem będzie, jeśli jej nie wykorzystam.Tańczenie w teatrze chyba nie jest dla mnie, a tworzenie układów, na widok których nastolatkom będą miękły kolana? To dopiero coś!
- To jest więcej pracy niż ci się wydaje…
- Ale to krok w mojej karierze, który chcę wykonać. Udało mi się zabłysnąć i chcę podtrzymać ten blask, dopóki tylko mogę. Pragnę spełnić się jako tancerz. Wiem, że to wszystko zaczęło się tak nagle, niemniej jednak nie zamierzam odrzucać propozycji od tej wytwórni.
Yoongi głęboko westchnął na słowa Parka. Puścił jego rękę, tym samym zabierając cały spokój i jakiekolwiek poczucie bliskości. Jimin znowu poczuł się opuszczony, a kiedy Min wrócił spojrzeniem na ekran laptopa, również zignorowany.
- Tylko potem nie przychodź do mnie z płaczem, że nie dajesz już rady. Ciągle ci mówię, że pakowanie się w show biznes, sprowadzi na ciebie jedynie kłopoty.
Jimin był cholernie zawiedziony postawą swojego partnera. Liczył na chociaż odrobinę wsparcia z jego strony. Yoongi przecież powinien się cieszyć, że Park został doceniony. Dostał kilka ciekawych propozycji, ale spośród nich to właśnie przejęcie pałeczki choreografa najbardziej mu odpowiadała. Do tańca ciągnęło go już w liceum, kiedy podczas jakiegoś szkolnego konkursu wypatrzył go jeden z reżyserów teatralnych. Po występie od razu zaproponował Parkowi angaż w teatrze narodowym, którego ten nie mógł odmówić. W międzyczasie należał też do jednej z dość popularnych grup tanecznych, a do tego wciąż się uczył.
Zainteresowanie jego osobą ciągle rosło do tego stopnia, że zaczynał odbierać mnóstwo ofert od przeróżnych grup tanecznych z propozycją współpracy, jak i wytwórni, chcących zatrudnić Jimina jako tancerza wspierającego.
Ostatnio jego kariera nabrała tempa, a każda kolejna oferta, wydawała się Parkowi coraz to ciekawsza. Pierwszy raz jednak zaproponowano mu pozycję choreografa i tancerz czuł, jakby właśnie chwytał Boga za nogi, jakby tworzenie układów było czymś, na co czekał całe życie i czego pragnął.
Czuł, że powoli nadszedł ten moment, kiedy może wspiąć się na wyżyny i osiągnąć naprawdę wiele w tej dziedzinie, jednak ciągłe powątpiewania Yoongiego, jego pesymizm, niepewność, podcinały mu skrzydła, które tak bardzo pragnął rozwinąć.
Z jednej strony wiedział, że Yoongi miał rację. Jeżeli chodzi o bawienie się wśród idoli, kręcenie w show biznesie, Min był pierwszą osobą, do której powinien się zwrócić. Jako producent muzyczny miał sporą wiedzę o tym, jak funkcjonuje ten brudny, zakłamany świat. W końcu widział go od kuchni, a jakby tego było mało, sam go nakręcał.
Park jednak czuł, że osobiście musi się o tym przekonać, a kto wie? Może wcale nie wpadnie do czarnej dziury?
- Podjąłem już decyzję - warknął Jimin. - Duszę się w tym teatrze. Chcę czegoś więcej. Potrzebuję zmiany.
Yoongi westchnął lekceważąco, co Jiminowi momentalnie podniosło temperaturę.
Czarnowłosy nerwowo podniósł się z miejsca i dynamicznym krokiem opuścił salon. Było mu przykro, że Min nie reagował na jego pomysły tak, jakby tego sobie życzył. Jego sceptyczność niejednokrotnie doprowadzała do kłótni i Park był pewny, że tym razem również tak się stanie, bo nie miał zamiaru odpuścić. Nie teraz, kiedy jest tak blisko tego, czego pragnął.
Nie chciał ponownie rezygnować z marzeń.
Tancerz usiadł na pierwszym stopniu drewnianych, mahoniowych schodów. Schował twarz w dłoniach, by na spokojnie przemyśleć całą tą sytuację, chociaż było to bezcelowe - i tak skończy w punkcie przyjmij tę fuchę.
