Mistletoe


| NamJin | Fluff | Świąteczne | Miniaturka |


Po całym mieszkaniu roznosił się zapach pomarańczy, ciastek ryżowych, pierników i starych, nieco zakurzonych ozdób świątecznych.
Seokjin wbił mocno metalowy stempelek, który zaznaczył na piernikowym cieście kształt choinki. Potem wymienił go na ten w kształcie gwiazdki i resztę pierników zdecydował się naznaczyć tym wzorem.
Od rana nie robił nic tylko siedział w kuchni. Z drugiej jednak strony nie miał nic przeciwko temu. Uwielbiał gotować, a w szczególności piec. Święta były więc idealną okazją do tego, by przetestować nowe przepisy, albo udoskonalić te dobrze znane.
Szatyn odłożył metalowe stempelki na bok, ugniótł resztę ciemnego ciasta i ponownie rozwałkował, by wykorzystać je do mniejszych, kształtnych pierniczków.
- Hyung, gdzie są bombki?
Niski, męski, dźwięczny głos od razu wyrwał Seokjina z cukierniczego transu. Uniósł wzrok i popatrzył zza blatu na swojego współlokatora.
- W kartonie, tam przy szafce - odpowiedział niezwłocznie, wskazując przy tym skinieniem głowy na podane miejsce. Potem wrócił do nadawania kształtu piernikowej masie.
Nie robił tego jednak długo, bo już po chwili usłyszał rozerwany papier i opadający na ziemię plastik.
Spojrzał przed siebie, a widok jaki zastał, nieco go rozbawił. Namjoon trzymał już pusty karton, który rozerwał się od spodu, w wyniku czego na podłodze wylądowały wszystkie bombki, jakie w nim były.
- Czuję naprawdę wielką ulgę, że zdecydowaliśmy się na plastikowe bombki - powiedział z rozbawieniem. Zachichotał cicho, jednak po chwili pozwolił sobie na nieco śmielszy i głośniejszy śmiech.
- Jakie my? Ja chciałem szklane - oburzył się Namjoon, rzucając na podłogę pusty karton. - Ale w sumie te plastikowe są bardziej wstrząsoodporne.
Jin uśmiechnął się w duchu sam do siebie, jak tylko Joonie zaczął zbierać bombki.
Niezdarność współlokatora wydawała mu się cholernie urocza, niewinna. Była częścią Namjoona, którą Seokjin w pełni akceptował i kochał. Tak, kochał. Nie wiedział jednak, czy ze wzajemnością.
Dla starszego Kima wszystko było idealne w młodszym: jego poczucie humoru, które czasami przebija się przez tę poważną powłokę, inteligencja, niejednokrotnie powalająca Seokjina na łopatki, artystyczna i życiowa wrażliwość, piękny uśmiech. Nawet wady Jooniego zdawały się znikać, jak tylko przyjacielsko łapał Jina za rękę, przytulał, mówił miłe słowa.
W brzuchu starszego co chwila zbierały się ciepłe motyle i nie chciał psuć tego wspaniałego stanu.
Odrzucił od siebie myśl o nieodwzajemnionym uczuciu, po czym wrócił do pieczenia. Ułożył ciastka na blaszce.
Po mieszkaniu nagle rozległa się wesoła muzyka, którą Namjoon puścił z przenośnego głośnika. Seokjin dostrzegł, że młodszy w swój dziwny, nieporadny, ale i przy tym zabawny sposób podryguje, wieszając na choince kolejną bombkę.
- Hyung, ubierzmy razem choinkę! - Namjoon wyciągnął wesoło ręce do Seokjina.
Starszy z Kimów bez wahania ujął jego dłonie i pozwolił się zaciągnąć w głąb salonu.
Choinka była już w sumie ubrana, ale zawieszenie kilku dodatkowych bombek na pewno nie zaszkodzi. Obaj wieszali kolejne ozdoby na pachnących gałązkach młodej jodły, podśpiewując wesoło do piosenki, co jakiś czas szturchając się biodrami czy wykonując te same ruchy.
Seokjin sięgnął do kartonu po ostatnią ozdobę, którą była gwiazdka na sam czubek choinki.
Młody mężczyzna stanął na palcach i wyciągnął wysoko ręce, jednak nie było siły, która uniosła by go do góry.
Tak przynajmniej myślał, bowiem już po chwili poczuł, jak Namjoon obejmuje go w pasie i podnosi do góry.
