My favourite Christmas Song


| JinHope/2Seok | Fluff | Miniaturka | Świąteczne |
 | Hobi w blondzie |

Seul spał. Na spokojnej, przyjaznej dzielnicy nie było ani jednej, żywej duszy. Wszystko co znajdowało się na powietrzu, otulała biała, miękka, zimna kołderka, która co chwilę powiększała się o jedną śnieżynkę.
Śnieg prószył bardzo delikatnie, mieniąc się pod czerwonym, ciepłym światłem lampek zawieszonych na słupach. W powietrzu wciąż można było czuć przyjemną woń świątecznych potraw, ciepłych ciast, choinki, które łączyły się z niemalże bezwonnym zapachem wilgoci i śniegu.
Była pierwsza w nocy. Świat zdawał się zatrzymać w miejscu.
- Musimy częściej wychodzić o tej porze na spacery.
Miękki głos Hoseoka przeciął grobową ciszę.
- Sam sobie wychodź. Jest tak zimno, że jeżeli nie wrócimy szybko do domu, to zamarznę - odparł Seokjin, mocniej otulając ramię blondyna.
Jung tylko uśmiechnął się do starszego i zacisnął palce na zmarzniętej dłoni ukochanego, którą ten wsunął do kieszeni jego kurtki.
- Gdybyś mnie posłuchał i ubrał sweter, nie miałbyś tego problemu.
- Chcesz się ze mną teraz o to kłócić, Hoseokie? Jesteś moją matką? - Seokjin zmarszczył niezadowolony brwi. Odsunął się od młodszego, jednak ziemno jakie momentalnie przeszyło go na wylot wręcz zmusiło do tego, by ponownie ujął ramię Junga i przytulił się do niego, chowając jedną dłoń do kieszeni kurtki ukochanego, a drugą do swojej.
Hoseok zaśmiał się pod nosem.
- Matkuję ci, bo cię kocham i nie chcę, żebyś był chory - powiedział czułym głosem, delikatnie pstrykając szatyna w czubek czerwonego noska. - Poza tym, kto ma dbać o ciebie, jak nie ja?
- Namjoonie by sobie spokojnie poradził - burknął starszy, marszcząc uroczo nos.
- Ach tak? To idź sobie do Namjoona. - Jung uniósł dumnie brodę i, udając obrażonego, odwrócił głowę. Wyrwał rękę z uścisku Seokjina. Odsunął się, po czym nieco przyspieszył kroku. Lubił droczyć się ze swoim chłopakiem.
Kim początkowo nie chciał dać za wygraną. Jednak kiedy nocny, zimowy chłód nim wstrząsnął, doskoczył do Junga i przytulił się do jego pleców.
- Dobra, to ty masz o mnie dbać! - powiedział nieco głośniej, wtulając policzek w szalik młodszego. Hoseok zatrzymał się w miejscu. Położył ciepłe dłonie na tych całkowicie przemarzniętych, które Seokjin splótł na jego brzuchu i uśmiechnął się pod nosem.
- Hobi. - Na szept starszego lekko odwrócił głowę.
- Tak?
- Jak wrócimy do domu, to posłuchasz mojej piosenki?
Seokjin stanął prosto, by móc spojrzeć Hoseokowi w oczy. Młodszy zerknął kątem oka na twarz szatyna.
- Hyung, napisałeś piosenkę?
- Mhm - mruknął i dumnie kiwnął głową. - To w ramach drugiego prezentu gwiazdkowego.
Hoseok zmarszczył brwi.
- Drugiego? A to był jakiś pierwszy?
- Pierwszy dostaniesz przed spaniem. Jest jeszcze trzeci i czeka pod choinką.
- To to jest prezent?
Jung niespodziewanie wybuchł śmiechem. Seokjin zmarszczył brwi i nieco rozluźnił uścisk.
- Myślałem, że to karton po bombkach! Miałem się nawet pytać, czy powinienem go wyrzucić. Dlaczego zapakowałeś to w czarny papier?
Starszy nadął w złości policzki, złowrogo mrużąc przy tym oczy.
- Czarny, bo czuję, jak z każdym dniem, od kiedy z tobą jestem, umiera we mnie kolejna cząstka godności - burknął zły.
- Oj przestań, nie dąsaj się. Żartowałem sobie przecież - sprostował Hobi, hamując śmiech.