Telefon w kieszeni chłopaka zawibrował, na co od razu zareagował. Wyciągnął urządzenie, po czym odczytał wiadomość na czacie od swojego kolegi - Junga Hoseoka.
Hobi Chim, o której mam po ciebie wpaść?
Hobi Po was...? Yoongi hyung idzie?
Jiminie O 20? Nie, Yoongi… nie (¬_¬)
Hobi Spoko. Oml, pokłóciliście się znowu?
Jiminie Czepia się. Jak zwykle.
Hobi Chodzi o ten wyjazd do Nowego Jorku?
Jiminie Nie, odrzuciłem tę propozycję.
Jiminie Ale chcę przyjąć pracę w tej wytwórni jako choreograf.
Hobi Przyjmij! Utworzyli subunit i jeżeli nie znajdą żadnego innego choreografa, to już nigdy nie będę spał (╥_╥)
Jiminie To ta sama wytwórnia?
Hobi Podsunąłem ciebie prezesowi. Ładny jesteś, tańczyć umiesz, nawet cieszysz się jakąś sławą… Spodobałeś mu się i od razu całował mnie po rączkach, że wskazałem na kogoś takiego.
Jiminie Już chciałem się zgodzić na tę robotę.
Jiminie Ale myśl o tym, że będę musiał widywać się z tobą codziennie
Jiminie jakoś tak…
Jiminie mnie zniechęciła.
Hobi OKRUTNIKOWY JIMINIE ╥﹏╥
✓ Wyświetlono o 15:29
Hobi Ok, będziesz czegoś chciał!
✓ Wyświetlono o 15:31
Hobi Bądź gotowy na 20. Joonie będzie czekał na nas w klubie.
Jiminie Oke!
Park już zbierał się do tego, by zablokować telefon, jednak tego nie zrobił. Zamiast tego wszedł na instagrama. Szybko przejrzał wzrokiem powiadomienia i komentarze pod ostatnim zdjęciem.
Pewnie nie zatrzymałby się długo na tej czynności, gdyby nie komentarz od Jung_Kookie_97. Czego ten dzieciak od niego chciał?
Oczywiście miał mnóstwo innych osób, które regularnie komentują jego zdjęcia, serduszkują je, piszą do niego, ale tylko ten chłopak zwrócił jego uwagę, sam tak na dobrą sprawę nie wiedział czym. Może tym, że był cholernie uroczy i przystojny?
Chłopak napisał po prostu coś miłego pod jego zdjęciem, ale to wystarczyło, by Jimin uśmiechnął się do ekranu telefonu.
I chociaż Park zwykle tego nie robił, tym razem odpowiedział na komentarz. Nie wysilał się zbytnio, nie wiedział nawet jak ma to zrobić. Dlatego w odpowiedzi na komentarz napisał jedynie małe podziękowanie i uśmiechniętą buźkę. Już chciał umieścić odpowiedź, jednak wtedy przypomniał sobie, jakie było jego pierwsze skojarzenie z tym chłopakiem.
Jung_Kookie_97 Przystojny! :)
Jiminie @Jung_Kookie_97 Dziękuję 🐰
~*~
Jungkook od kilku dobrych minut patrzył na ekran swojego telefonu. To zaniepokoiło idącego obok niego Taehyunga, który celowo podłożył mu nogę.
Jeon nie zwrócił uwagi na podstawioną przeszkodę, przez co jak długi padł na ziemię, wypuszczając przy tym urządzenie z rąk na twardy beton.
- Hyung!
- Patrz jak idziesz, pokrako jedna! Zostaw ten telefon, bo widzisz, co się dzieje.
Kim podniósł komórkę i podał Jeonowi, który ledwo co zebrał się z ziemi. Młodszy przewrócił oczami, po czym schował urządzenie do kieszeni czarnych jeansów.
Powodem jego rozproszenia była jedna, głupia odpowiedź Parka Jimina. Odkąd tylko się pojawiła, Jungkook chodził z głową w chmurach.
- Tae, Kookie!
Z oddali rozległ się głos Seokjina. Już po chwili, najstarszy stał obok kolegów razem z Soehyun u boku.
Z jakiegoś powodu Jungkook pomyślał, że wyglądają razem naprawdę dobrze.