- Aaa! Nie puszczaj mnie teraz! - pisnął przejęty, jak najszybciej zaczepiając gwiazdę na czubku choinki.
- Pooochowaj swoje łzyyy, zapomnijmy o tym na chwiiilęęę - zaśpiewał radośnie. Gdy dotarło do niego, że gwiazda już lśni na samym czubku, zakręcił się z Seokjinem na rękach dookoła własnej osi i dopiero po chwili odstawił na nogi. Starszemu kręciło się już w głowie.
Zanim jednak zdążył jakkolwiek się ruszyć, Namjoon dał się porwać muzyce. Złapał Jina za rękę i porwał do tańca.
Szatyn nie mógł się powstrzymać od śpiewania piosenki Homme - I was able to eat well, przez co całe mieszkanie zostało wypełnione ich dopełniającymi się głosami, dźwiękiem tupania po drewnianym parkiecie i śmiechami.
Namjoon zakręcił Seokjinem, a potem wyciągnął do niego rękę, by ponownie przyciągnąć do siebie starszego. Starszy ujął dłoń młodszego. Nie spodziewał się jednak tego, że ten tak mocno przyciągnie go do siebie.
Jin niemalże wpadł prosto w ramiona Namjoona, który już po chwili objął go w pasie, i ułożył dłonie na klatce piersiowej blondyna, by móc szybko się odsunąć.
Zdecydowanie za dużo uczuć otuliło teraz serce Seokjina. Nie chciał, by rozkruszyło się ono na miliard kawałków, jak tylko Namjoon puści go z uścisku.
Młodszy przycisnął mężczyznę tak mocno do siebie, że Jin niemalże czuł na swoim torsie wypukłe, ozdobne guziczki koszuli swojego współlokatora.
Ale nie to było najbardziej krępujące, a wzrok, którym Namjoon obdarzał Seokjina.
Z początku starszemu wydawał się dość niezręczny, jednak z każdą chwilą wymieniania spojrzeń stawał się on przepełniony różnymi uczuciami, których Jin od dawna szukał w Namjoonie: wrażliwością, czułością, nadzieją..
Seokjin nie zwrócił nawet uwagi, kiedy uniósł jedną dłoń i umieścił ją na policzku młodszego. Motylim dotykiem pogładził delikatną skórę.
Namjoon skinął głową w górę. Jin niewiele myśląc podążył za tym gestem.
- Jemioła? Powiesiłeś w domu jemiołę?
Szatyn opuścił wzrok na współlokatora. Nie doczekał się jednak odpowiedzi, ale w zamian dostał coś, na co czekał już tyle czasu - pocałunek.
Początkowo nieśmiały, ale za to obustronny i pełen subtelnej, niewinnej, romantycznej miłości.
Mężczyzna pogładził kciukiem policzek młodszego, smakując jego słodkich, miękkich, aksamitnych warg, o których myślał już tyle czasu.
Nie chciał, aby ta chwila się skończyła. Pragnął jej przedłużenia bardziej niż czegokolwiek innego.
Namjoon jednak po kilkunastu sekundach nacieszył się pocałunkiem i powolutku odsunął od Seokjina.
- Inaczej nie miałbym dobrego pretekstu, żeby cię pocałować - powiedział, po czym nieco speszony opuścił wzrok.
Jin dostrzegł na jego policzkach czerwone wypieki, które dodawały mu odrobinę uroczego, niewinnego uroku.
Uśmiechnął się jak najszerzej tylko mógł i ujął dłoń młodszego. Wplótł swoje palce między jego.
- Zostańmy pod nią jeszcze chwilę - szepnął przy wargach Jooniego, by po chwili złożyć na nich kolejny, subtelny pocałunek.

~*~

2 komentarze:

  1. Oh my god
    Może fluff nie mają super rozwiniętej fabuły, ale są zawsze tak, słodziachne, że się rozpływam *.*
    Ostatnio Namjin to OTP życia haha
    Chyba naczytali się (a przynajmniej Namjoon) za dużo wypowiedzi fanek XD
    Ten one shot był taki uroczyyyy
    Już przez chwilę myślałam, że to będzie ten angst i że ci się pomyliło XD
    Też chcę przeżyć pocałunek pod jemiołą T.T
    Idę czytać dalej~~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, nie rozpływaj się! Masz żyć xD
      Tak, to OTP... wszystkich. Nawet jeśli się nikogo nie shipuje, to NamJina i tak się shipuje xD
      Spokojnie, jeszcze przeżyjesz taki pocałunek ♥ Masz na to jeszcze z jakieś 100 świąt xD

      Usuń