Jego chłopak naprawdę się zirytował, a nie lubił go w tym stanie. Poza tym, święta powinni spędzić bez kłótni. Zważywszy na fakt, że po ostatniej Seokjin prawie się wyprowadził. Nie chciał znowu przeżywać tego stresu tym bardziej, że Kim chodził ostatnio jakiś spięty i nawet najmniejsza rzecz potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Jung nie wnikał, czy było to spowodowane nowym otoczeniem, czy miał jakieś problemy w pracy. Nie pytał. Przecież gdyby Jin chciał, sam by mu powiedział. Poza tym nie chciał drażnić go jeszcze bardziej.
Cofnął jedną rękę i poklepał starszego po udzie.
-  Ostatnio jesteś jakoś mało śmieszny, Hobi.
Jin oplótł ręce na szyi młodszego, a po chwili wskoczył na jego plecy. Szczelnie otulił nogami jego biodra.
Hoseok od razu podłożył splecione dłonie pod pośladki ukochanego, by nie zsuwał się z jego pleców. Potem powoli ruszył w stronę domu, do którego mieli jeszcze około trzystu metrów.
Kim cieszył się bliskością swojego chłopaka, czule opierając policzek o jego głowę.
- Jestem głodny - wymamrotał w pewnym momencie.
- Głodny? Przecież zjadłeś co najmniej połowę całego stołu u Jimina.
- No właśnie, połowę. Gdybym zjadł jakieś trzy czwarte, to nie byłbym teraz głodny. Zrobisz mi ramyun jak wrócimy?
Jin spojrzał z boku na profil swojego chłopaka i uśmiechnął się czule. Hoseokie jedynie westchnął. Po chwili jednak odwrócił głowę, by móc spokojnie widzieć Seokjina. Wydął swoje ciepłe wargi, które już po chwili zostały ochłodzone przez te starszego w krótkim, przelotnym pocałunku.
Jin uśmiechnął się zadowolony, przyjmując to jako zgodę.
- Jesteś kochany - powiedział z uroczym uśmiechem i ponownie oparł policzek na głowie młodszego. Ten natomiast podrzucił go w górę, kiedy nieco zsunął się z pleców.
[...]
Hoseok otworzył drzwi do domu i jako pierwszy wszedł do środka. Od razu zrzucił z ramion kurtkę. Zdjął niedbale buty. Już chciał wejść w głąb domu, kiedy usłyszał głośne, pretensjonalne westchnięcie Jina. Odwrócił się do niego twarzą.
Starszy stał nad jego butami, pokazując je perfidnie wskazującym palcem.
Hobi jak skruszony pięciolatek poprawił obuwie, równiutko stawiając je pod ścianą. Seokjin uśmiechnął się dopiero, kiedy buty trafiły tam, gdzie było ich miejsce.
- Pójdę zrobić ci to ramyun, a ty w tym czasie rozgrzej głos.
Hobi spojrzał w oczy Jina, który kiwnął zgodnie głową. Ucałował czubek jego nosa i wycofał się do kuchni, gdzie wyjął z szafki ostatni kubeczek gotowego ramyun, po czym wstawił wodę.
Seokjin w tym czasie przeszedł do sypialni. Wziął w ręce swoją rudą, akustyczną gitarę. Wrócił do salonu, gdzie usiadł na brzeżku kanapy. Sprawdził, czy instrument brzmi tak jak powinien, szybko przegrał melodię, nucąc przy tym piosenkę.
Hoseok obserwował poczynania swojego ukochanego. Nigdy wcześniej nie czuł się tak rozczulony.
Po zalaniu kubeczka gorącą wodą, wziął go w ręce razem z pałeczkami i przeszedł do salonu. Postawił zupę na stoliku, a sam usiadł na dywanie przed Seokjinem, krzyżując nogi w kolanach.
Starszy uśmiechnął się nerwowo, po czym wytarł wewnętrzną część dłoni o spodnie.
- Denerwuję się trochę - powiedział, patrząc na Hoseoka.
- Nie masz ku temu powodu. Chcę w końcu ją usłyszeć - zapewnił młodszy i pogłaskał pokrzepiająco kolano ukochanego.
Jin wziął głęboki oddech. Ułożył lewą dłoń na gryfie i już po chwili zaczął grać powolną melodię.
Hoseoka rozczuliło to, jak niezdarnie, żałośnie palce Jina poruszały się po strunach.