Seokjinie był wysokim, przystojnym blondynem, z szerokimi ramionami, pełnymi wargami i hipnotyzującym spojrzeniem. Natomiast Soehyun była drobną, bladziutką dziewczyną o niemalże ogromnych, piwnych oczach, długich, czarnych falowanych włosach, nieziemskim ciele, a do tego wszystkiego, aegyo wypływało z niej niemalże każdą stroną. To akurat Jungkooka trochę w niej drażniło, ale właśnie ta cecha łączyła Soehyun u Seokjina. Oboje byli po prostu… uroczy.
- Cześć noona! - powiedział rozweselony Taehyung, po czym od razu uściskał na przywitanie starszą o trzy lata koleżankę.
- Dobry wieczór. - Kookie jedynie burknął te dwa słowa i wymienił uściski dłoni z przybyłą parą.
Całą czwórką przemknęli do klubu, do którego bez problemu zostali wpuszczeni.
Dla Jungkooka to miejsce nie było nowe. Bywał tutaj już wcześniej, kiedy Park bawił się tutaj z przyjaciółmi i Yoongim.
Poczuł narastającą złość na samo wspomnienie widoku Jimina, który z wielką czułością składał na wargach zimnego jak lód, niewzruszonego Yoongiego czułe pocałunki.
Często widywał ich razem, jednak podczas obserwowacji odkrył, że tylko Park się stara w ich związku. I to go satysfakcjonowało. Wystarczyło przecież, żeby Jimin przeniósł swoją fascynację na Jungkooka, a Yoongi szybko odejdzie w zapomnienie.
- Kookie, to nie ten twój cały Jimin? - Taehyung szarpnął przyjaciela za ramię i wskazał na jednego chłopaka pięcioosobowej grupy, która zajęła miejsce przy boksie w kącie.
Oczy Jungkooka aż zabłyszczały, przez to tylko mocniej zaczęły odbijać kolorowe światła i lasery, oświetlające ciemny klub.
- Tak. Tak, to Jiminie. - Jeon starał się grać obojętnego na obecność obiektu swoich westchnień, jednak marnie mu to wyszło. Jego zachwycone, zafascynowanie oczy zdradzały każde uczucie, jakie tliło się w sercu Jungkooka.
Taehyung westchnął głęboko. Odsunął się od młodszego, po czym bez większej chwili zawahania ujął dłoń Soehyun i pociągnął na roztańczony parkiet.
Seokjin z Jungkookiem w tym czasie poszli znaleźć jakieś wolne miejsce, co dość szybko im się udało.
- Skoczę po coś do picia. Na co masz ochotę, Kookie? - spytał Jin, podnosząc się z miejsca i dotykając kieszeni spodni, w poszukiwaniu swojej karty.
- Em… Flashdance. Ze słomką.
- Ledwo co skończyłeś 20 lat i już znasz więcej alkoholi ode mnie. - Blondyn roześmiał się. Z rozbawieniem odszedł od stolika, po czym udał się w stronę baru.
- Siedzimy za daleko - pomyślał Jungkook. Ta myśl jakoś dziwnie go zestresowała, co dotarło do niego w momencie, kiedy zaczął nerwowo stukać palcami o bogu winny blat stolika.
Rozejrzał się dookoła, szukając jakiegoś miejsca bliżej boksu Jimina i jego przyjaciół, jednak wszystkie były zajęte. Niedobrze… Musiał siedzieć blisko Parka. Po prostu musiał.
Jeon podniósł się z miejsca. Pewnym siebie, zdeterminowanym krokiem podszedł do boksu zajmowanego przez jakieś dziewczyny. Gdy już stanął przy ich stoliku i miał się odezwać, język stanął mu gębie, a on sam nie potrafił wydukać żadnego słowa.
- J-ja.. Znaczy… miejsce… bo ja… - zająkał się.
Młode kobiety patrzyły na Jungkooka niezrozumiałym wzrokiem, ale dość szybko zaczęły komentować jego uroczą, młodą nieśmiałość.
Nie wiedziały jednak, że w środku Kookie odczuwał zażenowanie, wstręt i niepokój, które paraliżowały go od środka.