Kim zaczął grać stosunkowo niedawno i było to widać. Niemniej jednak Hobi i tak był pełen podziwu dla upartości swojego hyunga. Każdą wolną chwilę przeznaczał na naukę gry na gitarze, skrupulatnie oraz systematycznie poznawał tajniki gry na tym instrumencie.
Poza tym Jung uważał, że ta niezdarność Jina była bardzo urocza, a brak doświadczenia w grze, nadrabiał swoim anielskim głosem.
Hobi oparł łokieć na kolanie, potem policzek na dłoni i przymknął oczy, by móc w spokoju wysłuchać piosenki, zrozumieć ją.
Głos Jina był delikatny, subtelny. Brzmiał idealnie za każdym razem, kiedy go zniżał, wchodził na wysokie tony, szeptał.
Jung miał wrażenie, jakby odpłynął. Chociaż miał zamknięte oczy, widział przed sobą Seokjina. Uśmiechniętego Seokjina, który wesoło tuli się do niego, nieśpiesznie pociera koniuszkiem swojego nosa o ten jego, czule przeczesuje jego blond włosy. A gdy rozchylił w końcu powieki, był przed nim ten żywy Jin, którego mógł naprawdę dotknąć, przytulić, pocałować.
Wsłuchiwał się w głos, brzmienie gitary i podziwiał swojego ukochanego, który w pełnym skupieniu, z pasją pozwalał wysokim dźwiękom wychodzić z jego gardła.
Wyglądał majestatycznie.
[...]
Chcę do końca życia budzić się i zasypiać przy twoim głosie.
A kiedy odejdziesz, kiedy nie usłyszę cię rano,
zaśpiewaj dla mnie w nocy.
Abym nie musiał budzić się w świecie, w którym cię nie ma.
Więc pozwól mi ostatni raz usłyszeć naszą piosenkę
i ukołysz mnie do snu.
Przenieś mnie tam, gdzie twój głos nie zniknie wśród moich błędów.
Przenieś mnie tam, gdzie moje oczy będą widzieć cię wiecznie.
Przenieś mnie tam, gdzie nasza miłość nie umrze.
Gdy to zrobisz - odejdź spokojnie.
Zostaw mnie śpiącego.
Tylko wtedy będę szczęśliwy.
Ostatnimi słowami Jin zakończył utwór. Spojrzał z nieco zdenerwowanym, ale i zaciekawionym wzrokiem na Hoseoka, który pod pełnym wrażeniem nie potrafił wydobyć z siebie ani słowa. W jakimś stopniu poruszyła go ta piosenka.
Jung siedział sztywno, wpatrując się w palce Seokjina, które wciąż trzymał na pierwszej strunie.
- I? C-co myślisz? - spytał nieśmiało, odkładając gitarę poza obręb kanapy i opierając ją o jej bok.
- Ja… Nie wiem co… Jest naprawdę śliczna, hyung - wydukał, przenosząc spojrzenie na zaróżowioną twarz ukochanego.
- Naprawdę? Podoba ci się? - Rosnąca ekscytacja w oczach Jina wywołała na ustach Hoseoka mimowolny, ciepły uśmiech.
- Mhm - potwierdził, kiwając przy tym głową. - Mam nadzieję, że ją kiedyś nagrasz, żebym mógł przy niej cały czas “budzić się i zasypiać”.
Seokjin cały czerwony na twarzy zsunął się z kanapy i usiadł naprzeciwko Hoseoka na dywanie. Uderzył go delikatnie w ramię.
- Nie naśmiewaj się ze mnie! - powiedział nieco speszony.
Skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę jak obrażony dzieciak. Już po chwili dostał delikatnego pstryczka w nos, który zmusił go do spojrzenia na Hoseoka.
- Nie naśmiewam. Piosenka naprawdę mi się podobała, Seokjinie.
Głos Hobiego był poważny, ale i przy tym ciepły. Przyjemne uczucie otuliło serce Kima na jego słowa. Naprawdę chciał, żeby piosenka wywarła jakiekolwiek wrażenie na Hoseoku. Żeby wysłuchał jej do końca. Dlatego poczuł się bardzo szczęśliwy, że Jung zaabsorbował jego utwór. W końcu napisał go tylko i wyłącznie dla niego.
Uśmiech wkradł się na usta Seokjina, a na ten gest sam Hoseok się uśmiechnął.
Młodszy pochylił się w stronę starszego. Oparł ręce na kawałku podłogi przed Jinem i złożył na jego pełnych, miękkich wargach delikatny pocałunek.
- Dziękuję, hyung - szepnął przy jego ustach, patrząc prosto w świecące tęczówki.
Seokjin już nastawił się na kolejny pocałunek, jednak zamiast poczuć wargi Hoseoka, poczuł delikatny ból na końcu nosa.
- Przestaniesz w końcu to robić?! - powiedział, zakrywając obiema dłońmi narząd węchu oraz usta.
- Przepraszam, ale zawsze po tym tak uroczo marszczysz nosek!
Jin westchnął.
- Więc… Co z tym pierwszym prezentem? - zagaił młodszy.
Jego wzrok całkowicie się zmienił. Z tego czułego, pełnego miłości, w jednej chwili przeszedł w figlarny, może nawet nieco perwersyjny.
Seokjin odsunął ręce, by samemu tym razem zainicjować pocałunek. Nie czuły, nie romantyczny, ale namiętny i prowokujący. Hoseok wyraźnie chciał jego przedłużenia, ale Jin nagle oderwał swoje wargi od jego, po czym odpłacił mu się tym samym - pstrykiem w nos.
- Hyung! - pisnął.
- Ha? Widzisz jak to jest?!
Jung zmrużył oczy i podniósł się z miejsca. Seokjin za to roześmiał się dumny z siebie. Gdy jednak poczuł, jak młodszy podnosi go do stania, krzyknął. Już chciał zrobić mu słowną reprymendę, jednak wtedy Jung podłożył jedną rękę pod jego kolana, drugą pod plecy i uniósł nad ziemią.
- Dobra. Sam sobie wezmę - powiedział pewnie, dumnie niosąc Seokjina do sypialni.
- Jung Hoseok! To twoje “sam sobie wezmę” brzmi jak synonim gwałtu!
- Aj tam od razu gwałtu…
Młodszy ostrożnie ułożył Seokjina na łóżku i od razu wygodnie usadowił się między jego nogami. Tak jak się spodziewał, ukochany już po chwili zacisnął na jego biodrach swoje uda.
- Nie odezwę się więcej do ciebie. I jestem głodny. Ramyun mi zaraz wystygnie - zagroził z udawaną powagą, jednak odeszła ona w momencie, w którym dostrzegł uśmiech Hoseoka i odbicie jego wszystkich uczuć w oczach.
Uniósł delikatnie rękę, by odgarnąć niesforny, blond kosmyk wpadający do oka młodszego.
- To się nie odzywaj. Tylko dla mnie śpiewaj - szepnął.
Seokjin uśmiechnął się. Po zaczesaniu pasma włosów, pogładził policzek ukochanego. Przejechał kciukiem po nawilżonej, dolnej wardze.
Przez kilka sekund w milczeniu wpatrywał się w usta młodszego, które miały przepiękny kształt.
- Kocham cię - powiedział, przenosząc wzrok na jego ciemne tęczówki.
Hoseok pochylił się nad Jinem, by już po chwili musnąć delikatnie jego wargi.
- Ja ciebie też, hyung - wyszeptał, po czym ponownie przywarł do jego ust, tym razem w przepełnionym uczuciami pocałunku.

~*~

2 komentarze:

  1. Jacy oni są razem rozkoszni XD
    Hobi tak uroczo dokucza Jinowi hahha Ale mama Jin dzielnie walczy
    Ok uśmiałam się, ale to było uroczeee, takie noszenia na plecach zawsze jest urocze XD
    I ten wiecznie głodny Jin, ja nie wiem jak on może tyle jeść i tak wyglądać. No jak?
    Wszystkie świąteczne one shoty były świetne ^^
    Dziękuję z umilenie czasu i weny na następne opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to 2Seok! Dlaczego to taki niedoceniany pairing ;___; A ja go tak uwielbiam no... Płaczę.
      Spoko, też zazdroszczę ludziom, którzy jedzą... wszystko, a i tak wyglądają wspaniale. Szczęściarzem trzeba się urodzić xD
      Aw, ciesze się, że się podobały ^^
      Jesteś kochana ♥♥♥
      I wybacz, że odpisuję po 4 dniach xD

      Usuń