- M-mój przyjaciel miał rezerwację na ten stolik i ten… - powiedział w końcu, kiedy po dłuższej chwili zebrał w sobie odwagę.
- Na ten stolik? Masz jakiś dowód? - Jedyna ruda dziewczyna w grupie podniosła się z miejsca i popatrzyła z lekką wyższością na szatyna.
Jungkook zaczął skubać swoje palce. Już miał przeprosić i rezygnować, kiedy wpadł mu do głowy pewien pomysł.
- Mam! Mam… o-oczywiście, że mam. Mogę zadzwonić do managera klubu.
- A dzwoń! - uniosła się tym razem blondynka.
Dwudziestolatkowi ślina stanęła w gardle, ale przełknął ją z ogromnym trudem. Nerwowo wyciągnął telefon i zadzwonił do Tae, który wciąż bawił się na parkiecie razem z Soehyun.
Liczył na to, że starszy jednak usłyszy telefon i odbierze.
- Kookie, coś się stało? - usłyszał w słuchawce.
Niemalże od razu wyprostował się jak struna. Chciał zrobić wszystko, by zająć to miejsce. Będzie miał z niego naprawdę idealny widok na swojego jeszcze bardziej idealnego mężczyznę.
- Cześć, tu Kookie. Słuchaj, mamy tę rezerwację na stolik dzisiaj?
- Cepie, o czym ty…
- Bo jakieś piękne panie zajęły nasze miejsca, a z tego co pamiętam, obiecałeś, że akurat ten boks będzie dla nas wolny… Jedna z pań chce cię do telefonu, wyjaśnisz jej całą sprawę?
Jungkook drżącą dłonią podał blondynce telefon, w duchu modląc się o to, by Taehyung podłapał jego grę.
Każda nutka nadziei rozbrzmiewała coraz wyżej, kiedy rozmowa blondynki z Tae kierowała się na dobre tory, a w efekcie kobiety opuściły boks, pozostawiając go do dyspozycji Jungkooka i jego przyjaciół.
Chłopak od razu zajął miejsce na wygodnej, skórzanej kanapie naprzeciwko stolika Jimina. Z utęsknieniem, pragnieniem, fascynacją obserwował to, jak Park upija kolejny łyk ulubionego, jagodowego piwa, śmiejąc się przy tym radośnie z żartu, który opowiedział mu jeden z przyjaciół.
Jungkook uniósł telefon na wysokość swoich oczu i przybliżył obraz tak, by skupiał się on tylko i wyłącznie na Jiminie. Już miał zrobić zdjęcie, kiedy zaskoczył go znajomy głos.
- Dlaczego się przesiadłeś?
Dwudziestolatek niemal podskoczył na siedzeniu, wypuszczając przy tym telefon z rąk. Ten upadł z hukiem na metalowy stolik. Chłopak nieco przestraszony spojrzał na starszego. Jego oczy były szeroko otwarte, a usta uchylone. Czuł się, jakby został przyłapany na najgorszej zbrodni.
Dopiero gdy Seokjin zmarszczył brwi, domagając się odpowiedzi na swoje pytanie, Jungkook odetchnął i próbował jak najszybciej znaleźć odpowiednią wymówkę.
- Puścili sztuczny dym, a ten boks wcześniej stał prawie przy samej maszynie. Chyba nie chcemy się udusić - wymyślił na poczekaniu.
Kimowi to usprawiedliwienie wydawało się dość sensowne, więc nie drążył dalej tematu. Postawił na stoliku tackę z napojami, po czym usiadł obok Jungkooka. Obaj sięgnęli po napoje. Jungkook, korzystając z chwili sam na sam z Seokjinem, złożył mu życzenia urodzinowe, które zakończył słowami:
- I żeby ci więcej zmarszczek nie przybyło.
Jin od razu się obruszył i z delikatnym rozbawieniem uderzył młodszego w ramię.
- Ja nie mam zmarszczek! Nigdy nie będę miał! Piękni ludzie nie mają zmarszczek! - powiedział przejęty.
Po chwili do boksu doskoczyli nieco zdyszani Tae oraz Soehyun.
Młoda kobieta jednym duszkiem wypiła całego drinka i poszła na parkiet u boku jakiegoś przystojnego, starszego koreańczyka, który zaprosił ją do tańca zanim tak na dobrą sprawę w ogóle usiadła.
Tae wziął swoją szklankę ze smakowym piwem, po czym upił dość spory łyk.
- Haaa! - odetchnął. Oblizał językiem wargi z białej piany, jednak po chwili i tak otarł usta dłonią.
- Jungkook, co miał znaczyć ten telefon?
Na pytanie starszego, Jeon cały się spiął.
- Jaki telefon? - Seokjin popatrzył zdezorientowany na dwójkę młodszych przyjaciół.
- T-to… Bo ten…. Chciałem zmienić miejsce, a były tutaj dziewczyny…
- Kookie, to mogłeś zająć takie miejsce, gdzie nikt nie siedział. - Najstarszy pokręcił głową.
- A-ale ten dym… No i z tego boksu jest wszędzie blisko.
- Dobra, zostawmy to. Ale następnym razem uprzedź mnie o takiej akcji - westchnął Taehyung.
Jungkook od razu pokiwał zgodnie głową, cicho przy tym przepraszając. Pomieszał słomką w swoim drinku i zerknął w stronę roześmianej paczki Jimina.
Dostrzegł, że jeden z jego przyjaciół tańczył dla nich w śmieszny sposób. Po chwili dojrzał, że był to Jung Hoseok. Urodzony 18 lutego 1994 roku, w Gwangju, ale po gimnazjum przyjechał do Seulu. Ma 177 cm wzrostu, waży około 65 kilogramów, ma starszą siostrę i pieska. Jego ojciec jest nauczycielem literatury, natomiast mama weterynarzem. Jimin uczył się tańca w tej samej szkole. Hoseok pracuje w jednej z wytwórni muzycznych jako choreograf.
Był dla Jungkooka jak otwarta księga. A on chciał być bliżej Jimina, co za tym szło - również i jego znajomych. Spośród reszty grupy nie kojarzył tylko jednej, rudowłosej dziewczyny oraz chłopaka, który miał bardzo zachodnią urodę. Resztę znał bardzo dobrze. Wiedział jednak, że najbardziej powinien skupić się właśnie na Hoseoku, jak i na Kimie Namjoonie, który łapał się za brzuch z powodu braku powietrza, spowodowanego niepohamowanym śmiechem. To z nimi Jimin spędzał najwięcej czasu. Z nimi i Yoongim oczywiście, z którym mieszkał od lipca poprzedniego roku.
Duże oczy Jungkooka powędrowały na Parka. Chwilę mu się przyglądał, mieszając słomką w drinku. Minął dłuższy moment, zanim do Jeona dotarło, że Jimin wyłapał jego spojrzenie.
Jungkook poczuł się nieco speszony, kiedy sekundę później został obdarzony półuśmiechem. Który był tylko i wyłącznie dla niego. Najpiękniejszym z najpiękniejszych. Najseksowniejszym na świecie. W którym Jungkook utonął.
Początkowo nie wiedział co powinien zrobić. Dopiero po chwili wymieniania spojrzeń z Parkiem, uniósł delikatnie kąciki ust.
Zwilżył koniuszkiem języka wargi, pomiędzy które wsunął grubą, czarną słomkę.
A Jimin, jak zaczarowany, przyglądał się tym gestom z wielką uwagą.
a/n: Dzieńdobrywieczór <3 Yup, to kolejny rozdział. Stwierdziłam, że będę dodawała kolejne części co dwa tygodnie. Może chociaż to opowiadanie uda mi się pisać regularnie </3 Początkowe rozdziały mogą się trochę dłużyć, być taką kaszką manną jak ten, ale z czasem akcja się, mam nadzieję ;-;, rozkręci.
Przepraszam, że nie odpisałam na komentarze pod poprzednim rozdziałem, ale nie mogę się ogarnąć, żeby to zrobić ;-; Nie wiem, co mi się ostatnio dzieje.
Przepraszam, że nie odpisałam na komentarze pod poprzednim rozdziałem, ale nie mogę się ogarnąć, żeby to zrobić ;-; Nie wiem, co mi się ostatnio dzieje.
Więc tutaj pokieruję malutkie podziękowania ♥
I widzimy się, mam nadzieję, w kolejnym rozdziale!
Ach! No tak! Mokrego dyngusaaa~